1. Jest idealna

390 24 20
                                    

no to zacznijmy!

trzymam kciuki, że się wam spodoba. w komentarzach dawajcie znać jak wasze wrażenia 😗

#needsthrealAD

CREED

Decyzję o wyjeździe do San Diego, mimo że podjętą spontanicznie i w ostatnim momencie, by załapać się na listę studentów ostatniego roku, zapiszę jako najlepszą, jaką mogłem wybrać.

Musiałem wyjechać z Phoenix. Rodzinna miejscowość atakowała wspomnieniami na każdym kroku. Głupi spacer po parku sprawiał, że niewidzialna pięść zaciskała się na moim sercu, a umysł cofał się w czasie do chwil, które tam z nią spędziłem. Pikniki przy zachodzie słońca, karmienie kaczek zimnymi frytkami, przechadzanie się alejkami z Molly – yorkiem, o którym marzyła i który został ze mną.

Na szczęście moja mama zakochała się w niej, gdy tylko zobaczyła malutkiego szczeniaczka, który mieścił mi się w dłoni.

Szlag!

Znowu to robiłem. Znowu zatracałem się w czymś, co nie miało sensu, bo przestało istnieć. Zupełnie jak wszelkie marzenia i nadzieje, jakie pokładałem. Zostały starte na proch, a ja musiałem wyzbyć się własnej naiwności i nauczyć żyć na nowo. W pojedynkę.

Już po kilku godzinach wiedziałem, że uniwersytet stanowy San Diego zapewni mi świeży start z daleka od bólu i dziecinnych mrzonek.

– Na pewno dobrze się czujesz? – Dociekliwość i nadmierna troskliwość Connie wywoływała we mnie emocje, których nie chciałem odczuwać. Wywróciłem oczami, czego, dzięki Bogu, nie mogła zauważyć.

– Ile razy muszę ci to powtórzyć, żebyś mi uwierzyła?

Usłyszałem ciężkie westchnięcie po drugiej stronie telefonu.

– Zwyczajnie martwię się o mojego braciszka. To nie zbrodnia.

– Dorosłego, dwudziestoczteroletniego braciszka, pragnę ci przypomnieć. Nie jestem dzieckiem, Con, a takie rzeczy jak rozstania się zdarzają.

Nie koniecznie w podobnych okolicznościach, ale nadal to nic nadzwyczajnego. A przynajmniej to sobie wmawiałem, by móc ruszyć dalej.

– Naprawdę nie rozumiem jej postępowania. Nie wiem, jak to możliwe, że stała się tak egoistyczna i samolubna, Creed. Znam ją od dziecka. Zawsze miała na względzie uczucia innych, a teraz...

Zacisnąłem szczęki, powstrzymując wybuch. Wiedziałem, że siostra chce dla mnie jak najlepiej. Wspierała mnie. To ona zajęła się całym procesem przeniesienia mnie na ten uniwerek, podczas gdy ja nie miałem siły wstać z łóżka.

– A teraz postawiła na siebie. – Wszedłem jej w słowo.

Ucisnąłem nasadę nosa, czując nadchodzący ból głowy.

– Mam prośbę. Moglibyśmy zakończyć ten temat raz na zawsze? Wałkowanie go i analizowanie jej zachowania niczego już nie zmieni. Ona zaczęła nowe życie beze mnie. Zamierzam zrobić to samo.

Dyscyplina – mogłem mieć tak na drugie imię. Dzięki niej osiągnąłem bardzo wiele i nie zamierzałem się jej puszczać. Dobra, zapomniałem o niej na kilka dni po rozstaniu, ale wtedy zapominałem nawet o zwykłych potrzebach fizjologicznych. Wiele wtedy myślałem, przepracowywałem cały burdel w głowie, by móc przypomnieć sobie kim tak naprawdę jestem. To zacięcie i subordynacja stanowiła klucz do sukcesu. Piąłem wysoko i gdy wróciło mi racjonalne myślenie, zamierzałem osiągnąć to, co sobie założyłem.

Need something real [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz