ja ciebie też bardzo

365 23 3
                                    

Pov Bartek
Od powrotu Faustyny minęło parę dni które utwierdziły innych domowników w przekonaniu że jesteśmy parą ale poprostu to ukrywamy. Dość często nad tym rozmyślałem bo szczerze ja sam nie wiem kim my dla siebie jesteśmy, do czasu gdy Fausti trafiła do szpitala mogłem śmiało stwierdzić że jestem w niej zauroczony ale teraz... Teraz to sam nie wiem. Chociaż ją wręcz uwielbiam to nie wiem czy to jest miłość, niby byłem wcześniej zakochany w paru dziewczynach ale nigdy nie wyglądało to tak jak z nią. Jest moja najlepszą przyjaciółką a nawet bratnią duszą, jestem w stanie oddać za nią życie ale czy aby na pewno to jest to? To wszystko jest dość skąplikowane ale może to tak właśnie wygląda PRAWDZIWA miłość.

Gdy próbowałem zmienić pozycję do rozmyślania na łóżku nagle przekręcając się z boku na bok natrafiłem na ciało jeszcze śpiącej dziewczyny. Przez chwilę byłem zdziwiony ale później dotarło do mnie, że przecież położyłem się spać z Faustynką. Bez większego namysłu objąłem jej ciało ręką, przyciągnąłem ją do siebie i się w nią wtuliłem. Dla takich poranków warto żyć.

Dobra może jednak jestem w niej zakochany. Nikt tak na mnie nie działa jak ona. Może by faktycznie spróbować z tym związkiem? Ale przecież gdyby nam jednak nie wyszło to bym rozjebał taką przyjaźń...

-Faustiii wstawaj- zacząłem budzić dziewczynę
-Proszę jeszcze chwilę- odezwała się zaspana Faustyna
-No to ja idę robić śniadanie- stwierdziłem
- Nie no proszę Bartek zostań, bez ciebie nie chcę- odpowiedziała błagalnym tonem coraz mocniej wtulając się we mnie

Zamiast odpowiadać złożyłem na jej czole słodki pocałunek.

-Bartek mam pytanie
-mhm?
- Czym jest dla ciebie szczęście?

Nie spodziewałem się takiego pytania ale może warto się nad tym głębiej zastanowić.

- Emm dla mnie szczęście to na przykład stabilność zawodowa bądź zdrowie rodziny...

- A jeśli miałbyś tak stwierdzić co jest takie no najważniejsze.

Był to drugi bądź trzeci raz gdy powiedziałem Ci o tym jak bardzo mi na Tobie zależy. Mam wrażenie, że pomimo wczesnego ranka dopiero wtedy to do nas dotarło.

- Może to być dziwne ale myślę, że to ty jesteś moim największym szczęściem.- mój głos się łamał

Dziewczyna w ramach odpowiedzi złożyła na moim czole pocałunek.

Po chwili ciszy Fausti postanowiła się odezwać.

-Wiesz może warunki nie są jakieś ultra romantyczne ale chyba nie mam co bardziej z tym zwlekać.

O kurwa o kurwa ona chce TO powiedzieć.

- Nie stop, wiem co chcesz powiedzieć i poczekajmy do wieczora, ogarnę jakieś ładne miejsce żeby ten moment był godny zapamiętania.

Co prawda nie planowałem tego powiedzieć ale wsumie jestem zadowolony.

Po tym poszliśmy zjeść śniadanie. W kuchni siedział Świeży wraz z Hanią i Wiką.

- A wy co tacy szczęśliwi?- Zapytał się chłopak kierując wzrok z telefonu prosto na nas

- Skarbie są dwie opcje, jedna to, że wygrali wlasnie pierdyliard złoty w lotto a druga to, że właśnie zakończyli zajebisty stosune- przerwała ponieważ Świeży lekko szturchnął ją łokciem oraz się odezwał

- Nie kończ Hania bo sobie to zacząłem wyobrażać...

- Weźcie się ogarnijcie, nic takiego nie miało miejsca- skwitowała Fausti po czym przewróciła oczami

- Choć nie powiem mogło by...- dodałem pół żartem pół serio

- Zamknij się debilu!- krzyknęła Faustyna po czym zajęła się robieniem jajecznicy- ty też chcesz pasożycie?- zwróciła się do mnie

-głupie pytanie, oczywiście, że chce!- odparłem radośnie

Dziewczyna po moich słowach odłożyła patelnie , podeszła do mnie i poprostu mnie przytuliła. Ktoś inny siedzący przy stole powiedział coś w stylu "ooo ale słodziaki" lecz nie byłem w stanie stwierdzić kto to ponieważ w tym samym czasie Faustynka powiedziała mi na ucho tonem niesłyszalnym dla reszty "uwielbiam cię" i nie byłem w stanie skupić się na niczym innym niż na niej.

*Skip time wieczór*

Niestety nie byłem w stanie ogarnąć jakiejś zajebistej restauracji na ostatnią chwilę i to jeszcze w sobotę więc postawiłem na prostotę i coś co Fausti kocha czyli zachód słońca w pięknym miejscu. Wybrałem pobliskie jeziorko które jest bardzo klimatyczne. Jestem pewien, że jej się spodoba.

Aby wzmocnić efekt wow postanowiłem zawiązać oczy dziewczynie aby nie widziała gdzie jedziemy.

Gdy dotarliśmy na miejsce kazałem Fausti chwilę poczekać w samochodzie bo chciałem rozłożyć koc na pomoście na którym mamy siedzieć. Gdy tylko zobaczyłem jak wygląda początek zachodu słońca w tym miejscu byłem bardzo zaskoczony, wiedziałem że będzie pięknie ale nie aż tak... Faustyna będzie w siódmym niebie.
Po rozłożeniu koca poszedłem po dziewczynę do samochodu, przez całą drogę nawet tą pieszą miała zasłonięte oczy.

Wkońcu gdy dotarliśmy już razem w docelowe miejsce odsłoniłem Fausti oczy a ta po zobaczeniu tego miejsca była w ogromnym szoku.

- Bartek ja... Ja nie wiem co powiedzieć, tu jest przepięknie.

-Nic nie musisz mówić, mi wystarcza twoje szczęście

Po moich słowach dziewczyna złączyła nasze usta w delikatnym pocałunku.

- Emm myślę że możemy przejść do konkretów bo już dłużej nie wytrzymam- Powiedziała szybko Faustynka

- ok no więc... Fausti kocham Cię i zależy mi na tobie bardziej niż na czym kolwiek lub kimkolwiek innym- powiedziałem na jednym wdechu

- Ja Ciebie też bardzo bardzo bardzo kocham i nie jestem w stanie pokochać kogoś bardziej niż ciebie.- powiedziała szybko dziewczyna patrząc się prosto w moje oczy

Po tych wyznaniach połączyliśmy nasze usta w pocałunek inny niż wszystkie poprzednie, był poprostu niesamowity ale to chyba dlatego że wkońcu znalazłem tą jedyną i oficjalnie wyznaliśmy sobie miłość.

---------------

No cóż kochani mamy to!!!
Co się działo potem na tym kocyku możecie się domyślać a oni wkońcu są szczęśliwi... Co prawda nie na długo ale chociaż tyle cn XD

miłego dnia/nocy 💋

𝑫𝒂𝒓𝒍𝒊𝒏𝒈 𝒀𝒐𝒖 𝒍𝒐𝒐𝒌 𝒑𝒆𝒓𝒇𝒆𝒄𝒕 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz