Rozdział IX

65 8 1
                                    

-Podasz mi wodę? - spytała łapiąc się za czoło. Gabriel szukał wzrokiem butelki, ale jej nie odnalazł. - Och, wszystko muszę robić za Ciebie. - warknęła, po czym sama chwyciła butelkę do rąk. Gdy skończyła pić, spytała - I co my teraz zrobimy?
-Zawsze możemy użyć miraculów. A jeśli wolisz to zamówię nam taksówkę.
-Szybciej będzie za pomocą miraculów. - zdecydowała.

I tak przemienili się i udali się na miejsce. Jednak umknął im jeden mały szczegół. Biedronka widziała transformację Mayury...

Wizyta w szpitalu na szczęście przebiegła bardzo szybko i bez większych komplikacji. Mężczyzna nie miał żadnych większych obrażeń a za kilka dni mieli go wypisać ze szpitala. Gabriel wyprowadził z budynku Nathalie trzymając swą dłoń na jej plecach.
-Jest mi bardzo przykro z powodu tego co się stało.
-Przepraszam, że tak na Ciebie nakrzyczałam. Nie powinnam była tak reagować. Oboje nas wtedy poniosło.
-Nie gniewam się na Ciebie, o ile Ty nie gniewasz się na mnie. - rzekł a potem ją przytulił. Tym razem normalnie - bez żadnych aktów przemocy.

Pod wieczór Nathalie siedziała sobie spokojnie w swoim pokoju i czytała książkę. Nagle do pomieszczenia wbiegł Gabriel. Energicznie zamknął drzwi na klucz, który po chwili schował do kieszeni.
-Co Ty wyprawiasz? - spytała unosząc jedną brew do góry.
-Nie ma czasu na wyjaśnienia. - odparł surowym głosem.
-Otwórz te drzwi. - Nathalie zmarszczyła brwi.
-Nie.
-Gabriel natychmiast otwórz, ja chcę wyjść. - powiedziała stanowczo i wstała by samodzielnie pociągnąć za klamkę.
-Nie pozwolę Ci na to. - rzekł oschle, odsuwając ją od drzwi. - Nie wyjdziesz stąd.
-Czy Ty próbujesz mnie uwięzić?!
-Nathalie. Nie krzycz.
-Bo co?! Bo jak będę siedzieć cicho to nikt mnie tutaj nie znajdzie, tak?
-No teoretycznie tak... ale zaraz! Do czego Ty zmierzasz?
-Wypuść mnie! - kobieta próbowała się przepchnąć, jednak Gabriel był od niej o wiele silniejszy. Już prawie miała łzy w oczach, kiedy nagle wpadła na pomysł. Może i on był od niej silniejszy, ale ona była od niego sprytniejsza. Z łatwością przechwyciła od niego klucze i otworzyła drzwi. Jednak to co za nimi zobaczyła zmieniło jej spojrzenie na sytuację.

Jak tylko w drzwiach pojawiła się kobieta, od razu rzuciła się na nią Biedronka.
-To jest Mayura, mówię Ci Czarny Kocie!
-Zostawcie ją! - wrzasnął Gabriel i rzucił się na bohaterów.
Rozpętała się walka. Czarny Kot przeciwko Gabrielowi. W międzyczasie Biedronka zdążyła już powalić Nathalie na ziemię. Wtedy Gabriel rzucił się na Biedronkę. Bohaterka już chciała zadać cios, kiedy jej partner ją powstrzymał.
-Chwileczkę. Mówisz, że to jest Mayura? - spytał pełen wątpliwości wskazując na leżącą na podłodze kobietę.
-Tak! Widziałam jak się transformowała. - zapewniała go dziewczyna.
-Jesteś pewna, że nic Ci się nie przewidziało?
-Czarny Kocie, czy Ty mi nie wierzysz?
-Kropeczko... ja myślę, że to nie może być ona... - zamyślił się, po czym pomógł wstać oszołomionej kobiecie. - Nie mamy żadnych dowodów, nie możemy atakować niewinnej kobiety.
-Ale...
-Lepiej stąd chodźmy. Przepraszamy za całe to zajście.
-Ale Czarny Kocie!
-Chodź, Kropeczko.

***

Nathalie siedziała na krześle w kuchni opatulona kocem i z kubkiem gorącego mleka. Ręce nieubłaganie jej drżały. Na niebie widniał księżyc w pełni.
-Nathalie... - Gabriel dotknął jej ramienia. I to był błąd. Wystarczył jego delikatny dotyk na jej skórze, a ta gwałtownie podskoczyła, wyrzucając przy tym kubek. Na szczęście Gabriel złapał go w locie, robiąc energiczny przysiad. Potem podparł się, oplatając swoją dłoń na jej nadgarstku, żeby się podnieść. Postawił kubek na stoliku po czym rzekł:
-Cała się trzęsiesz. Jesteś pewna, że nie chcesz żebym zmierzył Ci temperaturę?
Kobieta nerwowo pokręciła głową.
-Czemu nic nie wypiłaś? Ciepłe mleko pomoże Ci lepiej zasnąć.
-Nie chcę... nie mam ochoty...
-Spróbujesz się przespać?
-N-Nie. Posiedzę tu sobie.
-Całą noc?
-Mhm...
Mężczyzna westchnął po czym usiadł

na krześle na przeciwko niej.
-Wyglądasz na przemęczoną. Myślę, że sen dobrze Ci zrobi. A boli Cię coś?
-Serce, głowa, brzuch... mam dalej wyliczać? - spytała chowając twarz w dłoniach.
Projektant wstał i podszedł do niej. Pociągnął ją za ramię i rzekł:
-Chodź, idziemy do łóżka.
-A jak ktoś mnie napadnie w nocy?
-To Cię obronię. Nic Ci się nie stanie.
-A jak nie zdążysz?
-Będę cały czas obok.

Mężczyzna zaprowadził ją do łóżka. Usiadł na nim a ona położyła mu się na klatce piersiowej. Delikatnie głaskał ją po ramionach i po włosach, co wywołało u niej gęsią skórę. Jednak wraz z upływem czasu zaczęła drżeć coraz mniej, aż w końcu zasnęła. Jego dotyk był dla niej tak kojący, że wkrótce odpłynęła w krainę snów i to wciąż znajdując się w jego ramionach.
-Słodkich snów, moja droga. - wyszeptał. - Odpoczniesz sobie nareszcie.

"Droga Do Wolności" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz