LOKI
Sen nie był bezpiecznym miejscem. Nawet będąc w takim stanie nie uniknąłem spotkania z najgorszym wrogiem naszych światów. Miałem nadzieję, że na Midgardzie nikt mnie nie znajdzie, ale On potrafił wnikać do umysłu i rozbudzić na nowo uśpiony strach. Tylko śmierć pozwoliłaby odnaleźć spokój, a tak się składało, że nie zamierzałem umierać. Nie teraz. Nie zamierzałem też uciekać, obiecałem, że wszystko naprawię.
Po zakończonej rozmowie z dowódcą Chitauri obudziłem się również ze stanu w jakim od kilku dni tkwiło moje ciało. W końcu miałem nad nim władzę. Rozejrzałem się po pomieszczeniu by ocenić sytuację w jakiej się znalazłem. Było tu jasno i kontrastowało z mroźną i ciemną krainą, gdzie nie tak dawno się znajdowałem. Moje spojrzenie padło na postać siedzącą obok łóżka. Bez problemu rozpoznałem w niej Anthony'ego Starka. Dziwnie było go oglądać bez tej jego czerwono-złotej zbroi. Wydawał się mniejszy, co mogło być również zasługą tego, że się garbił. Ubrany był w zwyczajny, midgardzki strój. Miałem na sobie taki sam komplet ubrań, co średnio mi się podobało. Trząsł się okropnie, próbując rozgrzewać o siebie obie dłonie. Nie potrzebowałem dużo czasu, aby domyślić się co mogło być przyczyną tej sytuacji.
Midgardczyk był naprawdę głupi. Nie sądziłem, że i on, choć zapewne zupełnie przez przypadek pojawi się podczas spotkania z Thanosem. Zanim zacząłem zastanawiać się czy to w ogóle było możliwe, musiałem oddać przysługę. Chociaż przez chwilę kusiło mnie, aby napawać się tym widokiem odrobinę dłużej. Pomimo powrotu do tego miejsca, śmiertelnik w dalszym ciągu odczuwał wszechogarniający chłód. Myślał, że zamarza. Jeśli zostawiłbym go w takim stanie, na pewno to przekonanie by go zabiło. Za pomocą magicznej zdolności oszukałem ludzki umysł. Jedno dotknięcie mojej dłoni przywróciło mu trzeźwe myślenie. Obserwowałem jak spogląda na swoje dłonie, a po chwili zaraz na mnie. Wyglądał, jakby oskarżał mnie o to wszystko, co go spotkało. Tym razem był w błędzie, to nie była moja sprawka.
- Cała nieprzyjemność po mojej stronie - powiedziałem, cofając rękę od jego dłoni.
Zacząłem po raz kolejny rozglądać się po pomieszczeniu, a w zasadzie zmyślnej celi, jak zdążyłem się zorientować. Więc to tutaj tkwiłem przez te wszystkie dni? Dlaczego akurat tu, z tymi Midgardczykami? Aktualnie widziałem tylko Starka, ale nie ciężko było się domyślić, że gdzieś tutaj przebywał cały jego zespół przyjaciół.
- Co to było? To twoja kolejna sztuczka? Namieszałeś mi w głowie? - odezwał się od razu Stark z pretensją i oskarżeniami w głosie.
Zerwał się z krzesła, oddalając od łóżka na bezpieczniejszą odległość. Nie zraniły mnie te słowa. Było to nawet zabawne. Ta przesadzona reakcja na widok której odrobinę się zaśmiałem. Miałem powyżej uszu to, co o mnie myślał. Mogłem być najgorszym wrogiem ludzkości i łgarzem. Bo co innego mógł pomyśleć? Nikt nie chciał znać prawdy. Niech sobie myśli co chce.
- Gdzie jest Thor? - zapytałem, chcąc wstać na własne nogi, ale ruchy w dalszym ciągu były powolne. - Chcę pomówić z moim bratem. Na pewno jest tutaj.
- Oczywiście, że jest. Mam nadzieję, że jak najszybciej zabierze cię z powrotem do waszego świata. Na zawsze - odparł. - Jarvis, powiadom Thora i Bruce'a, że nasz gość się w końcu obudził.
Nie wiedziałem kim był Jarvis. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, ale nie zauważyłem nikogo więcej. Był tylko Stark. Do kogo więc kierował swe słowa? To jakiś podstęp? Zacząłem robić się podejrzliwy. Nie znałem jego wszystkich możliwości.
- Zostali powiadomieni, sir. Jest z nimi pan Barton, który wrócił godzinę temu - odezwał się głos jakby znikąd.
- Wspaniale, brakowało mi tylko kłótni - westchnął Stark, nie spuszczając mnie nawet na chwilę z oczu.
Jedyne co do tej pory zrobiłem to postawienie stóp na podłogę. Była przyjemnie chłodna, ale nie tak lodowata jak podczas spotkania z Thanosem. Przeczuwałem, że gdybym chciał ruszyć w stronę wyjścia, zostałbym od razu powstrzymany. Zdecydowałem, że najlepiej będzie, jeśli nadal będę siedział na łóżku i nie wstawał. Nie zamierzałem z nikim walczyć. Nie dziś. Mieliśmy o wiele poważniejszy problem niż wzajemna nienawiść. Musiałem tylko sprawić, aby choć trochę mi uwierzyli i zaufali. A to nie będzie proste, o ile w ogóle możliwe.
_____________
08.11.23
Rozdziały są wstawiane regularnie, raz na tydzień. Zwykle można się ich spodziewać we wtorki/środy.
Jeśli chcesz wyrazić opinię o tym dziele, skomentować fragment, o coś zapytać to nie gryzę. Można pisać/pytać w komentarzach lub w prywatnej wiadomości.
Dziękuję za gwiazdki i komentarze!
CZYTASZ
All of me - Frostiron
FanfictionOd przeszłości nie da się uciec. Nic nie zmaże win raz popełnionego grzechu. Przekonał się o tym bóg kłamstw na własnej skórze. Nie było miejsca, które mógł nazwać domem. Nie przynależał nigdzie. Pozbawiony domu, rodziny oraz godności stał się cieni...