Leżałem w łóżku zastanawiając się czy jakbym rzucił szkołę i zajął się pracą aby zdobyć pieniądze dla Amy to rodzice byliby źli. Odpowiedź to: tak. Kazali mi nie przejmować się jej losem, ale do cholery to moja dziesięcioletnia siostrzyczka. Mała księżniczka, która ma białaczkę i umiera. Gdybym tylko mógł zarabiać tyle co rodzice Emily czy Madison to Amy byłaby zdrowa. Gdybym mógł tylko się z nią zamienić miejscami i to ja umierałbym, a nie ona. I tak nic mnie na tym świecie już nie trzyma oprócz rodziców i pewnego blondyna. Blondyna o imieniu Christopher Wilson. Mojego kumpla, a zarazem najlepszego przyjaciela.
Słyszę piąty budzik z durnowatą melodyjką wgraną w aplikacji. Mam wielką ochotę wyrzucić go przez okno. Drzwi do pokoju otwierają się gwałtownie, a w nich staje ona. Najpiękniejsza i zarazem najśmieszniejsza kobieta na świecie. Laura Davis. Długie blond włosy tym razem uczesane w wysoką kitkę i ubrana dres. Uśmiech przyklejony do twarzy nie schodzi. Podziwiam ją za ten jej optymizm. Mimo, że jej córka umiera ona podniosłaby na duchu cały świat.
Lekki grymas pojawił się na jej twarzy kiedy zobaczyła, że leżę jeszcze w łóżku nie myśląc o tym aby ruszyć dupę i szykować się do szkoły.
-Nathanielu Davis' ie.- powiedziała oburzonym tonem -Podnoś swoje królewskie cztery litery i wstawaj do szkoły.
Prychnąłem cicho kiedy usłyszałem jej oburzenie. Codziennie to samo.
-Pięć...- zacząłem ale nie dane było mi skończyć.
-Ani sekundy nawet. Wstawaj!- dodała surowszym tonem na który już się nie nabieram.
Kiedyś mówiła tak tylko po to abym się bał....
Położyłem teatralnie rękę na sercu i lekko uniosłem się.-Już nie udawaj takiego oburzonego. Śniadanie masz w kuchni, zejdź musimy o czymś z Tobą porozmawiać.- rzuciła zanim złapała za klamkę do drzwi. Spuściła głowę, wzięła głęboki wdech i zatuszowała smutek lekkim uśmiechem po czym wyszła z pokoju.
Wiedziałem... Od tego momentu wiedziałem, że coś się dzieje. Podniosłem się i wyciągnąłem mundurek z szafy. Angeles Academy ma swoje zasady a jedną z nich jest przymusowy mundurek.
Ubrałem się w szarą marynarkę z ciemnomalinowymi guzikami i szare spodnie z takimi samymi akcentami. Szaromalina to kolor liceum.
Zbiegłem do kuchni i usiadłem naprzeciwko taty. Steve Davis. Najlepszy ojciec na całym świecie. Nigdy mnie nie zawiódł i to on zawsze podtrzymywał mnie na początku choroby Amy.
Słyszałem jakieś brzdęki naczyń w kuchni. Zanim zdążyłem się odwrócić mama podsunęła mi talerz z naleśnikami w towarzystwie syropu klonowego.-Jedz.- dodała szybko.
Zerknąłem przelotnie na rodziców. Chwyciłem widelec uważnie krojąc placka i nabijając sobie kawałek na widelec. Pomoczyłem trochę w syropie po czym włożyłem go sobie do ust aby móc rozkoszować się jeszcze cieplutkim pancakes.
-Chodzi o Amy?- zapytałem się nie spuszczając wzroku z talerza.
Tata ciężko westchnął i wlepił wzrok w swój kubek kawy. Zawsze pił czarną jak noc.
-Nathan posłuchaj... Amy jest chora na białaczkę. Leczenie które ma, nie skutkuje i dopiero teraz się o tym dowiedzieliśmy. Jest gorzej niż przypuszczali lekarze. Chemioterapia nie daje oczekiwanego efektu.
Usłyszałem cichy szloch i podniosłem gwałtownie wzrok na tatę aby następnie przekierować go na mamę której łzy ciekły ciurkiem. Mimo łez uśmiechała się smutno. Często nie rozumiałem po co wymusza ten uśmiech skoro nikomu i tak nie pomoże, ale nie chciałem się o to kłócić.
![](https://img.wattpad.com/cover/351153684-288-k29725.jpg)
CZYTASZ
Kind of Queen
Roman pour AdolescentsNathan Davis był tylko zwykłym nastolatkiem. Nie należał do osób, które są nadzwyczaj bogate. Nie był osobą, która robi wszystko dla pieniędzy, sławy i obserwujących na Instagramie. Miał kochających rodziców, najlepszych przyjaciół i siostrę, którą...