Wróciliśmy do szkoły bez Dylana. Dzban nas zostawił i poszedł na studia.
Weszłam do szkoły jako pierwsza aby nie mieć nic wspólnego z Shanem i Tonym którzy się wydurniali. Hailie miała zajęcia zdalne.
Normalnie podeszłabym pod klasę ale tym razem miałam coś ważniejszego do zrobienia. Poszłam na tyły szkoły żeby się z nią spotkać.
Gdy doszłam na tył ona już tam stała. No tak... ona. Tylko jak ja jej to miałam wytłumaczyć?! Nie wiedziałam co o mnie myśli mogłam z siebie zrobić jebanego głupka!
-Raz kozie śmierć- wymamrotałam i podeszłam do Isabelli Santan.
-Hej- powiedziała wesoło blondynka. Boże jaka ona ładna.
-Hej- wymamrotałam. Boże Yn to tylko dziewczyna na której masz crusha! Nic ci nie zrobi.
-Chciałaś mi coś podobno powiedzieć tak-?-
-No możliwe...- Dlaczego wyznawanie miłości musi być takie trudne?!?
- A więc-??-
-Bo jest taka tyci sprawa..... taka serio nie ważna ale jednak!-
-No mów! Nic ci nie zrobię- zapewniła mnie. KURWA ONA MIAŁA GŁOS ANIOŁA.
-...Poszłabyś ze mną na bal wiosenny?- powiedziałam szybko i zarumieniona cała. BOŻE ALE BY MI SIĘ TERAZ PRZYDAŁ DYLAN.
-...Co- spytała. Głupek, Głupek, idiotka, idiotka! Po co ja się w ogóle pytałam?!
-Dobra nie ważne. Ja... to tylko taka propozycja jakby coś- zaczęłam się plątać we własnych słowach. SHANE JAK TY TO ROBISZ ZE UDAJE CI SIĘ TYLE LASEK PODERWAĆ!!
-No w sumie... czemu nie? Mattheo chciał iść ze mną jako przyjaciel a ty jesteś nawet... ładna.- zarumieniła się lekko. Może mam szanse?!
-To.... Chcesz iść?- Zapytałam.
-Tak- odpowiedziała uśmiechnięta. CHUJ PIERDOLIC ŻYCIE UMÓWIŁAM SIĘ Z NIĄ!
-To.... Do zobaczenia?-
-Pa.- Isa sie uśmiechnęła i cmoknęła mnie w policzek i sobie poszła.
A ja stałam tam jak jakiś pierdolony słup soli. Z transu wyrwał mnie jedynie dzwonek na lekcje. Zdezorientowana pobiegłam sprintem na matematykę. Spóźniona weszłam cała czerwona. KURWA JESZCZE SIĘ NAUCZYCIEL NA MNIE GAPIŁ.
-Panno Monet.... Spóźniona- powiedział matematyk
-Jakie spostrzeżenie znakomite.- wyszczerzyłam żeby w uśmiechu.
-Skoro masz tyle energii to proszę cie ja bardzo rozwiąż mi to zadanie.-
O chuj.
-Jasne- podeszłam do tablicy i zaczęłam rozwiązać. Po paru sekundach doszłam do ostatecznego działania gdzie wynik trzeba było podzielić na 0.
-Jeśli podzielimy to wszystko przez długość kutasa mojego najstarszego brata powinien wyjść nam wynik.- I zapisałam. Nauczyciel patrzył się na mnie z niedowierzaniem i lekkim uśmiechem a klasa dusiła się ze śmiechu.
-No dobrze siadaj piątka- nauczyciel powiedział i wskazał na moje miejsce gdzie mam usiąść.
**Time skip**
Kiedy wróciłam do domu byłam w znakomitym humorze. Zobaczył to Dylan i Vince którzy siedzieli przy stole w kuchni.
-A ty co taka zadowolona? Coś się stało?- spytał Dylan ukradkiem zaciskając pięści.
-Owszem stało. Ale ty się w to nie mieszaj- uśmiechnięta zaczęłam sobie gotować wodę na herbatę.
-Dziecko drogie coś ty zrobiła- zapytał Vince swoim zimnym tonem z lekkim rozbawieniem.
-Umówiłam się z kimś.- powiedziałam siadając przy stole.
Następnie Dylan zrzucił talerz ze stołu, Vince się na mnie patrzył jakbym mu powiedziała że spadłam z kosmosu, Tony, Shane. Hailie I Will zeszli ze schodów ze zdziwieniem w oczach.
-Jak się nazywa ten chuj- Dylan zaczął iść w stronę aut. Pobiegłam za nim żeby zapobiec rozwoju wydarzeń.
-Dylan to nie tak-
-Jak to nie? Bo ja ci powiem jak to jest! Jakiś typ się umówił z jedną z moich sióstr a ta się zgodziła!- zaczął wymachiwać rękoma.
-Co-? Ale ja nie powiedziałam z kim ja się umówiłam!- zaprzeczyłam
-To z kim ty się umawiasz za moimi plecami?- Vince patrzył się na mnie ze zdziwieniem.
-Ona jest ładna, wyrozumiała, kochana- zaczęłam wymawiać a Hailie mi przerwała
-Moment. Ona?-
-No tak. Ona.- powiedziałam wzruszając rękoma.
-Umówiłam się z dziewczyną- wyznałam.
Następnie wydarzenia się rozwinęły za szybko.
CZYTASZ
Yn monet
FanfictionCo jeśli Hailie miała siostrę która od poczatku sie wychowywala z braćmi?