4. Kucyk i kapucynka

203 26 4
                                    

#needsthrealAD

rozdział jest nieco dłuższy od pozostałych, więc zostawcie coś po sobie, żebym wiedziała, że ktoś czyta i czeka na kontynuację ❤️

HEIDI

Minął tydzień, od kiedy wpadłam na nowego sąsiada. Wracając myślami do tamtego sobotniego popołudnia, czułam jak zażenowanie zalewa mnie po samo gardło. Jakiego trzeba było mieć pecha, by facet poznany w klubie dzień wcześniej pojawił się w bloku, na tym samym piętrze i zamieszkał tuż obok? Właśnie, kurwa, takiego, jaki towarzyszył mi odkąd sięgałam pamięcią.

To jednak nie koniec.

W środę Harper zaniosła MU brownie, które upiekłam dla nas między zajęciami, a pracą, mówiąc że zrobiłam je specjalnie DLA NIEGO w formie prezentu powitalnego dla nowego sąsiada! Byłam bliska mordu, gdy opowiadała mi o tym melodyjnym głosem, całkowicie zadowolona z intrygi jaką uknuła.

Jak w poprzedni weekend chciałam wyrzucić ją za drzwi i kazać spać na wycieraczce, tak teraz sama powinnam spakować walizki i wynieść się na Wysypy Owcze z dala od przyjaciółki-zdrajczyni i mojej jednonocnej przygody.

Plan wydawał się idealny, gdyby nie fakt, że mieszkanie, które razem wynajmowałyśmy należało do biura nieruchomości, gdzie odbywałam płatny staż. Miałam bardzo dobre relacje z menadżerką i to ona załatwiła nam lokum po kosztach. Nie chciałam się nigdy na to godzić. Trzymała dla mnie to mieszkanie kilka tygodni, nie zaprzestając prób namawiania mnie. Nazywała je formą premii za moją pracę, z której była super zadowolona, a im dłużej stawiałam opór, tym częściej używała na mnie psychologicznych sztuczek.

Po milionowej transakcji, która udała mi się, mimo przekorności klienta, udałyśmy się na drinka. Sprzedałam bliźniaka na prywatnym osiedlu, uchodzącym za zmorę każdego agenta. Wzięłam go sobie za wyzwanie, aby udowodnić swoje umiejętności i pokazać, że kilkuletnia harówka na studiach nie poszła na marne. By udowodnić innym, że się nadawałam. Chora determinacja nie pozwoliła mi odpuścić.

Świętowałyśmy całą noc, drinki lały się dzbankami. Nieograniczony czas na rozmowy i rozplątany przez martini język doprowadził do zwierzeń. Opowiedziałam Corrinie o swojej przeszłości; dzieciństwie, latach nastoletnich, aż po czasy akademickie. Okazałam się tak napruta, że nie potrafiłam przestać. Wewnętrzna potrzeba zrzucenia z siebie ciężaru, który włóczył się za mną jak cień, wygrała z rozsądkiem.

Kac moralny, który przywitał mnie przy pobudce sprawił, że czułam się jakbym dokonała najgorszego przestępstwa. Zdradziłam samą siebie.

Naiwnie miałam nadzieję, że Corrina dorównywała mi stanem upojenia i nic nie zapamiętała z mojego bełkotu. Marzenie ściętej głowy.

Tylko mocniej podkreślała, że ten najem mi się należy. Że jeśli nie chciałam go przyjąć jako premii, powinnam jako prezent. Jak widomo prezentów się nie odmawiało, nie sprzedawało, ani nie wyrzucało. Przez własną głupotę znalazła sposób, jak na mnie wpłynąć, żebym nie mogła dłużej stawać okoniem.

A ja nie chciałam sprawić jej zawodu.

Zamieszkałam w nim wspólnie z przyjaciółką, zwalniając w ten sposób pokój w akademiku. Dzięki Harper znalazłam w sobie odrobinę poczucia przynależności, poczułam jak to jest być akceptowaną, więc nie było opcji, żebym nie zabrała jej ze sobą.

Zamrugałam, słysząc alarm w telefonie. To był znak, że koniec na dzisiaj pracy na rzecz nauki na kolokwium, które zostało zaplanowane na jutrzejszy dzień. Starałam się dzielić czas między jednym, a drugim, ale dopadł mnie dzień, kiedy nie potrafiłam się na niczym skupić. Aktualizowanie umowy pod nowego klienta było w dupie, podobnie jak chęci do sięgnięcia po notatki.

Need something real [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz