4. Gościnność Asgardu

178 15 4
                                    

TONY

- Jarvis powiadom mnie o wszystkich ruchach Fury'ego - powiedziałem, zniżając lot.

- Oczywiście, sir. Pan Barton chce się z panem skontaktować, czy mam...

- To może poczekać - odparłem. - Pokaż nagrania z ostatnich kilku godzin z tej okolicy.

To było do przewidzenia, że Pirat prędzej czy później dowie się o odwiedzinach szalonego brata Thora na Ziemi. Agenci odebrali sygnał, dowiadując się o użyciu portalu szybciej ode mnie. Na szczęście w dalszym ciągu nie znaleźli przybysza z kosmosu, co działało na naszą korzyść. Liczyłem, że ich ubiegnę, a Thor będzie mi wisiał bardzo dużą przysługę za to.

Wylądowałem na chodniku, nie wzbudzając przesadnej reakcji wśród przechodniów. To miasto już zdążyło przywyknąć do mojego widoku w zbroi. Byłem  strażnikiem tego miasta, aniołem zemsty czy stróżem. Rozejrzałem się, szukając czegoś, co zdradziłoby obecność wroga. Pogoń za fałszywymi tropami już dawno mi się znudziła.  Czułem, że marnowałem czas. Zamiast uganiać się za złoczyńcą, mógłbym spożytkować te godziny na dłubaniu w pracowni. To byłoby o wiele bardziej owocne.

- Brak obecności boga kłamstw, sir - usłyszałem, wpatrując się w nagranie z monitoringu miejskiego do którego właśnie miałem wgląd.

Nie byłem tym wcale zaskoczony. Dlaczego nic nigdy nie idzie zbyt łatwo? To byłoby zbyt piękne, aby znaleźć uciekiniera akurat wtedy, gdy zaczynałem się tym nudzić i najchętniej cofnąłbym obietnicę daną Thorowi. Pokłady mojej cierpliwości również się kończyły. Chciałem się napić i zaszyć w pracowni. Nic więcej.

- Znajdź Thora, wracam do Wieży - zdecydowałem, będąc myślami przy najnowszym modelu napędu, który mógłbym zastosować przy najnowszym prototypie kostiumu.

- Według wcześniejszego nagrania, Thor znajduje się w pobliżu. Wszedł do tej uliczki za panem, sir.

Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się, czego tu szukał. Przecież ustaliliśmy, którą część miasta przeszukamy. Rozdzieliliśmy się dla lepszego efektu. Nikomu bardziej nie zależało na czasie i znalezieniu Lokiego, jak właśnie jego bratu. Czyżby mi nie ufał? Oburzony tą myślą, skierowałem kroki we wskazanym kierunku. Pusta uliczka nie zdradzała, że nie tak dawno znajdował się tu książę Asgardu.

Tym razem szczęście mi dopisało. Zamiast spotkać się z Thorem, odnalazłem Lokiego we własnej, choć co prawda mizernej osobie. Zatrzymałem się tuż przy nim, ale nawet nie zauważył mojej obecności. W dalszym ciągu miał zamknięte oczy i prawdopodobnie spał. Przynajmniej taką miałem nadzieję. Dla pewności szturchnąłem go nogą, by wywołać jakąkolwiek reakcję. Nic. Zero reakcji.

- Czy on umarł? - zapytałem, równocześnie zastanawiając się, czy bóstwa z innych światów mogą ot tak umrzeć. - Jeśli właśnie znaleźliśmy trupa, skasuj wszelkie nagrania z tego czasu. Nie zamierzam być powiązany z zabójstwem.

- Żyje, choć wyczuwam słaby puls. Zawiadomić doktora Bannera, sir?

Obejrzałem się przez ramię, oczekując, że może jakimś cudem gdzieś w pobliżu znajduje się Thor, który teraz wyskoczy zza śmietnika niczym królik z kapelusza i zabierze swojego braciszka do krainy jednorożców i moja rola w całym tym przedstawieniu się zakończy. Czy to nie mogłoby być takie proste? Miałem jedynie znaleźć Lokiego, w umowie nie było nic o ratowaniu go. Sam bóg kłamstw wyglądał tragicznie.

W najmniejszym calu nie wyglądał na ambitnego i pewnego siebie bożka gardzącego ludźmi. Teraz wzbudzał jedynie litość i żal. Nie mój, sam żywiłem do niego urazę, o której nie mogłem zapomnieć. Odwróciłem wzrok, analizując sytuację. Zastanawiałem się, jaką decyzję należałoby podjąć.

All of me - FrostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz