---7---
Monoreyszybko poczuł na plecach ścianę budynku. Jackie przyszpilił go itrzymał przy szyi za ubrania. Król małp patrzał na niego nadaloszołomiony. Jego idealny plan
właśniesię rozpadał. Czuł że Jackie wie wszystko. Będzie goprzesłuchiwał tutaj. Zaczął nerwowo rozglądać się. Kogo prosićo pomoc? Z nimi dwoma była tylko Vixen.
Możeona mu pomoże.
-Proszę powstrzymaj go! - krzyknął do niej i wyciągnął rękę.Jackie przyłożył mu w brzuch, tak że Monorey zgiął się w pół.Z twarzy spadł mu cylinder i monokl. Małpi robot z trudem sięwyprostował. Jackie znowu go przydusił do ściany atrakcji.
-Nigdy nie byleś u spowiedzi? - Jackie na chwilę zawiesił głosmyśląc. - No tak. Umarłeś zbyt młody, żeby mieć z tymstyczność. Pozwól że wyjaśnię ci, jak to działa. - skończyłpo czym przybliżył głowę ubranego w garnitur animatronika doswojej.
-No więc. Spowiadasz się tylko mi. Vixen jest tu tylko jakowidownia. Czaisz? - zapytał na końcu ale nie oczekiwał odpowiedzi.Dla Jackiego i tak byłaby twierdząca nie ważne co odpowiedziałbyMonorey. Król tylko pokiwał głową ze strachu. Jackie sięuśmiechnął. Chwycił pewniej nóż który miał w drugiej ręce.Po czym odciągnął rękę do tyłu. Zarówno Monorey jak i lisica
zrobiliwielkie oczy.
-Jackie no co ty? - zapytał zszokowany i drżący w środku bogacz.Biały animatronik zrobił tylko, jeden krok do przodu ale nawetgdyby chciała to i tak nie zdążyłaby powstrzymać ciosu. Szakaluderzył z całą siłą. Mangle wydała z siebie zduszony okrzyk.Wiele razy zabijała kogoś, jednak nigdy gdy była opanowana i takimlodowatym spojrzeniem. Jednak ku jej zdziwieniu Monorey nie krzyczałz bólu. Milioner też się zdziwił że...niczego nie poczuł. Nieczuł jak szerokie ostrze noże rozdziera poszycie by wedrzeć siędo środka. Nie czuł bólu, jednak czuł strach z jakim nie obcowałnigdy wcześniej. Monorey rozchylił powoli oczy. Jackie tylkouśmiechał się zadowolony. Nóż wbił się milimetry od głowymałpiego robota.
-Uff...ciesz się że mi się udało. - powiedział tylko. Uśmiechnie schodził, mu z twarzy. Miał niezły ubaw. Monorey w myślachzaczął dziękować Bogu, że jeszcze żyje. Tylko jak długo topotrwa? Ostrze jest tak blisko jego twarzy że jedno pociągnięcie iciach...nie ma głowy. Nagle małpi król oprzytomniał z tychprzemyśleń, Jackie nim poszturchał.
-No to teraz czas na pytania. Pierwsze. Co tam robiłeś? - zapytałspokojnie. Czekał na odpowiedz. Małpi król zaczął sięzastanawiać co ma mu odpowiedzieć. Jeżeli da mu prawdziwąodpowiedź, to Jackie z miejsca urżnie mu ten łeb. Jeżeli skłamie,to właściwe też oberwie. Król podejrzewa że szakal wie wszystko.Więc kłamstwa nie zadziałają.
-Ja...nie mogę ci powiedzieć. Oni mnie... - nie dokończył, kolanoJackiego przywitało się z brzuchem małpiego animatronika. Jednakrudy robot nie dał upaść czy nawet
zgiąćsię Monoreyowi. Vixen tylko drgnęła.
-Co? Zabiją. Mono proszę cię nie żartuj. Pytam jeszcze raz.Co...tam...robiłeś? - pytał już bardziej stanowczo, a jego oczyzabłysnęły intensywnym światłem. Monorey wiedział że jeżelimu nie odpowie, to potem zmienią się w czerwone i koniec.
Małpikról zaczął mówić. - Paktowałem. - odparł krótko. Małosatysfakcjonująca odpowiedź ale zawsze jakaś. Jackie odciągnąłnóż od ściany i schował go. Ta mała poprawa na lepsze dodałaspokoju ubranemu w garnitur animatronikowi. Jackie jednak nadal gotrzymał.
-No i co sobie wypaktowaliście? - pytał dalej. Monorey doszedł downiosku, że skoro już powiedział prawdę raz, to teraz kłamstwobyłoby już tylko samobójstwem.

CZYTASZ
FNAF: Przeklęty Lunapark
FanfictionKontynuacja poprzedniej książki FNAF: WIlk Policjant. Zachęcam do czytania. P.s W przeciwieństwie do poprzedniej części będzie wrzucana po jednym rozdziale. Sześć lat minęło od wydarzeń w pizzerii Freddy Fazbear. To sporo czasu na liczne zmiany. N...