TRANSAKCJA?!

243 11 35
                                    

Popatrzyłam w stronę Belli z oczami pełnymi uznania i przerażenia.

Ona się uśmiechnęła kojąco. Ten uśmiech działał na mnie jak narkotyk.

Vince syknął na Dylana aby ten się wstrzymał a Will natychmiast popatrzył się na Charlesa.

-Ale to jest pomysł prosto z dupy. Nie możemy wnieść Adriena w życie Yn tylko po to aby tobie było wygodniej.- Will zaczął mówić, ale ojciec Mayi mu przerwał

-A moim zdaniem jest to wspaniały pomysł. Dziewczyna ma 16 lat a Adrien ma 20. A poza tym nikt nic nie mówi o ślubie. To byłaby taka..... transakcja- Charles zatarł ręce a ja czułam ją mnie oblewa zimny pot.

Czułam się jak jakaś pojebana marionetka której zadaniem było każdemu pomóc w życiu aby mieli wygodnie. To było pojebane. Isa widząc to, cichaczem zabrała mi nożyk spod ręki.

-Transakcji?! Nie no kurwa trzymajcie mnie bo zaraz jebne i temu zboczencowi..- popatrzyłam się na Maye - bez urazy Maya, ale ja zaraz tak jebne Twojemu staremu że te swoje smętne życie zakończy przy tym stole.-.

Maya, Monty, Will, święta trójca i Hailie patrzyli na mnie z uśmiechem.

Bella miała najwspanialszy uśmiech na twarzy i minę mówiącą: „Moja dziewczynka"

Vince I Adrien wyglądali jakby ktoś ukradł im te ich sygnety z palców.

A Charles miał wyraz miny jakbym mu conajmniej na stole zaczęła twerkowac.

Wziął on też głęboki oddech i powiedział.

-Podejdź no ty dziecko do mnie bliżej.-

Miałam chwilę zawahania ale podeszłam jak na same przystało.

Charles pokazał na swoje pokaźne cygaro.

-W średniowieczu dziewczynką takim jak ty zakazywali się tak ubierać i tak odzywać. Używali cygar albo innego źródła ognia aby wybić im coś takiego z głowy.- mówił spokojnym głosem.

Zanim doszedł do mnie sens tych słów, syknęłam z bólu. Uczucie podobne do tego momentu jak dym wpadnie ci do oczu ale tysiąc razy gorsze. Poczułam cygaro na swoim nadgarstku.

W tamtym momencie w stronę ojca Mayi poleciał tasak. Wszyscy popatrzyli się na...... Willa.

Tasak nie trafił ale widok min każdego kto patrzył na Willa w tamtym momencie był bezcenny.

Przeprosiłam i poszłam do łazienki. Nadgarstek krwawił i zaczęły powoli pojawiać się bąble. Parę chwil później do łazienki weszła Isa.

-Pokaż- wzięła moją dłoń a ja syknęłam z bólu. Jej mina zmiękła trochę i zaczęła mi opatrywać to miejsce.

-Jakim prawem ten chujek pozwolił sobie na skrzywdzenie ciebie!?- syczała a ja patrzyłam na nią otępiona.

Mówiłam już że Isabella ma piękne czarne oczy?

Isa mamrotała pod nosem przekleństwa a ja jej tylko mówiłam że to nic takiego i że to tylko lekkie poparzenie.

Po nałożeniu bandażu popatrzyła na mnie z wyrazem miłości. Dostałam motylków w brzuchu.

-To uh... ja no ten...- nie potrafiłam skleić ze sobą nawet jednego słowa.

Isa się zaśmiała i przyciągnęła mnie do siebie.

-Ty idiotko- wymamrotała mi we włosy.

Szybkim ruchem ręki wzięła moja wargę i przysunęła moje usta do jej ust.

Zarumieniona poczułam miliony fajerwerków w moim ciele. Zamknęłam powieki i ujęłam jej policzek. Oddałam jej ten pocałunek.

Zakończył się on w momencie w którym przypomniałyśmy sobie że musimy oddychać.

-Ja... wow- wymamrotałam. Isa się zaśmiała i mi rozczochrała włosy.

Uśmiechnęłam się i po chwili wyszłyśmy z łazienki.

Przed nami, na naszej drodze stała święta trójca.

-No więc transakcji jednak nie będzie- Dylan powiedział z wrednym uśmiechem na ustach.

-A to czemu? Masz jakiś problem?- zapytałam zasłaniając Belle swoim ciałem.

Wredota wzruszyl ramionami

-Nie. Ale gratuluję wyboru laski.- następnie się odwrócił na pięcie a bliźniaki poszli za nim.

Yn monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz