Rozdział 16

5 2 0
                                    

- Chłopaki!- zawołałam schodząc na dół.
- Czego chcesz piękna?- zapytał Den.
- Tego, żebyście się stąd wynieśli, bo moja królewna chcę zjeść i ze mną pogadać. Ale nie przy was!- odparłam kładąc nacisk na ostatnie cztery słowa.
- Już się robi, szefowo!- zareagował Jake udając salutowanie. - Chodźcie. Co wy na partyjkę brydża?- zapytał reszty, odchodząc i zostawiając mnie i siostrę same.

- Powiedz mi, czemu nie zeszłaś na kolację?- zapytałam, kiedy miałam pewność, że wszyscy Brownowie już odeszli.
- Nie mogłam. Czuję, że nie ma sensu żyć. Najchętniej to bym się zabiła.
- Ej, nie możesz tak mówić. Też mi jest ciężko, ale będziemy musieli sobie z tym poradzić. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie polegać. A poza tym nie jesteś sama. Masz mnie, chłopaki też są spoko, a jak się dowiedzą to będą jak najlepsi kumple dla ciebie. Wierz mi, mają w tym doświadczenie.
- Jak mam tak nie mówić skoro całe nasze życie stanęło do góry nogami. Ojciec nie żyje, ty nie jesteś...
- Cicho, jeszcze nie teraz!- upomniałam ją szeptem- Wiem co masz na myśli. A nie pomyślałaś o mnie? Jak ja sobie bez ciebie poradzę? Bez osoby, która jest dla mnie jako słońce? Nie dam sobie rady. Jak ty byś sobie coś zrobiła to ja też. Masz moje słowo. - wyjaśniłam.

Dopiero teraz przyuważyłam...
- A który to już naleśnik?
- Czwarty...- powiedziała nieśmiało.
- I kto tu teraz będzie kupował drugie ciuchy? Przecież niedawno byliśmy na zakupach i kupiłaś sobie nowe.
- Ja to zrobię.- zaśmiał się Den, który nie wiem jakim cudem, ale wyrósł z ziemii.
- A jakie masz doświadczenie w kupowaniu ubrań dla nastolatki?
- Yyy...- chłopak podrapał się z tyłu głowy.
- Tak myślałam.- powiedziałam na głos - Z resztą życzę powodzenia. Jest mega wybredna w tej kwestii.- dodałam szeptem mijając chłopaka.
- A może zrobimy wieczór filmowy? Mamy salę kinową, wielki ekran, wygodne sofy i takie tam.
- Wchodzę w to!
Uśmiechnęłam się do siebie. Den naprawdę robił wszystko byśmy były szczęśliwe.

Moment.
- Den, czy...czy ty nas podsłuchiwałeś?- zawołałam idąc z powrotem do kuchni.
- Jakoś tak wyszło...- odpowiedział zakłopotany.
- Nie kłam braciszku. Znamy ten dom jak własną kieszeń, więc jak tylko się dowiedzieliśmy, że chcecie pogadać to domyśliliśmy się, że to ta tajemnica. Więc postanowiliśmy trochę powęszyć.- wyjaśnił Jake wchodząc do pomieszczenia. 
- Nie wierzę! Jeszcze może ojca w to wyciągnęliście?
- Skąd wiedziałaś.- powiedział pan Brown.- Siadaj i wyjaśnijcie nam to. Rozumiem, że to może być ciężkie, ale lepiej się wygadać niż dusić to w sobie.
- No dobrze. Tylko niech Amy zje.- odparłam niechętnie.

Przed oczami przeleciały mi wszystkie wydarzenia z dzisiaj. W moich oczach stanęły łzy. Szybko wyszłam i poszłam do łazienki w moim pokoju.
- Lucy!- słyszałam krzyk Dena, który ciągle powtarzał moje imię. Po kilku chwilach tuż zza drzwi dobiegł mnie głos chłopaka:
- Mogę wejść?- nie usłyszał jednak odpowiedzi. Wszedł do pomieszczenia i zamknął drzwi - Wszystko ok?- zapytał.
Ponownie nie odpowiedziałam, popatrzyłam się na niego i od razu poczułam, że dłużej nie dam rady udawać. Wtuliłam się w niego i wypłakałam. Chwilę chyba trwaliśmy w tej pozycji.
- Już ok.- oznajmiłam mu, mimo że nie była to do końca prawda.
- Idziemy?
- Czas zakończyć to piekło w mojej duszy.- odpowiedziałam lekko się uśmiechając mimo, że nie było mi do śmiechu. Ruszyliśmy razem na dół.

O Włos Od ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz