Rozdział VIII

79 8 3
                                    

-T-To... nic takiego.
-Pokaż mi. - rzekł i drastycznie się do niej zbliżył, chcąc zdjąć jej dłoń z szyi.
-Ale, ale... to głupie jest...
-Pokaż.
-Nie...
-Pokaż! - A że on też miał lekkie wahania nastroju, chcąc nie chcąc, szarpnął nią mocniej i zsunął dłoń z jej szyi. A jego oczom ukazała się średniej wielkości rana.
-Co to jest? - spytał już spokojniej. Jednak ona milczała, spuściła głowę w dół i obserwowała kafelki. Nie było w nich nic ciekawego, ale na pewno nie zamierzała patrzeć mu w oczy. On natomiast zrobił coś niespodziewanego. Chwycił ją obiema rękami za policzki i przysunął jej głowę do swoich ust. Pocałował ją w okolicy twarzy, policzka, oka oraz ucha, a następnie szepnął jej na nie:
-No powiedz nie będę zły.
-To nic takiego. - odepchnęła go mociej i wyszła z restauracji o własnych siłach. A on natychmiast ruszył za nią.
-Nathalie!
-No co?! Ojciec zawsze ode mnie wymagał, że mam być we wszystkim idealna! Przepraszam, ale nie potrafię! Całe życie było to samo! A teraz mam po tym blizny! Myślisz, że czemu cały czas chodzę w zakrytej szyi? Przecież to wstyd i nic więcej...
-To nie jest wstyd. Wstydzić to on się powinien za to jak Cię traktował. - mężczyzna zmarszczył brwi.
-Chcę już wracać do domu.
Mężczyzna wziął ją na ręce i ruszył w kierunku rezydencji.

Kiedy dotarli projektant posadził ją na kanapie.
-Nadal Ci niedobrze?
-Trochę... brzuch mnie boli... - wybełkotała.
-Spróbuj się trochę przespać. - rzekł przykrywając ją kocem i siadając obok niej. Jednak ona podniosła się, usiadła obok niego i jego również przykryła kocem. A potem zasnęli.

Dwa dni później Nathalie dowiedziała się, że jej ojca ktoś napadł. Jednak ta osoba nic mu nie ukradła tylko go zaatakowała. Jak później wyszło na jaw był to Władca Ciem.
-Gabriel! - kobieta weszła do gabinetu. Po jej wyrazie twarzy projektant wiedział, że to nie będzie miła rozmowa. - Mój ojciec miał zawał serca, po tym jak Władca Ciem napadł go wczorajszej nocy. Chciałbyś mi coś na ten temat powiedzieć?
Gabriel siedział na kanapie i patrzył osłupiony na Nathalie.
-Ja... zrobiłem to pod wpływem alkoholu... przepraszam...
-Zwykłe "przepraszam" nie wystarczy! Co Ci strzeliło do głowy! Przecież on wylądował w szpitalu... - zapłakała.
-Słucham?! - mężczyzna poderwał się z miejsca i szybkim krokiem zbliżył się do asystentki. - Nathalie ja nie chciałem... - mówił powoli oplatając ręce wokół jej talii. Przycisnął ją mocno do siebie na co ona próbowała się uwolnić z jego silnego uścisku.
-Puszczaj mnie! - krzyczała wiercąc się i kręcąc. Próbowała się uwolnić, szarpała się, ale on ją dalej trzymał. Kiedy to nie pomogło zaczęła go bić pięściami po klatce piersiowej. A kiedy i ta metoda zawiodła, po prostu się poddała i się do niego przytuliła.
-Nienawidzę Cię! - płakała a jednak go przytulała. Poza tym wciskała mu paznokcie w plecy, a mimo to on ścisnął jej dłoń i głaskał ją czule.
-Bardzo Cię przepraszam... moja droga, nie płacz proszę. Nie z mojej winy... ciii...
-Jedziemy do szpitala. - zadecydowała nagle i udało jej się wyrwać z uścisku, gdyż Gabriel na wieść o tym zamiarze rozluźnił uścisk.
-Jak sobie życzysz. - rzekł i wybiegł za nią.

Ochroniarz musiał zostać z Adrienem, więc samochód musiał prowadzić Gabriel. Niestety miał takiego stresa, że wypadły mu kluczyki. Kiedy już je podniósł nie umiał odpalić samochodu, ponieważ ręce mu się trzęsły, a ponaglająca go Nathalie, która stała z boku z założonymi na piersi rękami, tupiąc przy tym nogą, wcale nie ułatwiała mu tego zadania.
-Daj mi to. - warknęła i wyszarpała mu z dłoni klucze. - Posuń się, ja prowadzę. - zadecydowała.
-Nie ma mowy, jesteś rozdrażniona, nie wsiądziesz za kierownicę.
-Nie tak bardzo jak Ty.
Widząc jej ciskające gromy z oczu, wolał nie dyskutować i grzecznie zajął miejsce pasażera.

Atmosfera w samochodzie była tak gęsta, że można było ją ciąć. To napięcie między nim a Nathalie było nie do wytrzymania. Nic do siebie nie mówili. Nathalie była zbyt wściekła, by się odezwać, więc rozmowę pierwszy zaczął Gabriel.
-Skoro się nad Tobą znęcał to czemu jedziemy do niego do szpitala.
-Bo to jednak mój ojciec! - zawołała. Nagle w połowie drogi zgasło jej auto. Skończyło się paliwo. Posypało się kilka przekleństw, a na koniec Nathalie wyrzuciła pod wpływem emocji swoje prawo jazdy przez okno.

"Droga Do Wolności" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz