rozdział 18

712 28 0
                                    

Olivier

Z domu wyszłem jakoś przed dziewiąta. Poszedłem do mieszkania mamy, gdzie zastałem ogromny bałagan. U niej to norma. Trochę posprzątałem i zebrałem pare ciuchów dla Alexandra, bo te co są u mnie nadają się do prania. W drodze powrotnej weszłam jeszcze do sklepu bo w mieszkaniu nie było zbytnio czego jeść. Kupiłem mleko i płatki, coś na kanapki i jeszcze parę innych rzeczy, bo nie wiem co Nela lubi jeść. Stojąc przy kasie na mój telefon przyszła wiadomość, myślałem że to Aurora nie może już wytrzymać z moim bratem.

Pani N

Już wychodzę. Ciuchy ci oddam jak je wypiorę.

Szybko zapłaciłem za zakupy i skierowałem się do samochodu.

Ja

Nie wychodź zaraz będę to cię odwiozę.

***

Weszłem do mieszkania. Noelii już tu nie zastałem musiała wyjść zanim ja wróciłem. Anastazja leży na kanapie a Alex w sypialni na łużkó. Rozpakowałem zakupy z siatek.

-Ooo już wróciłeś- Anastazja ustala za mną opierając się o mnie.
-Tak. A gdzie Noelia.
- Ktoś do niej dzwonił, ona zaczęła coś tam gadać i biegając po mieszkaniu szukała swoich rzeczy- powiedziała zaspanym głosem.
- Wiesz kto do niej dzwonił.
- Hyba jakaś Natalia, a tak krzyczała do tego telefonu, że nawet ja słyszałam co gadała.
- Co mówiła.
- Że ktoś się kłuci, chcą wywalić Noelie z domu więcej nie zrozumiałam.
- Dlatego tak szybko wyszła.
- I tak miała już wychodzić. Zrobisz mi kawę?
- tak, zaraz. A Alex coś jadł.
- Tak- odpowiedziała i na tym zakończyła się nasza rozmowa.

Tata
Przyjdź do firmy.

Ja
Po co?

Tata
Przyjedź. Czekam.

- Zostaniesz jeszcze z młodym.
-Tak jasne.

***

Pod firmą byłem po piętnastej. Budynek był ogromny, dziesięcio piętrowy, w nowoczesnym stylu. Praktycznie cały przeszklony. Skierowałem się do windy i wjechałem na przed ostatnie piętro no kturym znajdowało się tylko biuro ojca, sekretarki i moje. Teodor Miller czyli mój ojciec jest właścicielem firmy która zajmuje się budową hoteli i większych rezydencji. Ja za to pełniłem funkcje, właściwie to nie wiem dokładnie jaką. Zajmowałem się wszystkim po trochu. Głównie to chodziłem po firmie i sprawdzałem czy wszyscy robią to co powinni.
Wszedłem do pomieszczenia w którym znajdował się ojciec. Pomieszczenie oświetlało światło dzienne, które wpadało przez przeszkloną ścianę za ,którą widniało całe miasto. Tata siedział wpatrzony w komputer.
- Usiądź - do moich uszu w dotarł głos mężczyzny- chciałbym z tobą porozmawiać.
- A więc słucham.
- Myślę o tym od dawna aby bardziej wdrożyć cię w firmę. Ale nie masz skończonych studiów- zaczął. Zaczęłam studia, lecz ich nie skończyłem. Studiowałem prawo ale to nie dla mnie.
- Nie wymagam od ciebie abyś dalej się uczył jeśli nie chcesz. Ale za to powinieneś zacząć pracować bo ja zbyt długo nie będę cię utrzymywał.
- Rozumiem i też chciałem z tobą porozmawiać na ten temat. Chciałbym pracować w firmie, ale nie jako twój syn. Być traktowany tak jak inni, a nie z przywilejami.
- Zatrudnię cię na razie jako nadzorca prac budowlanych. Będziesz sprawdzał jak idą prace, czy wszystko idzie zgodnie z planem a potem będziesz wszystkie informacje przekazywać mnie.
- Dziękuję.
- Przyjdź jutro to podpiszemy umowy.
- Zgoda.
- Byłeś dziś u matki- zapytał. A raczej to stwierdził.
- Tak. Czemu pytasz.
- Tak poprostu- odparł z powrotem wpatrując się w komputer.
- Chciałbym przejąć prawa rodzicielskie nad Alexsandrem -spojrzał na mnie - Jeśli nie masz nic przeciwko. Matka cały czas pije a Alex nie poradzi sobie sam.
- Jak mógłbym mieć coś przeciwko, jesteś dorosły. Alexsander to tylko małe dziecko niczemu nie winne. Abigail zrobiła głupstwo za które teraz płaci, a to dziecko potrzebuje opieki. Jesteś jego najbliższą rodziną, która może mu teraz pomóc - przerwał na chwilę zastanowienia - Ale aby przejąć prawa musisz się najpierw ustatkować. Ja mogę dać ci tylko pracę i wsparcie. Resztę musisz sam załatwić.

Coś więcej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz