14. W pojedynkę nie miałem szans

160 11 6
                                    


TONY

Chodziłem tam i z powrotem, próbując pozbierać swoje myśli. Starałem się wymyślić najlepsze rozwiązanie z sytuacji. Pojawienie się w moim wieżowcu agentów tarczy strasznie komplikowało sprawę. To nie powinno mieć miejsca. Z drugiej jednak strony dziwiłem się, że nie złożyli swojej wizyty znacznie wcześniej. W końcu szukali Lokiego od chwili, gdy pojawił się na Ziemi. A było to kilkanaście dni temu. Nie spieszyli się.

- W końcu jest spokój - powiedział Barton, zerkając w naszą stronę. - Jest tam, gdzie jego miejsce. Skoro nie chciał wrócić do Asgardu, spodoba mu się w nowym domu.

- Nie wiem, kto dał ci prawo decydowania o dzieleniu się informacjami z Furym - odparłem, będąc zły na obrót zdarzeń.

Okropnie zirytowało mnie wtargnięcie do wieży tych wszystkich agentów. Nikogo nie obchodziło moje zdanie. Fury potraktował mnie jak smarkacza, a tego nie potrafiłem znieść. Zabrał Lokiego, jedyny klucz do rozwikłania zagadki z Thanosem. Zostaliśmy z niczym.

- Tony... może tak jest właśnie lepiej? Ta cała sprawa z Lokim jest zbyt skomplikowana... - głos zabrał Bruce, który starał się jakoś załagodzić napiętą sytuację, co średnio mu wychodziło. Nie potrzebowałem dobrych rad.

- Już mówiłem, że to nie ja zawiadomiłem Tarczę - upierał się przy swoim Clint, ale nie do końca chciało mi się w to wierzyć.

- Jak skończycie się kłócić, to możecie tu podejść. W końcu wdarłam się do Tarczy. Mam nagrania. - Naszą burzliwą rozmowę przerwała Natasha, która od kilku minut starała się włamać do systemu Tarczy. Musieliśmy wiedzieć, co planował Fury. Po tym, jak zabrali Lokiego z wieży, zebraliśmy się wszyscy, z wyjątkiem Thora, rzecz jasna, o którym słuch zaginął. Zaczynało mnie to martwić.

Cieszyłem się, że w końcu coś się ruszyło, gdyż miałem serdecznie dość słownej przepychanki z Bartonem czy moralnej pogadanki z Capem. Zatrzymałem się przy fotelu na którym siedziała Czarna Wdowa, pozostali również podeszli bliżej. 

Wpatrywałem się w wyświetlone nagranie z przesłuchania. Potraktowali Psotnika naprawdę okropnie. Pomimo unieruchomienia był nadzwyczaj spokojny, nawet współpracował, opowiadając Piratowi wszystko to, co już wiedzieliśmy. Sytuacja zaczęła się pogarszać z chwilą, gdy czarnoskóry mężczyzna coraz bardziej naciskał i zadawał w kółko to samo pytanie. Sam również bym się zdenerwował za robienie ze mnie głupka. Nienawidziłem tych psychologicznych sztuczek.

- Teraz Fury wie to samo, co i my - podsumował Steve.

- Więc teraz to ich zmartwienie, ten cały plan inwazji - dodał Clint.

Oglądałem dalszą część ,,przesłuchania", jeśli jeszcze mogłem to tak nazwać. Metody Fury'ego były okrutne, ale skuteczne. Już po chwili mogliśmy usłyszeć część historii z życia Lokiego o której żadne z nas nie miało pojęcia. Było mi go żal. Wyglądał na zmęczonego, jakby próbował podjąć walkę o zachowanie tego właśnie  konkretnego sekretu dla siebie. Nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić, co przeżywał przez cały ten czas u boku Thanosa. Ja sam uważałem, że przeżyłem piekło na pustyni z czasu przed zostaniem Iron Manem. Moje tortury trwały kilka dni, gdy jego ciągnęły się przez lata. To nie było uczciwe. Nie dźwignąłbym tego.

- Musimy go uwolnić - zdecydowałem, spoglądając z nadzieją na pozostałych.

Nie wiedziałem, jakie było ich zdanie na ten temat. Jedyne czego byłem pewien to tego, że Loki nie zasłużył na taki los. W końcu pojawił się ktoś, kto w niego uwierzy i go uratuje z trwającego koszmaru. Obawiałem się jedynie, że przyjaciele będą chcieli mnie powstrzymać. Samemu również nie będzie łatwo wedrzeć się do Tarczy. W pojedynkę nie miałem szans, nawet jako Iron Man. 

- Trzeba będzie się dobrze przygotować, mamy się włamać do serca Tarczy - powiedziała Natasha, wstając z fotela, gotowa do działania.

- Hulk też może się przydać - stwierdził po chwili Bruce. - Ale tylko w konieczności.

- Ja też pomogę, robimy to wszystko również dla całego świata - podsumował Steve.

- Jestem z wami - Clint skinął głową w moim kierunku.

Nie czas był teraz na udowadnianie kto miał rację, a kto się mylił. Musieliśmy działać w grupie. Uwolnienie Lokiego ze szponów Tarczy to dopiero początek. Czekała nas o wiele cięższa walka z kimś dużo potężniejszym niż kiedykolwiek przyszło nam się zmierzyć. Mając po swojej stronie boga, nasze szanse na powodzenie wzrastały.

- Jakieś genialne pomysły, jak przechytrzyć Pirata? - zapytałem.

- Wejście tam nie będzie większym problemem - zapewniła Czarna Wdowa, związując swoje włosy wyżej w kok. - Trudność pojawi się, jak ci wszyscy agenci wykryją już naszą obecność i zlecą się jak mrówki.

- Ich możesz zostawić mnie - odezwał się Clint. - Wraz ze Stevem powinniśmy dać radę.

- Szalejący Hulk może trochę odwrócić ich uwagę, jeśli zajdzie taka konieczność - dodał Bruce.

Wszyscy wiedzieliśmy, że Bruce nie przepadał za przemianą w zmutowaną sałatę i stronił od tego, jak tylko mógł. A nie zawsze nad tym panował. Czasem złość przejmowała kontrolę i voilà mamy Hulka. Wściekłego Hulka.

- Uwolnimy Jelonka szybciej, niż jego braciszek wróci z odwiedzin u tatusia. Nie wiemy czy Thor zmienił już stronę drużyny. Potrzebuję jeszcze dwie godziny na skończenie zbroi. Kiedy będzie gotowa, możemy ruszać. Dajcie mi chwilę.

Nie sądziłem, że tak szybko najnowszy model zbroi się przyda. Nowe ulepszenia dawały nam większe szanse na powodzenie tej samobójczej misji. Nie tracąc czasu, zostawiłem resztę drużyny i zbiegłem do warsztatu, gdzie czekały mnie najbardziej pracowite godziny. Teraz liczył się czas, więc musiałem trochę podkręcić tempo.

- Jarvis, muzyka - powiedziałem do AI, czekając aż w pomieszczeniu rozleją się pierwsze, ciężkie dźwięki AC/DC.

______

11.01.24

Po dłuższej przerwie wracam do wstawiania rozdziałów, które czekały już spisane jakiś czas temu.

Dziękuję za komentarz/gwiazdkę

All of me - FrostironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz