-
Teraz jestem już tego pewna! - krzyczała Cath. Chciała tym
przekonać każdego a zwłaszcza swoja siostrę, która do niedawna
była bardzo sceptyczna względem domysłów siostry że ludzie są
tu by zniszczyć lunapark. Cordelia nie mogła już wątpić. Nie
miała żadnych kontrargumentów. Wolfie wystąpił trochę do
przodu.
-
Dobra. Jeszcze raz. Kim był ten człowiek? - zapytał zaciekawiony.
Cath usiadła jak kot i lekko podrapała się po mechanicznym uchu. -
Jeden z jego kolegów zwrócił się do niego po imieniu. Jakie ono
było? - zaczęła się zastanawiać. Położyła się na brzuszku i
zaczęła tarzać. Wilk nie rozumiał zachowania kotki ale jej
siostra od razu podeszła do niej i trzepnęła ja w ucho.
Towarzyszył tylko odgłos pisku Cath i frustracji na siostrę.
-
Dlaczego to zrobiłaś?! - zapytała wrzeszcząc jednocześnie. -
Zachowujesz się jak kot. Oprzytomniej i odpowiedz normalnie. -
odparła. Cath przybliżyła swój nosek do nosa Cordii. - Może
dlatego że nim jestem? - zapytała prowokując dalszą rozmowę. W
tym momencie kapitan uderzył lekko w ścianę kajuty gdzie wszyscy
się znajdowali.
-
Moje drogie. Do rzeczy proszę. - powiedział spokojnym tonem.
Zarówno Cordii jak i Cath uspokoiły się. Kotka postanowiła że
nie będzie już zachowywać się jak kot.
-
Przepraszam. Czasami nie mogę się powstrzymać. Wiesz udawać
kotkę... - zaczęła mętnie wodzić spojrzeniem po podłodze.
Wolfie tylko uśmiechnął się do niej. Czerny animatronik przyjął
ten gest jako akceptację jej przeprosin. Chrząknęła.
-
Przypomniało mi się. Nazywał się Mike. - odparła wznosząc
triumfalnie palec. Nikomu nic to imię nie mówiło jednak teraz
przynajmniej wiedzieli jak mają zwracać się do swojego
przeciwnika. Foxy zamachał w powietrzu hakiem. - Coś jeszcze?
Mówili coś jeszcze? - zapytał. Wolfie usiadł sobie na podłodze
obok lwicy. Spojrzeli na siebie po czym oboje czekali na odpowiedz
kotki. Ta lekko posmutniała. Przypominając sobie co się jeszcze
wydarzyło ale nie miała zamiaru o tym nie wspominać.
-
Mówili? Facet raczej krzyczał. - zaczęła. - Wykrzykiwał że to
miejsce ma się obrócić w zgliszcza do końca tygodnia. - odparła
z wyraźnymi emocjami. Była lekko przygnębiona. Lis podszedł do
niej i położył jej rękę na głowie w geście uspokojenia. -
![](https://img.wattpad.com/cover/41238445-288-k289908.jpg)
CZYTASZ
FNAF: Przeklęty Lunapark
FanfictionKontynuacja poprzedniej książki FNAF: WIlk Policjant. Zachęcam do czytania. P.s W przeciwieństwie do poprzedniej części będzie wrzucana po jednym rozdziale. Sześć lat minęło od wydarzeń w pizzerii Freddy Fazbear. To sporo czasu na liczne zmiany. N...