Teraz

44 6 1
                                        

Wleciałem jak poparzony do kawiarni. Rozmowa z siostrą trochę podniosła mnie na duchu. Tam na dworcu to musiała ona. Moja Śnieżka. Teraz muszę zrobić wszystko żeby ją odnaleźć. Nie musiałem za długo się zastanawiać jak to zrobić, bo w mojej kieszeni zaczął wibrować telefon. Ale ja nie miałem włączonych wibracji, to musiał być telefon...

Zobaczyłem na wyświetlacz, dzwoniła Victoria.

- Halo? - odezwał się kobiecy głos. 

- Cześć - odpowiedziałem niepewnie.

- Moja przyjaciółka dzisiaj zgubiła telefon i jak się okazuje to właśnie ty go masz. 

- Tak znalazłem go na dworcu, po tym jak zderzyłem się z twoją przyjaciółką. 

- O zderzeniu nic nie wiem... Katharina też mi tu kiwa, że z nikim się nie zderzyła - nagle głos się urwał i odezwała się inna dziewczyna.

- Halo to ja Kathy, nic o żadnym zderzeniu nie wiem, ale widocznie masz mój telefon jak ze sobą rozmawiamy, a nie mam czasu na żadne głupoty, bo i tak już jestem w lesie z pracą dzisiaj to powiedz mi gdzie mogę odebrać swój telefon. 

W tym momencie miałem już wielki zamęt w głowie. Jaka Kathy? Jak to nie pamięta żadnego zderzenia. O co w tym wszystkim chodzi. No przecież nie wmówiłem sobie tego zdarzenia na dworcu. 

- Halo! HALO! Słyszysz mnie? Gdzie mam podjechać po mój telefon? - odezwała się dziewczyna.

- Yyyyy... wiesz co może podjedź do mojej kawiarni "Trzynasta opowieść", będę tu do wieczora, więc wpadaj o której chcesz.

- Ok powinnam być do godziny u Ciebie. Pa! I dzięki za uratowanie mojego telefonu. 

Odłożyłem telefon na półkę i aż usiadłem z wrażenia. Jak do tego mogło dojść, co tu jest grane? Przecież dałbym sobie rękę obciąć, że ta dziewczyna na dworcu... Że to była ona... Niemożliwe żebym aż tak się pomylił. A co jeśli sobie to tylko wmówiłem, przecież Śnieżki nie widziałem już tak długo, teraz przecież może wyglądać inaczej, mogła się przefarbować, zmienić styl ubierania, mogła zmienić wszystko. Mogła też dawno o mnie zapomnieć, może właśnie gdzieś żyje sobie na spokojnie, ma faceta i świetne życie. Pewnie dawno o mnie zapomniała. Tylko ja jak głupek nie potrafię wyrzucić jej ze swojej głowy. 

- Kasjan! W końcu jesteś! Ile można na ciebie czekać? Gdzieś ty się podziewał i dlaczego chowasz się na zapleczu jak wiesz, że mamy tyle rzeczy do ogarnięcia. Rusz ten swój tyłek i do roboty- od progu wrzeszczał mój kochany tatuś. 

Nie ma jednak tego złego, bo wir pracy sprawił, że chociaż na moment zapomniałem o wydarzeniach z poranka. Miałem do ogarnięcia sporo papierkowej roboty, nie za bardzo lubiłem siedzieć w cyferkach, ale ojciec uważał, że ja przynajmniej rodziny nie oszukam. Mieliśmy różnych księgowych, menagerów, którzy z uczciwością nie mieli za wiele wspólnego. Dlatego też ojciec zmusił mnie żebym wybrał kierunek studiów taki co nie za bardzo mi leżał, ale czego się nie robi dla rodziny. Przynajmniej nie musiałem się martwić o robotę, bo tej miałem aż za dużo. Zmęczony cyferkami postanowiłem zanieść  dostawę na zaplecze, a wtedy usłyszałem kobiecy głos:

- Szukam pewnego chłopaka... - powiedziała niezbyt śmiało.

- Oj słonko, a ja szukam dziewczyny to może jesteśmy sobie przeznaczeni - odpowiedział z przekąsem Mark, nasz kelner.

- Nie ja nie o to... Chodzi... mi... - dziewczyna cała speszona nie wiedziała już co ma powiedzieć.

- Dobra laska wyluzuj, żartowałem. O jakiego chłopaka Ci chodzi? Jestem dzisiaj ja i syn szefa, więc jeśli mnie nie szukasz to pewnie Kasjan wpadł Ci w oko - powiedział i puścił do dziewczyny oko. 

- Nie... Ja go nie znam, ale on.... - dziewczyna była już w totalnej rozsypce.

- Tak to ja mam twój telefon, ale to nie jesteś ty... znaczy może to twój telefon, ale myślałem, że przyjdzie ktoś inny...- powiedziałem i straciłem już wszelką nadzieję.

- To ze mną rozmawiałeś, jak chcesz się przekonać czy to mój telefon to daj spróbuję go odblokować. - powiedziała już bardziej pewnie. 

- Proszę, ale nie wiem co wydarzyło się dzisiaj na dworcu, ale to nie z tobą się dzisiaj zderzyłem, po czym znalazłem ten telefon i nie rozumiem tego... 

- Już Ci mówiłam, ja się z nikim dzisiaj nie zderzyłam, a telefon pewnie wyleciał mi z torebki jak w panice szukałam biletu, którego nie znalazłam, a jak już miałam kupić nowy bilet to nie umiałam znaleźć telefonu, wróciłam na miejsce, ale już go nigdzie nie było. I tak właśnie wyglądał mój pechowy poranek... 

- To może kochani moi uratujemy ten dzień i wy sobie tu razem ciasto zjecie i kawy się napijecie. Nasze specjały są najlepsze w mieście - powiedział Mark i dał mi kuksańca, a ja już wiedziałem co on planuje. Znowu chce mnie swatać. 

- W sumie ja mogę sobie zrobić chwilę przerwy, nie wiem jak ty tam stoisz z czasem - powiedziałem.

- Nie jest to głupi pomysł, bo i tak już dzisiaj nic nie zrobię, ale może zaczniemy od początku... Katharina - powiedziała i wyciągnęła dłoń w moją stronę.

- Kasjan...

Kątem oka widziałem tylko uśmiechniętego Marka, który podśpiewywał pod nosem i tańczył za ladą. Dlaczego nawet najbliższe mi osoby nie chcą dać mi spokoju, przecież wiedzą, że w moim sercu jest tylko Śnieżka. Próbowałem się już wyleczyć z tej miłości, nie wyszło. I nie wyjdzie. Chociaż muszę przyznać, że ta dziewczyna przede mną była niczego sobie. Blondynka o niebieskich oczach, niższa ode mnie, miała też cudowny uśmiech i boską figurę. Pewnie niejeden facet oglądał się za nią na ulicy. Była całkowitym przeciwieństwem Śnieżki. Ale może jednak powinienem się otworzyć, spróbować...

Każdego dniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz