Prolog

37 8 0
                                    

Było to niedawno, całkiem niedawno. Spotkałam go... Nazywał się Denis, Denis Brown.
- Lucy, wszystko okej? - zapytała mnie moja przyjaciółka Caroline.
- Tak, tak wszystko oki. - odpowiedziałam powracając do normalności.
Kątem oka zerknęłam na Denisa, który szedł ze swoim bratem bliźniakiem przez korytarz.
Nie wiedziałam wtedy, że ten brunet aż tak zawróci mi w głowie.

Parę tygodni później:
- Nudzi mi się....- jęczała moja siostra Amy.
- A może zagramy w butelkę? - zaproponowała Caro.
Była dziś u mnie, bo jej mamy nie było w domu. Nie miałyśmy się uczyć, bo były wakacje.
- Okej. - zgodziła się Amy.
Po paru minutach gry ośmioletnia Amy zasnęła, a ja z Caroline grałyśmy dalej. Po tym jak butelka wybrała mnie, zostałam zapytana:
- Na kim masz crusha?
Zawahałam się, Caro była moją przyjaciółką, ale czy mogłam jej powiedzieć, skoro sama nie byłam pewna swoich uczuć.
- Denis...-  szepnęłam po chwili, a co było dalej nie pamiętam.

Dwa miesiące później:
- Lucy!- zawołała mnie siostra- Zaraz się spóźnimy!
- Już idę!
Był wrześniowy poranek. Obiecałam siostrze, że pójdziemy razem do naszej szkoły North Americano Academy. Miałyśmy dość blisko, dosłownie 5 minut pieszo. Ubrałam się ciepło, byłam wiecznym zmarzluchem. Spojrzałam na zegarek. Zostało 5 minut. Siostra miała rację.
- Chodź szybko.- pospieszyłam ją.
Wyszłyśmy z domu. Przy bramie stało czerwone Volvo. Od razu poznałam w nim samochód Denisa.
- Lucy, co on tu robi?
- Nie wiem Amy. Ale zaraz się dowiem.

Podeszłam do samochodu.
- Ktoś tu się chyba spóźni.- powitał mnie Denis. Jeśli w ogóle można to nazwać powitaniem.
- Czego chcesz?- warknełam na niego.
- Siadaj.
- Po co?
- Bo się spóźnisz jak nie skorzystasz.
-Chodź, Amy. - zawołałam siostrę po chwili ciszy. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechaliśmy do szkoły. Ledwo zdążyliśmy.
- Dzięki.- rzuciłam. I biegiem pobiegłam do szatni zostawić płaszcz.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam wbiegając do klasy. Miałam akurat najgorsze co może być, geografię.
- Dzień dobry, panno Poster. Minął ledwo ponad miesiąc szkoły, a ty się spóźniasz. Czemu?- pan Glandon powiedział do mnie. Wyczułam, że mogę mieć kłopoty.
- Pomyliłam salę.- skłamałam. Nie chciałam mówić przy klasie o Denisie.
- Siadaj!- powiedział nauczyciel. Zgodnie z poleceniem usiadłam.- Jak mówiłem tydzień temu dziś rozwiążecie sprawdzian wiadomości z geografii. Chcę przez to sprawdzić ile pamiętacie z podstawówki.
- O nie - pomyślałam -kompletnie o tym zapomniałam!
Przez następne 40 minut starałam zmusić się do napisania jak najlepiej testu. No ale niestety nie wymyśliłam nic szczególnego. Oddałam test i wyszłam na korytarz, ale...

- Co ty tu robisz?- zapytałam chłopaka.
- Chciałem powiedzieć , że możesz liczyć na moją pomoc.- powiedział Denis wkładając do kieszeni moich spodni jakąś kartkę.
- Nie o to mi chodziło! Czego ode mnie chcesz?! Nie sądzę, że Denis Brown wpada na mnie przypadkowo.
- To nie przypadek. I nie mów do mnie Denis Brown. Den wystarczy.

Odeszłam i udałam się na matematykę. Niestety musiałam przejść dwa piętra wyżej.                        
- Lucy, co ci?- zapytała moja przyjaciółka, gdy zobaczyła mnie zdyszaną.
- Nie mam twojej formy. Dla ciebie przebiegnięcie z parteru na drugie piętro to pikuś. Dla mnie to jest jak maraton.
- Nie o to chodzi widzę, że dzieje się coś co nie chcesz nikomu powiedzieć. Pamiętaj mi możesz zawsze powiedzieć. Bo choćby walił się świat...
- Nic nie zniszczy naszej przyjaźni.- dokończyłam nasze potwierdzenie przyjaźni.

O Włos Od ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz