Pov Bartek:
Gdy tylko usłyszałem słowa lekarza moje serce momentalnie stanęło a w oczach pojawiły się łzy.
-Jeśli chcesz możesz do niej wejść.- Dodał lekarz po czym odszedł
Przez chwilę stałem w miejscu, czułem się conajmniej jakbym był sparaliżowany a łzy samoistnie zaczęły cieknąć z moich oczu. W myślach obwiniałem się lecz wiem, że teraz to już nic nie zmieni. W końcu zebrałem się w sobie i wszedłem do pomieszczenia w którym przebywała Faustyna.
Chwiejnym krokiem podszedłem do jej łóżka i przy nim usiadłem, gdy tylko mnie zobaczyła
na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.-Fausti...- trudno mi było wydusić z siebie jakie kolwiek słowa- ja tak bardzo przepraszam
- Ale za co?
-Za to, że ci tam pozwoliłem iśc i pozwoliłem na to aby ktoś...- nie potrafiłem dokończyć tego zdania
-Ale to przecież nie twoja wina- głos Faustyny drżał
Zamiast jak kolwiek na to odpowiedzieć położyłem głowę na brzuchu dziewczyny i wdychałem zapach za którym tak cholernie tęskniłem.
Nie wiem ile czasu minęło nim się ogarnąłem i przestałem płakać w szpitalną pościel ale napewno dużo. Podniosłem głowę i zadałem pytanie Faustynie.-Kto?
-Co kto?- dziewczyna ewidentnie nie wiedziała o co mi chodzi
-Kto ci to kurwa zrobił?
- Bartek ja nie wiem... nie pamiętam
Gdybyś wtedy mi odpowiedziała na pytanie siedziałbym teraz w więzieniu za morderstwo.
-Bartuś nie musisz tu przy mnie cały czas siedzieć.- zmieniła temat
- Muszę.
Szczerze nie zamierzałem się stamtąd ruszać i znowu ją zostawić samą.
-Przecież macie dzisiaj nagrywki, jedź do domu.
Pokiwałem przecząco głową. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że ją zostawię po tym jak przeszła takie okropieństwa oraz po tym jakim byłem idiotą, że jej pozwoliłem iśc tam samej.
Po paru minutach Faustyna podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała mi się głęboko w oczy.
-Bartek ja pamiętam tylko, że bałam się...
-Czego?- dopytywałem łamiącym się głosem
-Że cię już nigdy nie zobaczę
W oczach dziewczyny pojawiły się pierwsze łzy od początku naszego spotkania. Gdy tylko to usłyszałem i zobaczyłem szybko ukryłem Fausti w moich ramionach co szybko przyniosło zamierzone skutki bo dziewczyna się uspokoiła.
W innych okolicznościach może bym myślał o tym, że Faustyna odwzajemnia moje uczucia albo nie wiem... planowałbym okoliczności w których wyznałbym jej miłość ale nie, teraz nie bo w tym momencie liczyło się dla mnie to, że siedzi właśnie wtulona we mnie i nic poważnego jej nie jest. Wyznawaniem miłości zajmę się później.
-Wiesz może kiedy stąd wyjdziesz?- zapytałem uwalniając Fausti z uścisku
- dzisiaj wieczorem albo jutro, ale stawiam, że jutro bo jeszcze muszą mi zszyć tą ranę na ręce a wiadomo ile się czeka na takie prestiżowe usługi na NFZ. I tak jakiś cud nastąpił bo mieli wolne łóżko i mnie przyjęli.
Dobra nadal potrafi żartować, raczej nie ma żadnych urazów psychicznych.
Nagle na salę weszła jakaś pielęgniarka i mnie na chwilę wyprosiła po czym zabrała Faustynę na jakieś badania. Podczas bezczynnego siedzienia na korytarzu wpadłem na pomysł kupienia kwiatów dla Fausti na powrót do domu. Nie chciałem aby były to byle jakie kwiaty więc zacząłem szukać w internecie różnych kwiatów i ich znaczeń. Dość szybko przekonałem się , że ten pomysł jest beznadziejny (nie danie Faustynie bukietu tylko szukanie znaczeń tego kolorowego kurestwa) na każdej jebanej stronie każdy kwiatek do chuja różni się znaczeniem i skąd ja mam wiedzieć które to jest to prawdziwe. Jedna baba pisze, że niezapominajki są super na rozpoczęcie relacji itd a druga, że niezapominajki się daje na początek przerwy w związku I KOMU DO KURWY WIERZYĆ, swoją drogą kto normalny daje kwiaty na przerwę w związku XD. Ale dobra pójdziemy w klasyk - czerwone róże, nawet jak chuj wie co znaczą to się jej będą podobać. Żeby nie było nudno wezmę też trochę białych róż do tego bo to jej ulubione i chyba tyle. Nie no nie, jak sobie zwizualizowałem ten bukiet to on wygląda jak jakieś kwiatki na dzień niepodległości czy coś. Dobra nie no ten pomysł jest zbyt dobry żeby go wywalić do kosza... no może by jeszcze coś dodać. Na pinterescie wyszukałem przykładowe bukiety i moim oczom ukazało się to czego potrzebowałem - GIPSÓWKA. No przecież to jest kurde idealne urozmaicenie tego bukietu. O i może czerwone róże zamienię na różowe żeby były pod kolor jej włosów... jestem geniuszem. Tylko teraz jak ja mam je kupić bez oddalania się od Fausti... no Patryk mi je kupi. Dobra to dzwonię.
*Rozmowa telefoniczna*
- Hej mój ty ulubiony szanowny przyjacielu
- Czego chcesz?
- No... dałbyś radę kupić mi bukiet z kwiatami które ci zaraz powiem
- Na chuj ci kwiaty? XD
- Patryk nie pytaj, to dla dobra mojej relacji z Fau...- nie zdążyłem dokończyć bo Patryk mi przerwał
- To jakie te kwiaty mają być?
- Emmm białe i różowe róże oraz do tego biała gipsówka. Bukiet ma być DUŻY.
- Ile mam czasu?
- No tak fajnie jakbyś wieczorem już go miał i zostaw go w pokoju Fausti na łóżku.
- Dobra ogarnę to pa!
*Koniec rozmowy *
Idealnie się wyrobiłem bo Faustyna wraz z pielęgniarką właśnie wracała na salę. Gdy tylko miałem się podnieść aby wejść razem z nimi pielęgniarka mnie uprzedziła.
-Jest już po godzinach odwiedzin, nie może pan wejść na salę.
No to super kurwa. Dobra jebać będę spał pod drzwiami. Korytarz stawał się coraz bardziej pusty i wkońcu wyłączyli większości świateł. Nagle zza rogu wyłonił się lekarz który jako pierwszy przekazał mi informacje na temat stanu Fausti. Podszedł do mnie i usiadł obok.
-Kochasz ją?- niespodziewanie zadał pytanie
- Bardzo- odpowiedziałem bez zastanowienia
-To widać, wiem jakie ciężkie jest to co przeżywasz... Też kiedyś kochałem taką jedną niby na zawsze
-i co się z nią stało?- zainteresowałem się
- Zachorowała na raka który bardzo szybko się rozwijał... zmarła- mężczyzna ciągle patrzył się w sufit
Dopiero teraz zacząłem zauważać podobieństwa między nami a tamtą parą.
-Współczuję- nie wiedziałem co powiedzieć
- Eh nie ma czego, wierzę, że tam gdzieś gdzie trafiła jest jej lepiej... Idź do niej, korzystaj póki możesz.
Bez zastanowienia wstałem i szybkim krokiem podszedłem do drzwi, już chciałem je otwierać ale zorientowałem się, że powinienem podziękować lecz gdy odwróciłem się lekarza już nie było. Trudno, nie myślałem nad tym bardzo tylko jak najszybciej wszedłem do pomieszczenia i wtuliłem się w Faustynę.--------------------
Kurde chyba pobiłam rekord słów (tej książki) bo jest ponad tysiąc :00
![](https://img.wattpad.com/cover/347766785-288-k394942.jpg)
CZYTASZ
𝑫𝒂𝒓𝒍𝒊𝒏𝒈 𝒀𝒐𝒖 𝒍𝒐𝒐𝒌 𝒑𝒆𝒓𝒇𝒆𝒄𝒕
Fanfic(o shipie fartek) O skaplikowanej relacji dwojga ludzi których pomimo wielu przeszkód i wątpliwości jedyne co jest w stanie rozłączyć to śmierć