Rozdział IV

73 7 2
                                    

Kiedy Gabriel wrócił wydawało się, że o niczym co zaszło tu przez ostatnie dwa dni nie ma pojęcia. A jednak...

-Nathalie. Przyjdź tu natychmiast. - rzekł oschłym głosem, będąc w poniedziałkowe popołudnie w swoim gabinecie. Kobieta pełna trwogi uchyliła drzwi do pomieszczenia. Nogi miała jak z waty, wiedziała, że ta rozmowa nie będzie ani trochę dla niej przyjemna. Bała się Gabriela tylko w jednym jedynym momencie - gdy się wściekał. Ale nie zawsze, a na nią. Wtedy się bała, że ją uderzył albo zwolni albo ograniczy kontakty z Adrienem albo że straci zaufanie Gabriela. A jednak zaryzykowała - tylko po to, by zobaczyć radość na twarzy dziecka jej szefa.
Wolnym krokiem zbliżyła się do biurka szefa.
-Możesz mi to wytłumaczyć? - spytał projektant wskazując na ekran laptopa, na którym wyświetlane były teraz fragmenty filmów z imprezy. Kobieta nic nie odpowiedziała. Gabriel natomiast kontynuował.
-Ja oddaję swój dom oraz syna w Twoje ręce, a Ty mi wyjeżdżasz z takim czymś?
-Nic nikomu się nie stało. Chciałam sprawić radość Adrienowi. Myślę, że to on tutaj powinien być priorytetem.
-Nie płacę Ci za wyrażanie opinii! - wrzasnął uderzając dłonią o stół, a kobieta zrobiła kilka kroków do tyłu. Mimo to nie dała mu nad sobą przejąć dominacji.
-Ale często mnie pytasz o zdanie. - odrzekła stosując szybką ripostę. Mężczyzna tylko warknął coś pod nosem.
-Nie powinnaś - zaczął swój kolejny referat i machnął ręką, na co kobieta zrobiła unik, mimo, że wcale nie chciał jej uderzyć. To wprawiło go trochę w poczucie zmieszania. - Nie powinnaś zachowywać się tak nieodpowiedzialnie!
-Nikomu nic się nie stało, wszystko było pod kontrolą. - odparła już nieco mniej odważnie, choć wciąż próbowała się bronić.
-Straciłaś moje zaufanie!
-Przepraszam... - kobieta spuściła smutno głowę.
-Wykazałaś się nieposłuszeństwem i...
-Przecież powiedziałam, że przepraszam! - krzyknęła nagle do niego. Gabriel prychnął, po czym dodał z pogardą w głosie:
-Zejdź mi z oczu.
Nie myśląc zbyt wiele Nathalie ewakuowała się w kierunku drzwi. Na korytarzu spotkała Adriena.
-Nathalie?
-Nie teraz, Adrien. - rzekła łamiącym się głosem próbując powstrzymać napływające jej do oczu łzy. Gabriel spojrzał za nią jeszcze kątem oka. Zauważył, że była bliska płaczu. Nie to miał na myśli, kiedy stwierdził, że chciałby zobaczyć jej emocje.
-Może przegiąłem? - pomyślał i przygryzł wargi.
-Dlaczego na nią nakrzyczałeś? - spytał stojący w progu Adrien. - Ona nie zrobiła nic złego.
-Sprzeciwianie mi się jest złe, Adrien.
-Mama też Ci się sprzeciwiała i nie robiłeś z tego wielkiego halo.
-Twoja mama to co innego.
Adrien westchnął smutno.
-Myślałem że masz serce i lepiej ją potraktujesz, ona naprawdę się stara. - odparł z wyrzutem po czym udał się do swojego pokoju.
-Masz rację, ona sobie na to nie zasłużyła. - pomyślał Gabriel.

Sam się sobie dziwił, jednak zdecydował się iść do Nathalie i ją przeprosić. Zapukał cicho do drzwi jej pokoju. Drzwi się uchyliły a z zewnątrz spojrzała na niego lekko zmieszana kobieta. Miała trochę tuszu pod lewym okiem, który jej się rozmazał. Oczywiście od razu można było dostrzec, że płakała, po czym próbowała dyskretnie powycierać swoje łzy. Niestety jedną plamkę przegapiła.
-Mogę wejść? - spytał lekko ozięble, a jednak trochę milej niż wcześniej. Kobieta patrzyła na niego swoimi dużymi oczami.
-Oczywiście. - uchyliła drzwi szerzej wpuszczając go do środka.
Gabriel stał przez chwilę w jej pokoju i rozglądał się na boki, zanim zaczął mówić.
-Przepraszam. Trochę mnie poniosło. Nie powinienem był tak na Ciebie nakrzyczeć.
-Ty... mnie... przepraszasz? - spytała łamiącym się głosem. - Ale przecież to ja zawiniłam.
-Tak. Także liczę, że docenisz moje przeprosiny. Niełatwo mi to wychodzi i nie mówię tego każdemu. Ale powiem Ci, że jesteś jedyną osobą poza Emilie, która mi się kiedykolwiek sprzeciwiła.
-To miał być komplement?
Gabriel uśmiechnął się pod nosem, po czym zbliżył się do niej i rzekł:
-Żeby było jasne: rozumiem, że zrobiłaś to by uszczęśliwić Adriena i bardzo to doceniam, szczególnie Twoją odwagę. Ale jednocześnie jestem zły za Twoje nieposłuszeństwo. Natomiast jeśli Ci ulży, to możesz mnie kopnąć. - zażartował sobie projektant po czym otworzył szeroko ramiona w geście poddania się. Jednak kobieta miała na to nieco inny plan. Skorzystała z okazji i rzuciła się w jego rozpostarte ramiona, mocno go przytulając. W przeciągu zaledwie jednej sekundy projektant poczuł jej głowę na swoim brzuchu. Położył tam swoją rękę i również ją uścisnął.

"Droga Do Wolności" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz