Rozdział 15

10 2 0
                                    

Jak schodziłam dało się wyczuć zapach dobrego jedzenia i... Spalenizny?
- Kur... - usłyszałam głos z dołu.
- Co się dzieje?- zapytałam Dena, który starał się pomóc ojcu i bratu.
- Chciałem zrobić naleśniki, ale oczywiście musiałem coś zwalić. Wszystkie naleśniki spaliliśmy tak mocno, że nie da się ich zjeść.
- Poczekaj! Dawaj tu na stół mleko, mąkę, cukier, jajka, cukier waniliowy, wodę, olej, miskę i coś do mieszania. - powiedziałam do chłopaka, który od razu wziął się za wykonanie zadania. Jak składniki pojawiły się na stole zakasałam rękawy i wzięłam się do pracy. Po jakichś dziesięciu minutach wszystko było już gotowe.

Zastanawiałam się tylko czemu Amy nie zeszła.
- A gdzie Amy?- zapytał pan Brown.
- Nie wiem. Mówiłem jej, że kolacja zaraz będzie.- wyjaśnił Jake.
- Zostawcie kilka naleśników. Zaniosę jej potem. Pewnie nie może się pozbierać po tym wszystkim.- postanowiłam sobie.- Co się tak lampisz jakbyś ducha zobaczył.- zwróciłam się do Jake'a, który jadł już chyba z piątego naleśnika.
- Sory tato, ale to są najlepsze naleśniki jakie w życiu jadłem. - wyjaśnił.

- Widzę, że z kuchnią nie stoicie za dobrze. Nawet naleśniki spalicie.- zaśmiałem się, a reszta mi zawtórowała- Ale to nic, co wy na mały kurs kucharski? Mama mojej koleżanki organizuję taki w weekend.- zapytałam chłopaków.
- W sumie i tak nie mam nic do roboty.- powiedzieli naraz bliźniacy.- Idziemy.
- Załatwię darmowe wejściówki. Pan też pójdzie?- zapytałam ojca chłopaków.
- Dawno byliśmy gdzieś razem co nie chłopaki? A gotowanie zawsze się przyda. Nie będziemy w końcu lecieć na samej chińszczyźnie i fast foodach.- zażartował pan Brown.
- Co!? Jak można jeść same takie niezdrowe rzeczy?- zdziwiłam się. Po żadnym z nich nie było widać, że jedzą niezdrowe żarcie, wręcz przeciwnie każdy miał sylwetkę lekkoatlety.
- Jakoś tak wyszło.- wyjaśnił wymijająco Den.

- Dobra. Idę pogadam z nią. Będzie ciężko, ale dam sobie radę.- wyjaśniłam i miałam już wstawić od stołu, gdy za rękę złapał mnie mój chłopak.
- Na pewno chcesz iść tam sama?- zapytał.
- Tak. To jest nasza sprawa, nasz rozdział i trzeba go będzie zamknąć. Lepiej, gorzej, ale trzeba.- upewniłam chłopaka i wyszłam z kuchni.

-Jeden schodek, drugi, trzeci... Czy wszystko będzie w porządku? Czwarty, piąty, szósty... Ja zaraz zwariuję z tego wszystkiego! Siódmy, ósmy, dziewiąty... Muszę z nią jak najszybciej porozmawiać!- mruczałam do siebie. Po ostatnich słowach rzuciłam się pędem do pokoju Amy.

- Kurde, który to pokój!- wkurzyłam się gdy zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie mam szukać Amy.
Pierwsze drzwi, nie to nie one podpisane, że to Jake'a pokój. Następny też nie. Szukałam tak kilka minut aż w końcu znalazłam się pod moim pokojem.
- Przecież miała mieć pokój obok!- przypomniałam sobie i pacnełam się w czoło. Podeszłam do następnych drzwi.

Usłyszałam zza nich szloch. To tutaj.
- Amy, wpuść mnie!- powiedziałam z prośbą. Odpowiedział mi szczęk klucza w drzwiach. Od razu rzuciłam się do siostry. Chyba nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Włosy miała rozwalone na wszystkie strony. Twarz całą czerwona i zapuchnięta. A z oczu płynął potok, potok łez z bezsilności.
- Chodź na dół. Sprawdzę czy chłopcy już zjedli, a jak nie to wyśle ich na górę i pogadamy.
- A nie.. możemy pogadać..tutaj?- zapytała nie mogąc nabrać odpowiedniej ilości powietrza.
- Nie po to traciłam czas, żeby zrobić twoje ulubione naleśniki, co? No chodź, bo chłopaki wszystko zjedzą!- powiedziałam udając oburzenie na koniec.
- Okej...- powiedziała słabo moja siostra. Czułam, że będzie to trudny okres w naszym życiu, ale wiedziałam, że jak będziemy razem to wygramy z nim. Byłam tego pewna.

O Włos Od ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz