Strip Club

98 6 13
                                    

POV Hailie:

Pojechaliśmy do domu Santanow z święta trójcą i Willem. Drzwi do domu otworzyła nam Isa w zapłakanym stanie. Miała przerażony wyraz twarzy i po policzkach lał się strumień łez.

-Znaleźliście go?- zapytali Isa i Will w tym samym czasie i dowiedzieli się odpowiedzi.

Nikt go nie znalazł.

Weszliśmy do domu i usiedliśmy w salonie.

Ja usiadłam koło Belli na jednym końcu kanapy, Tony i Shane usiedli na fotelach, Dylan usiadł na stole a Will i Adrien usiedli koło siebie na drugim końcu kanapy.

Zapadła niezręczna cisza. Dylan bawił się łańcuszkiem i wyraźnie unikał kontaktu z kimkolwiek czemu wcale się nie dziwię. Jego wina że Micheal uciekł i zaginął.

-Czyli jesteśmy w czarnej dupie? Nie możecie go namierzyć czy coś?- Najmłodsza z rodu Santanów popatrzyła się na Willa a ten chwilę się zamyślił.

-Dopóki nie użyje karty lub czegoś nie ma opcji że go namierzymy.- powiedział, oparł się o kanapę i oparł rękę o ramię Adriena.

Jakim cudem oni jeszcze razem nie są to ja kurwa nie wiem. Widać że i jeden i drugi ma uczucia do tego drugiego. Ale Vince mówi że trzeba poczekać bo wesela tak szybko wyprawić nie można i że jakieś papiery podpisywać trzeba...

Nudy.

Moim zdaniem powinno być tak jak z Isą i Mikiem. Chwilę się razem popieprzyć i bam, po dwóch latach znajomości są parą.

-No jeszcze nie użył więc nadal jest w kraju.- powiedział Adrien i uśmiechnął się pocieszająco się do Isy. Ta kiwnęła głową a ja ją przytuliłam jak na dobrą prawie siostrę ale narazie koleżankę przystało.

Siedzieliśmy w ciszy słuchając wiadomości. Nic ciekawego się nie działo.

Przestałam nawet odpisywać na wiadomości Leo który się pytał czy wszystko ze mną w porządku. W tamtym momencie miałam go w dupie.

Ponad godzinę później przyszła wiadomość na telefon Willa.

-Użył karty- powiedział a Isa natychmiast otarła łzy nieszczęścia i popatrzyła się na mojego brata.

-Gdzie?!- krzyknęłyśmy w tym samym czasie. Will patrzył się w telefon osłupiały a Adrien mu spojrzał przez ramię.

-Na lotnisku. Wydał ponad 100$ na bilet z Pensylwanii do Wrocławia- powiedział Adrien a Dylan jak na dotknięcie różdżką wstał z stołu.

-No to na co czekamy?! Kupujcie bilety jedziemy do Czech- powiedział Dylan a ja prychnęłam z pogardą.

-Do Polski ty pierdoło pierdolona. Wrocław jest w Polsce- powiedziałam patrząc na niego spodełba.

-Jedno i to samo- machnął ręką i jak oparzony pobiegł do korytarza, a my za nim.

-Jedziemy na dwa auta. Dziewczyny i Adrien w jednym a ja i święta trójca w drugim- powiedział Will rzucając kluczyki Adrianowi który z kolei złapał je i pobiegliśmy w stronę auta.

-A co z Vincem?!? Nie powinien jechać z nami?- zapytałam zanim jeszcze wsiadłam do auta a Will pokręcił głową.

-On jest pijany i w opłakanym stanie malutka. Napiszemy mu aby się nie martwił i że wszystko jest w jak najlepszym porządku- powiedział a ja mu na słowo nie wierzyłam.

-A jak nie będzie?! A jak coś złego się stanie?- zapytałam lecz na to pytanie odpowiedzi dostać nie dostałam.

Wsiedliśmy wszyscy do auta i pojechaliśmy w stronę lotniska.

POV Micheala:

Polska jest zajebista.

Po wysiadce z samolotu udałem się do najbliższego hotelu gdzie odłożyłem swoją torbę. Było tu skromnie a ludzie nie zastanawiali się czemu taki młody chłopak z krwią pod nosem kupuje pokój w hotelu zupełnie sam.

Czego chcieć więcej?

Parę dni minęło a ja sobie zdałem sprawę że muszę mieć jakąś kasę. Nie wiedziałem za chuja co mogę zrobić aby zarobić siano.

Pierwsze pięć dni ogarniałem wszystkie dokumenty i formalności takie jak zmiana karty SIM w telefonie i zmiana pieniędzy.

Dziś zacząłem się rozglądać za jakąś pracą.

Późnym wieczorem zanim poszedłem do hotelu postanowiłem się zabawić i pójść do clubu.

Wszedłem i nikt nie sprawdził czy mam dowód. Ludzie mieli wywalone na to co robię i bardzo mi się to podobało.

Usiadłem i zamówiłem sobie szklankę lemoniady. Zacząłem się rozglądać po obiekcie i zobaczyłem scenę z trzema rurami na środku.

-Im sorry. Is this a strip club?- zapytałem barmana. Ten się na mnie popatrzył i z uśmiechem na twarzy kiwnął głową.

-Indeed it is! One of the best ones in our country- podał mi lemoniadę.

Kiwnąłem głową że zrozumiałem i zacząłem się zastanawiać.

Pole Dance daje mi niezłą kasę, i mogę przychodzić na przykład raz w tygodniu.

Nie jest to taki głupi pomysł i mogę być pozytywnie nastawiony.

-Do I need any experience to just... join the dancers?- spytałem i pokazałem na rurę.

-No I don't think so. My sister has no experience and she's one of our main dancers- wzruszył ramionami barman.

-Can I sign up?- zapytałem czekając na werdykt.

-You want to sign up for... this?- barman zapytał z wyraźnym zdziwieniem w głosie.

Kiwnąłem głową że tak a on wyjął jakieś papiery spod lady.

-Sign here and here.- wskazał palcem i podał mi długopis.

Kiwnąłem głową i podpisałem.

Yn monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz