Problem cz4

75 9 9
                                    

Jeśli Dewdrop miał być szczery. To, to była najlepsza noc w jego życiu. Kiedy Dewdrop się obudził odkrył że on jak i Ifrit leżeli wtuleni w siebie, śpiąc w najlepsze w łóżku wyższego. Dewdrop najchętniej został by tak do końca życia ale niestety przez zdolność ognistych Ghouli do mimowolnego wydzielania ciepła, to pod kołdrą zrobiło się dość gorąco.

Ghoul postanowił wstać z łóżka i poszukać sposobu na ochłodzenie. Na zewnątrz było jeszcze ciemno a księżyc swoim światłem cierpliwie nadawał śniegowi blasku. Dewdrop zszedł po schodach i ruszył po szklankę wody. Kiedy był już w kuchni ogarnęło go dziwne uczucie jakby samotności pomieszanej z dyskomfortem. Z nikąd mały Ghoul poczół silną senność. Pomyślał że nie ma sensu wracać na górę i równie dobrze może przespać się na kanapie w salonie. Dewdrop ułożył się na sofie ale nie mógł znaleźć wygodnej pozycji. Ciągle się przewracał z boku na bok a mebel wydawał się dziwnie pusty. Ognisty Ghoul poczół jakby szarpnięcie w środku i dziwnym trafem w jego uwagę wpadła sterta kocy przeznaczonych na wieczory filmowe. Dewdrop wzią je i zaczą układać na kanapie wedle własnych upodobań. Wzią jeszcze kilka poduszek i po dziesięciu minutach wszystko wydawało się na miejscu. Dewdrop położył się w środku mrucząc z zadowolenia a światło księżyca dodawało mu otuchy.

Kiedy Ifrit otworzył oczy zdziwił się dlaczego małego Ghoula nie ma obok niego. Poczół ogarniający go niepokój, wstał aby go poszukać. Niebezpiecznie szybko zbiegł z schodów. Wszedł do salonu a jego serce natychmiast ogarnęło ciepło. Ujrzał małego ognistego Ghoula spokojnie śpiącego w swoim gnieździe które najwyraźniej w nocy zbudował. Chociaż gniazdo dawało wiele do życzenia to mimo wszystko wyglądało na przytulne.

Patrząc na śpiącego przyjaciela ogarnęła go dziwna chęć aby do niego dołączyć ale nigdy by się do tego uczucia nie przyznał. Ghoul pokręcił głową i z lekkim uśmiechem udał się w stronę swojego pokoju.

Z drugiej strony za drewnianymi drzwiami, dwa Ghoule dopiero zaczęły budzić się do życia.

Alpha otworzył oczy i spojrzał na Ghoula obok niego. „Dzień dobry Mega~” Ognisty Ghoul odgarną włosy  z twarzy drugiego. „Cześć Alpha” Wyszeptał jeszcze na wpół śpiący Ghoul kwintesencji jeszcze bardziej zatapiając się w koce pod nim. Alpha zaśmiał się pod nosem z poczyniań niższego i obją go w talii. „Musimy wstać, sporo pracy przed nami.” Alpha złożył delikatny pocałunek na dłoni Omegi. „Nie chcę, daj mi jeszcze pięć minut.” „Masz szczęście że jesteś taki uroczy” Ghoule wtuliły się w siebie i zapadły w kolejną drzemkę.

Niestety w pokoju na przeciwko nie było tak kolorowo.

Zephyr obudził się z dość mocnym bulem w klatce piersiowej. Obrucił się na bok i przyciągną bliżej Earth. Ghoul ziemi zaczą powoli uspokajająco głaskać drugiego Ghoula po plecach. „Wszystko w porządku Zeph?” „Tak tylko znowu mnie boli” „Znowu? Może to dobra pora aby w końcu poprosić Omegę o pomoc” Zephyr wzdrygną się czego niestety wyższy Ghoul nie zauważył. „Nie to nic takiego. Omega ma teraz pełne ręce roboty zajmując się zwierzętami i pomaganiem Dewdrop w jego ciąży, poradzę sobie” „Jesteś pewien?” zapytał Earth nie przekonany argumentami niższego. „Spokojnie dam rade, a jak mi się pogorszy to wtedy pójdę” Earth chciał coś powiedzieć ale znając uparty charakter swojego partnera postanowił przemilczeć temat i jak na razie tylko obserwować.




Gdzie jesteś Dew~

Nie chowaj się

Wiesz że to były tylko żarty

Nigdy bym cię nie skrzywdził


Wiesz że się nie ukryjesz

Ghost band one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz