Rozdział XI

63 7 1
                                    

Leżała na nim w łóżku szpitalnym. Wciąż była nieprzytomna. Nagle obudziła się, gwałtownie zrywając się do pozycji siedzącej i krzycząc:
-Gabriel, nie!
Nagle poczuła na swoich plecach czyjąś gorącą dłoń.
-Tutaj jestem, wszystko jest w porządku, kochana. Miałaś zły sen, prawda?
Kobieta znów opadła plecami na poduszkę, która znajdowała się na jego klatce piersiowej. Położył dłoń na jej brzuchu, tak by jeszcze bardziej przybliżyć ją do siebie.
-Tak, zły sen... - odparła słabym głosem. - Jak długo byłam nieprzytomna?
-Całą dobę.
-Że co?! Chcesz mi powiedzieć, że odkąd wróciliśmy z kolacji minęły już 24 godziny?!
-Tak. Jest już noc. Następna. Spałaś całą dobę, może jesteś głodna w takim razie?
-Odrobinę.
Gabriel zawołał pielęgniarkę z prośbą o przyniesienie pożywienia. Niestety jedynym co mogła zjeść był chleb z masłem. Dopiero teraz zauważyła, że obie ręce ma owinięte bandażem oraz popodłączane do dwóch kroplówek i innych urządzeń.
-Nie martw się nakarmię Cię.

Zostali sami. Dla Nathalie ta sytuacja była tak bardzo niezręczna, że chciała zapaść się pod ziemię.
-Jak stąd wyjdziesz to obiecuję Ci że zabiorę Cię na Twoje ulubione jedzenie.
-A jak stąd nie wyjdę?
-Nie opowiadaj głupot. Oczywiście, że stąd wyjdziesz. Cierpliwości. - pocieszał ją przykładając jej do ust następny kawałek chleba.

W końcu oboje zasnęli.
-Gabriel? Gabriel?! - kobieta próbowała go obudzić w środku nocy.
-Hm...? - spytał zaspanym głosem. Jednak po chwili nieco się ożywił - Co się dzieje?
-Bo ja... wyrwałam sobie ten kabel przez sen. - powiedziała, nieśmiało pokazując mu plastikowy drucik.
-Coś Ty zrobiła?! - krzyknął przerażony jeszcze bardziej od niej.
-Co gorsza... krew mi leci z ręki... a ja nie mam siły zawołać pielęgniarki.
-Nic już nie mów, idę po pomoc. - mężczyzna szybko wyskoczył z łóżka i udał się do pomieszczenia, w którym przesiadywały pielęgniarki mające w tym czasie dyżur. Po chwili jedna z nich przytwierdzała już asystentce nowy kabel.

Po tym zdarzeniu im obojgu odechciało się spać, więc po prostu siedzieli na rogu łóżka i patrzyli na księżyc.
-Ale ładna dzisiaj noc... - rzekła Nathalie po chwili milczenia.
-Nathalie? - projektant zwrócił się poważnym tonem do kobiety.
-Tak? - spytała po czym zaczęła dusić się kaszląc. Coraz częściej miała takie ataki i były również coraz bardziej uciążliwe.
-Nienawidzę gdy cierpisz... - projektant zacisnął dłonie w pięści. - to ja powinienem być teraz na Twoim miejscu. - Czy ja mogę zrobić dla Ciebie coś, cokolwiek, co przynajmniej w małym stopniu złagodzi Twój ból? - spytał łapiąc ją za rękę.
-Nienawidzę tych głupich kabli. - rzekła bawiąc się w palcach jednym z nich. - Chciałabym być wolna, pozbyć się ich wszystkim, powyrywać je co do jednego. Czuję się jak więzień. Ale czy mimo tego możesz mnie... przytulić?
Nie zdążyła jeszcze spojrzeć Gabrielowi w oczy, a ten już mocno ją uściskał. Mimo tych kabli, wziął ją na ręce i zaczął całować po policzkach.
-Chciałbym nigdy nie dopuścić do chwili, w której po raz pierwszy użyłaś zepsutego miraculum. - rzekł przysuwając się jeszcze bliżej niej.
-Życie pełne jest poświęceń. - uśmiechnęła się smutno.

Nazajutrz Nathalie słyszała jak Gabriel kłóci się na korytarzu o coś z lekarzem.
-Zapłacę Wam ile będziecie chcieli, tylko zróbcie jeszcze jedną! Musi być jakiś sposób!
-Proszę Pana, tłumaczę wyraźnie, nie możemy. Już miała trzy operacje na płuca i nadal nic. Jest już wymęczona po tych wszystkich badaniach i operacjach. Nie możemy ryzykować, że coś jej się stanie. Chociaż... bądźmy szczerzy... wątpię, że ona przeżyje. Ma naprawdę słabe szanse, by odzyskać siły.
-Nawet tak nie mów! - krzyknął przez zaciśnięte zęby Gabriel przyciskając mężczyznę do ściany. - Ona z tego wyjdzie!
-Ma naprawdę niewielkie szanse.
-Chcesz mi powiedzieć, że będzie z nią tylko gorzej? - spytał zmartwiony i poczuł jak łzy napływają mu do oczu. Nie chciał teraz płakać - to był nieodpowiedni czas, miejsce i ludzie.
-Zapłacę Wam ile będziecie chcieli tylko...
-Nie wszystko da się kupić za pieniądze. - przerwał mu lekarz po czym odszedł.

Nieco później kobieta przeglądała wiadomości na internecie. Jej uwagę przykuła "relacja z ostatniej chwili", w której Nadia Chamack opowiadała o walce Władcy Ciem z Biedronką i Czarnym Kotem w rezydencji Agrestów. Nathalie przypuszczała, że Gabriel może wpaść na jeden z tych swoich nieprzemyślanych pomysłów w akcie desperacji, więc kiedy nie patrzył, schowała do swojej kieszeni broszkę. Mimo swojego stanu postanowiła się przemienić - musiała odwieźć Gabriela od swojej decyzji, a przede wszystkim ratować Adriena.

"Droga Do Wolności" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz