Rozdział II

87 7 10
                                    

Jako plan B poszło, więc wywołanie uśmiechu. Mężczyzna uznał, że uszczęśliwienie kogoś to nic trudnego, wystarczy być miłym albo dać komuś to co ta osoba lubi i co jej sprawia przyjemność. No, niestety nie wszyscy działają w ten sposób. Nathalie była trochę bardziej wymagająca pod tym względem.
Wchodząc go gabinetu uśmiechnął się do niej, potem zrobił dla niej kawę, przyniósł ciastko, pozwolił wcześniej skończyć pracę, dał jej dodatkową przerwę a nawet kupił dla niej kwiatka. Z tym ostatnim go poniosło. Teraz to Nathalie była raczej zaskoczona niż zadowolona, a przynajmniej na zewnątrz, bo w środku było jej bardzo miło z powodu tego kwiatka. Jednak choć wszystkie te doświadczenia były bardzo miłe, uśmiechu nie było nadal.
-Och, to dla mnie? - spytała zdezorientowana patrząc wprost na czerwoną różę. - Próbujesz mi wynagrodzić to że byłeś ostatnio dla mnie taki niemiły? - spytała unosząc jedną brew do góry.
-No to też. Ale po prostu chciałem Ci sprawić przyjemność.
-Dziękuję. To bardzo miłe z Twojej strony.
Uśmiechu wciąż nie było. Zrezygnowany projektant chciał odejść, ale zanim to zrobił postanowił zadać jeszcze jedno pytanie:
-Czy Ty się czymś martwisz? Gnębi Cię coś, martwisz się czymś? - spytał, a Nathalie aż naciągnęła okulary, by uważniej przyjrzeć się szefowi.
-Nie. A powinnam się czymś martwić? Coś się stało?
-No właśnie o to Ciebie pytam.
-Wszystko w porządku, jak zawsze. - odparła. - Od kiedy go obchodzi jak ja się czuję? - zastanowiła się przez chwilę.
-Super. - odparł projektant i wrócił pracy.

Po chwili do gabinetu wbiegł rozpromieniony syn projektanta.
-Nathalie, czy możesz podejść na chwilę? - spytał, na co kobieta posłusznie wstała. Nie zdążyła jeszcze zadać pytania a chłopak już zaczął opowiadać.
-Dostałem najlepszą ocenę w klasie z tego trudnego sprawdzianu z chemii, do którego pomagałaś mi się przygotować. Dziękuję Nathalie, bardzo mi pomogłaś, bez Ciebie bym tego nie osiągnął. - to mówiąc rzucił jej się na szyję. Ona również go przytuliła. Gabriel spojrzał na nich ukradkiem i aż poczuł ukłucie zazdrości, kiedy zobaczył jak Nathalie się uśmiecha. A nawet więcej - z jej twarzy spłynęła łza wzruszenia. Siedział tak i myślał:
-Ja też bym chciał spróbować... - po czym głęboko westchnął.

Jednak się nie poddał. Na koniec dnia, kiedy Nathalie skończyła już pracę i chciała wyjść, zatrzymał ją na moment. Najpierw stał i patrzył się w jej zdezorientowane oczy, a później po prostu rzucił jej się na szyję. Mocno przycisnął ją do siebie. Jednak ona była zbyt zaskoczona, żeby również przytulić i jego. Mężczyzna odsunął, więc ją od siebie i spoglądając jej w oczy spytał z wyraźnym smutkiem:
-Powiedz mi, co ja robię źle?
-Słucham?
-No dlaczego jesteś dla mnie taka oschła? - Nathalie się zaczerwieniła. Jej wzrok utkwił teraz na jednym z paneli leżących na podłodze.
-To... nie tak... ja po prostu taka już jestem... przepraszam, jeśli tak to odbierasz... - rzekła zmieszana. Jej odpowiedź zmieszała również Gabriela. - Ja bardzo doceniam to, że jesteś miły - kontynuowała bawiąc się przy tym swoimi palcami - ale Ty nigdy wcześniej dla mnie taki nie byłeś i to jest dla mnie nowa sytuacja. Trochę niekomfortowa... Do tego najpierw byłeś dla mnie oschły, później próbowałeś mnie zdenerwować, teraz jesteś miły. O co tu chodzi?
Gabriel westchnął, po czym uderzył się dłonią w czoło.
-Teraz widzę, jak kretyńsko to wygląda. Nathalie, strasznie mi wstyd. Ja po prostu, próbowałem na siłę wywołać w Tobie emocje. Bo ja nigdy ich u Ciebie nie widziałem i... - tu kobieta posmutniała.
-Pewnie myślisz, że jestem bez serca i bez uczuć tak jak wszyscy, prawda? Taka wyprana z emocji, mam rację?
-Nie. Ja po prostu chciałem Cię bliżej poznać. Bo cały dzień jest tak oficjalne, a chciałbym poznać Cię bliżej, odkryć Twoje wnętrze - to mówiąc dotknął jej serca - Bo jesteś niezwykła i chciałbym dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej. Ale rozumiem, że Ty potrzebujesz czasu, żeby się oswoić z nową sytuacją. Nie można mieć od razu bliskich relacji, na to trzeba zapracować, wiem. - wyjaśnił. - Za bardzo naciskałem i zamiast się do Ciebie zbliżyć, zraziłem Cię do siebie.
-Wcale nie zraziłeś. Po prostu byłam zaskoczona. A to co powiedziałeś było bardzo miłe. Czyli... nie uważasz, że jestem bez serca?
-Masz wielkie serce i udowadniasz to każdego dnia. Rozumiem to że jesteś trochę zamknięta w sobie i nie okazujesz swoich uczuć byle komu. Trzeba być odpowiednią osobą, zdobyć sobie Twoje zaufanie. Może ktoś to odbierać, że jesteś oschła, ale dla mnie jesteś po prostu tajemnicza i niezwykła. I zrobię wszystko, żeby... - w tym momencie kobieta gwałtownie go przytuliła. On ją również. Objął asystentkę delikatnie kładąc jej na plecach swoje męskie dłonie. Dostrzegł też kilka łez na jej twarzy. Jednak były to łzy wzruszenia, a ona uśmiechała się leciutko, trzymając go mocno.
-Czyli nie musiałem robić tych wszystkich akcji. Wystarczyła zwykła rozmowa. Obiecuję Nathalie, dam Ci szczęście, na które zasługujesz i już więcej nie będę zachowywał się jak głupek, grający na Twoich emocjach - pomyślał Gabriel.
-Mój własny obiekt westchnień powiedział mi przed chwilą, że jestem niesamowita i że chce mieć ze mną bliższe relacje. Może on... też coś do mnie czuje? Ah... głupia jestem... I naiwna przy okazji. - pomyślała Nathalie.
I stali tak dłuższą chwilę przytuleni do siebie, delektując się każdą sekundą tego cudownego momentu.

"Droga Do Wolności" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz