POV Dylana:
Co się kurwa odjebalo później, to inna historia. Szukamy jej od ponad trzech godzin ale znaleźć nie możemy.
-Mówię ci, dupku że to twoja wina- warknęła Hailie jeszcze raz dzwoniąc na numer telefonu Yn.
-Cześć! Dodzwoniłaś/łeś się do Micheala. Prawdopodobnie oddzwonię później więc spokojnie. Beep- usłyszałem chyba po raz setny te słowa i zaczynałem się zastanawiać czy naprawdę jest wszystko w porządku.
-Kurwa poczta- powiedziała Hailie że łzami w oczach.
-Nie przeklinaj, tylko dzwoń do Santanowej. Masz przecież numer- Tony wyrwał jej telefon z ręki i wybrał numer Isabelli.
-Hailie? Wszystko w porządku? Micheal dotarł cały?- zapytała a w pokoju zapadła głośna cisza.
Co ona ma na myśli mówiąc „dotarł cały"?
On tu miał przyjść?!
-J..Jak to dotarł? To ona nie jest u ciebie?!- wyrwałem telefon Tonemu i krzyknąłem do słuchawki.
-Po pierwsze on. Nie Mike nie jest u mnie. Po drugie. Miał do was pojechać bo Vince wydzwaniał- powiedziała ze zdziwieniem w słowach.
-W takim razie nie ma go.- powiedziała Hailie łkając powoli. Shane wbiegł do pokoju potykając się o pudełeczko po chusteczkach które zostało zużyte w mniej niż pół godziny.
-Usunął wszystko.- powiedział biorąc Hailie w swoje objęcia.
-Jak to kurwa usunął wszystko- powiedział Tony a ja się rozłączyłem z młodą Santan.
-Mówię że usunął wszystko to usunął wszytko. Wszystkie social media, wszystkie konta, zablokował nas na mediach, wyszedł z grup, dodzwonić się nie można.- zaczął wyliczać a ja zacząłem krążyć po pokoju.
Kurwa
Kurwa
KurwaCo ja kurwa najlepszego narobiłem.
To nie miało tak wyglądać.
Ja chciałem tylko ją postawić do pionu.
-TO DZWOŃ NA POLICJĘ NIE WIEM KURWA ZRÓB COŚ!- krzyknęła Hailie zaciskając pięści i wywijając się z objęć Shane'a.
-Vince już się tym zajął młoda. Teraz wystarczy czekać aż go znajdą- zacząłem ją uspokajać ale zamiast tego jeszcze bardziej ją tym załamałem.
-VINCE JEST NIE TRZEŹWY, LEZY W POKOJU W ZAPŁAKANYM STANIE, WILL POJECHAŁ CHUJ WIE GDZIE A TY STOISZ TU ZADOWOLONY Z SIEBIE ŻE JEDEN Z TWOICH BRACI BARDZO MOŻLIWE ŻE UMIERA- krzyknęła rzucając poduszkami po całym pokoju. Parę minut później poleciały doniczki.
-USPOKÓJ SIĘ- krzyknął Tony, następnie obrywając długopisem.
Powiedział pod nosem ciąg przekleństw których wymienić mi nie wolno bo siostra mi sie gapi w telefon.
POV Micheala:
Zimno.
Czułem tylko chłodny wiatr wiejący mi po twarzy, i zamrażający moje łzy.
Nigdy w całym moim życiu nie czułem się aż tak zapłakany. Nigdy sobie na to nie pozwalałem. Bałem się że chłopaki się będą śmiać i wytykać mnie palcami.
Bałem się że zapytają mnie czemu płaczę.
Bałem się że mnie wysłuchają i mnie zostawią.
Dylan miał rację.
Przeze mnie Vince wyszedł z pokoju.
Przeze mnie Mattheo umarł.Nie byłem w stanie go uratować.
Byłem za głupi.
Wybrałem zaimponowanie Vince'owi niż pomóc Mattheo.
Stanąłem przed drzwiami lotniska i spojrzałem na telefon.
20 od Hailie.
13 od Isy, Shane'a i Adriena.
7 od Willa i Tonego.
3 od Dylana.
1 od Montego i May'i.
Zamknąłem telefon i wszedłem do lotniska.
Spojrzałem na tabelę odlotów i samolot który odlatuje najszybciej.
Pensylwania - Wrocław.
Mam godzinę.
Podeszłem do kasy i z fałszywym uśmiechem podałem starszej pani mój paszport.
Popatrzyła się na mnie z uśmiechem i dała mi bilet a ja zapłaciłem.
Pobiegłem do odprawy i siadłem w poczekalni.
Założyłem słuchawki i puściłem muzykę.
Spojrzałem na datę.
24.12.
Wigilia.
Uciekłem z domu w wigilię.
Pobiliśmy się z Dylanem w Wigilię.
Opuściłem Belle bez żadnej kartki w Wigilię.
Co ja zrobiłem.
Znowu komuś życie popsułem.
Znowu będą się kłócić przez mnie i moje nerwy.
40 minut potem wszedłem na pokład samolotu i usiadłem w wyznaczonym miejscu.
Wyleciałem.
CZYTASZ
Yn monet
Fiksi PenggemarCo jeśli Hailie miała siostrę która od poczatku sie wychowywala z braćmi?