Pov Fausti
Minęło trochę czasu i dostałam wypis z tego szpitala. To były chyba najgorsze 2 dni w całym moim życiu, nie dość, że ja nawet nie pamiętam jak wyglądała sytuacja przez którą trafiłam do szpitala to jeszcze to miejsce jest okropne.
Rano jak wstałam nie było już Bartka u mojego boku co było zastanawiające i nie żeby był w tym jakiś problem lecz myślę, że Bartuś tak o bez powodu by nie pojechał. Już miałam do niego dzwonić aby po mnie przyjechał lecz Bartek właśnie wbił na salę.-No to co? Jedziemy do domu!
Przysięgam od tygodni nie słyszałam tak entuzjastycznego głosu.
-Spakowałaś się już?- zadał pytanie
-Tak- krótko odpowiedziałam
- No to daj tą torbę i idź do samochodu- mówił wręczając mi kluczyk- Ja wszystko wezmę, porozmawiam jeszcze z takim jednym lekarzem który mi pozwolił z tobą spać i przyjdę.
W odpowiedzi kiwnęłam głową i odeszłam chociaż w innej sytuacji bym się kłóciła, że sobie poradzę sama tutaj wiedziałam, że chłopak i tak by się nie zgodził.
Gdy wkońcu opuściłam mury szpitala i odetchnęłam świeżym powietrzem odrazu się uśmiechnęłam i rozluźniłam. Brakowało mi tego. Nie wiem ile tak stałam ale wkońcu z oddali doszedł do mnie głos Bartka.
- Nie po to ci dałem kluczyki żebyś teraz stała na dworzu i marzła.- krzyknął roześmiany- Wsiadajmy.
Podczas drogi rozmawialiśmy o totalnych głupotach i żartowaliśmy. Wiem, że w większości ta konwersacja to była maska którą zakłada codziennie Bartek aby ukrywać realne emocje i wiem, że w środku chłopak obwinia się za to wszystko co mi się przydarzyło. Chciałabym mu o tym powiedzieć lecz sęk w tym, że nie wiedziałam jak. Tak cholernie było mi go szkoda bo on nic nie zrobił...
Gdy dojechaliśmy pod dom genzie Bartek dał mi opaskę którą zasłonił mi oczy. Chłopak mnie gdzieś prowadził lecz domyślałam się, że zmierzamy do mojego pokoju. Gdy mieliśmy wchodzić po schodach Bartek wziął mnie na ręce i wniósł na górę. Gdy dotarliśmy do celu chłopak na chwilę ode mnie odszedł aby otworzyć drzwi a po chwili złapał mnie za rękę abym mogła bezpiecznie wejść do środka. Nagle Bartuś ściągnął mi opaskę a moim oczom ukazało się moje łóżko na którym rozsypane były płatki róż, a na samym środku leżał dość spory biało czerwony bukiet.
- Witam w domu- odrzekł dość cicho lecz entuzjastycznie Bartek i szczerze się uśmiechnął a w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia
- Ja nie wiem co powiedzieć... jestem tak bardzo wdzięczna- głos mi się łamał
- Nic nie musisz mówić, mi wystarczy twoja obecność- Bartek chciał coś jeszcze powiedzieć lecz nagle połączyłam nasze usta w upragnionym pocałunku.
Ta chwila była taka cudowna, że dla mnie mogłaby trwać wiecznie. Chciałabym znaleźć kogoś kto do końca życia by się tak na mnie patrzył jak ja na Bartka a Bartek na mnie... a może już znalazłam.
Ten piękny moment niestety nie mógł być długi ponieważ po chwili do naszego... a nie, mojego pokoju wparowało całe genzie z Patrykiem na czele krzycząc " WITAMY W DOMU!!!", gdy tylko zauważyli mnie i Bartka całujących się przeżyli niezły szok.
Pov Patryk:
Godzinę przed planowanym powrotem Fausti zebrałem całe genzie i opowiedziałem im cały plan na przywitanie dziewczyny. Gdy tylko Bartek Kubicki przywiózł ją do domu i zaprowadził do pokoju, całą grupą ruszyliśmy do drzwi do pokoju Faustyny i nasłuchiwaliśmy co dzieje się w pomieszczeniu. Po tym jak nastała dłuższa cisza wszyscy postanowiliśmy, iż jest to odpowiedni moment aby tam wbić i zrobić jej niespodziankę. Sam w sobie pomysł był zajebisty tylko zapomniałem o jednym bardzo ważnym aspekcie, którym był nie kto inny jak Bartek Kubcki co poskutkowało nakryciu ich na no... dość prywatnej czynności (?). Gdy oderwałem wzrok od pary i wymieniłem porozumiewawcze spojrzenie z resztą wycofałem się z pokoju Fausti tak jak wszyscy inni. Po tym jak Hania zamknęła drzwi Wika postanowiła się odezwać.
- Zakochani są wspaniali
- Ta tylko weź im wytłumacz, że są zakochani- skomentował świeży
Pov Fausti:
Chyba oboje usłyszeliśmy co powiedziała Wika ze świeżym po wyjściu z naszego pokoju, ale szczerze teraz jedyne co mnie obchodziło to Bartek Kubicki który właśnie wpatruje się w mnie tak jakbym była co najmniej 8 cudem świata. W jego oczach było można dostrzec tak wiele emocji i uczuć...
- masz śliczne oczy
Co prawda nie chciałam tego powiedzieć na głos ale chociaż będzie wiedział o czym ciągle myślę.
- Bo widzisz w nich swoje odbicie- odpowiedział szeptem
- A ty w moich co widzisz?
-" I see my reflection in your eyes"
Dobra to jedyny słuszny kandydat na męża.
- Skąd wiesz że kocham the Neighbourhood?
- Bo wiem o tobie wszystko.
Po słowach Bartka ponownie połączyliśmy nasze usta w pocałunek, który tym razem nie został przerwany...
CZYTASZ
𝑫𝒂𝒓𝒍𝒊𝒏𝒈 𝒀𝒐𝒖 𝒍𝒐𝒐𝒌 𝒑𝒆𝒓𝒇𝒆𝒄𝒕
Fanfiction(o shipie fartek) O skaplikowanej relacji dwojga ludzi których pomimo wielu przeszkód i wątpliwości jedyne co jest w stanie rozłączyć to śmierć