Czwartkowe popołudnie miało być zwykłe. Rano się skończyła karma dla kotki, więc przystało kupić nową. Ustaliliśmy z mamą, że zrobimy jej małą niespodziankę i kupimy nową zabawkę. Co prawda ma wielki drapak oraz jest taktowana jak najlepsza i najważniejsza jednostka w tym domu, lecz jakieś dwa może trzy tygodnie temu zginęła jej ulubiona zabawka. Kupiliśmy ją w tym sklepie gdzie karme, więc powinna tam być. Niby tak szedłem, ale odczuwałem lekki niepokój. Czułem się obserwowany. Próbowałem sobie wmówić iż to tylko złudzenie, ale pamięci się nie wymaże...
Pierwszy rok w szkole średniej. Był już październik, wtedy wypadały urodziny mojego kolegi z klasy. Tego dnia miałem do niego iść na imprezę urodzinową. Był to chyba piątek, chodź może czwartek?... Pamiętam jak byłem podekscytowany, nie zwarzałem na to co dzieje się wokół mnie. Gdyby nie to, że się przewróciłem o kamień na chodniku, nie wiem czy bym nadal żył... Nade mną był facet z jakąś szmatką nasączoną jakimiś toksynami. Nadal się zastanawiam jak to się stało, że dałem radę od niego uciec. Zamiast świetnej zabawy na urodzinach siedziałem na posterunku policji składając zeznania. Pamiętam nadal to jak bałem się wyjść z domu.
Zawsze jak sobie przypominam do zdarzenie przechodzą mnie ciarki po całym ciele. Wolałbym żeby taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Otrząsnąłem się i zabrałem za kupowanie karmy. Fartem udało mi się kupić ostatnią sztukę tej zabawki. Nie miałem dużo czasu, więc szybkim tempem wróciłem do domu. Zostało mi bardzo mało czasu, więc teraz to już biegłem do tej budy. Normalnie bym na to tak nie patrzył, gdyby nie to iż mieliśmy pierwszą chemię, a ja bardzo lubię tą nauczlikę, a ona mnie.
Idealnie zdążyłem na lekcje. Daki oczywiście mi się wyżalała o to, że ona się bała, że mnie nie będzie i takie duperele. Minęło 15 minut lekcji, aż nagle niespodzianka, niezapowiedziany test praktyczny. Test mieliśmy robić w dwójkach z osobą w ławce. Każda para dostała: 3 probówki, zlewkę, okulary, rękawiczki, kolbę stożkową, 2 pipety, stojak na probówki, drewniane szczypce do probówek, dolną część szalki petriego i palnik spirytystowy. Dostaliśmy jeszcze jakieś różne substancje. Mieliśmy zrobić jakieś doświadczenie lub coś tego typu. Uczyliśmy się o różnych reakcjach chemicznych, więc czym trudniejsze zrobimy, tym będzie lepsza ocena. Spojrzeliśmy na siebie z Daki i tylko kiwenliśmy głowami. Nie mieliśmy żadnej instrukcji, ale i tak pamiętaliśmy najtrudniejsze z nich wszystkich. Dostaliśmy 25 min na zrobienie tego.
Robiliśmy wszystko perfekcyjnie bo nie można się pomylić nawet o mililitr. Udało nam się skończyć 3 minuty przed końcem czasu. Jak nauczycielka powiedziała: "Pięknie, zrobiliście na 6 oczywiście wagi 2. Nie jest to jakieś strasznie trudne ale jak na was to jestem pełna podziwu". Byliśmy bardzo szczęśliwi, orientując się nikt tego nie zrobił. Strzeliliśmy piątki na znak zwycięstwa.
Na przerwie sporo osób nas chwaliło i gratulowano nam, a my siedzieliśmy na ławce z poczuciem wyższości. W końcu zrobiła się wokół nas grupka osób składająca się z 3 dziewczyn około 4 chłopaków i do tego nagle dołączył Douma. Daki musiała w końcu włączyć ego top i założyć nogę na nogę.
- No oczywiście, że nam świetnie poszło. My to nie jesteśmy takie bakłażany jak wy - trzepnęła tak specjalnie włosami.
- Korki tylko za opłatą - zacząłem udawać, że rzuję gumę i oglądać paznokcie.
Większość się chwilę zaśmiał i po chwili odeszła. W końcu został tylko Douma.
- Czasami to wasz ego top wybija poza skalę - uśmiechnął się ze śmiechem w głosie, a dziewczynę jak gdyby nagle olśniło.
- Pytałam się wczoraj mamy o jedną recz i się zgodziła. Macie czas w weekend żeby przyjechać do mnie na noc? - zapytała pedekscytowana.
Douma od razu odpowiedział
- Ja jestem wolny - za to ja nie widziałem co mam powiedzieć. Moje przemyślenia przerwał dzwonek.
- Odpowiem wap potem
Siedziałem całą lekcje z głową w myślach. Nie wiedziałem czy się zgodzić. Robiłem coś cały czas. Tym razem akurat miałem wolne w weekend, jednakże aż takie długie spotkanie z Doumą i to jeszcze w towarzystwie Daki... Czuje, że chce tam iść, ale coś mnie blokuje, mówi "przemyśl to". Może tam się odwalić, nawet na pewno. W ich towarzystwie można się spodziewać wszystkiego.
Długo jeszcze rozważałem pójście tam, ale ostatecznie się zgodziłem. W sumie to nawet nie miałem wyboru patrząc na to, iż Daki to agresor od siedmiu boleści. Nie skomentuje tego ile razy mi tygodniowo wkłada palce w żebra... Nie stety ja mam tak jak część dziewczyn, czyli jak się ściska ręce gdzie są żebra, to z moich ust wydobywa się krótki okrzyk bólu, czasami jest to jęk... No właśnie... Już to widzę jak na oczach Doumy będzie mnie maltretować. A później na sam koniec mnie jeszcze skopie. Aż mi się przypomniało jak staliśmy na korytarzu a ona nagle wali mi klapsa w dupe. To nie był jej pierwszy i ostatni raz... Na przerwie poszedłem jej oznajmić, że będę.
- No i tego oczekiwałam - powiedziała z chytrym uśmiechem na twarzy.
- A ja raczej będę tego żałować...
Truła mi dupe o jakieś zbędne bzdety, ale używałem szantażu o treści: "Nie przyjadę si Ciebie". Myślałem że ryknę śmiechem jak zobaczyłem jej czerwona twarz od złości. W sumie mi że jednak będzie warto tam pojechać?...
——————————————————
ŚWIĘTUJEMY
Wy jesteście jacyś nie normalni... MAMY JUŻ 120 ★ i 2,12 tyś. wyświetleń. Bardzo was za to dziękuję i znowu przepraszam za wielkie opóźnienia co do rozdziału.
Wszelkie skargi mile widziane ♡

CZYTASZ
Why you?! (Akaza x Douma)
RomanceWydażenia się odbywają w XXI wieku, czyli naszym obecnym. Akaza to chłopak który uczęszcza do liceum. Nastał moment kiedy pora wrócić do szkoły po długich wakacjach. Wszytko było by dobrze gdyby nie jeden chłopak... Douma, rówieśnik Akazy jak równi...