rozdział 9

886 29 1
                                    

Olivier

Dziś mają się odbyć wyścigi na placu po dawnym lotnisku nie wiem kto jest jego właścicielem, ale jest opuszczone nikt nic nie zauważy. Moi ludzie zebrali już całe oświetlenie i akumulatory pod które będą podpinane wszystkie urządzenia ponieważ na miejscu nie ma prądu. To miejsce jest idealne na takie wyścigi. Zdala od miasta, w pobliżu nie ma żadnych domuw więc nikt nie zauważy, że coś się dzieje. Na początku będą się ścigać osoby które same bendą chciały, a na sam koniec wjadę ja moim czerwonym mustangiem GT. A przeciwnikiem będzie mój dłużnik sprzątnął mi firmę sprzed nosa. Już miałem podpisywać papiery. A Xsander się wpiepszył w moje plany. Dał trzykrotnie kwotę którą ja miałem zapłacić. Jak wygram X ma mi odsprzedać cały budynek i jeszcze w dodatku swoich ludzi. A jeżeli on wygra, wtedy będzie gorzej, bierze mojego mustanga. Ale ze mną nie ma szans jestem dla niego za dobry, wygram odrazu a potem odbędzie się impreza w budynku po lotnisku. Wszystko ma się zacząć o godzinie dwudziestej trzeciej, ja na miejscu mam być około dwudziestej drugiej aby wszystkiego dopilnować.


***

To że wygram było tak pewne, jak to że w nocy będzie ciemno. Nie ma na świecie lepszego kierowcy ode mnie. Wokół samochodu zebrało się pełno ludzi, każdy się pchał po zdjęcie i autograf. Jak zbiorowisko się trochę rozeszło przy moim cudzie znalazła się pewna brązowo włosa osoba, która przykuła moją uwagę.
-Mustang GT- powiedziałem a dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
- Wiem dzięki- dziewczyna która wie cokolwiek o samochodach, jeszcze takiej nie spotkałem.
-450 koni mechanicznych, i...- nie dała mi już dokończyć
-I może jechać 250km/h, rozpędza się w 4,9 sekundy. Co zaskoczony, że laska coś wie o samochodach?
- Może- powiedziałem wyciągając w jej stronę rękę- Olivier.
- Noelia- odpowiedziała dziewczyna a na mojej twarzy zagościł uśmiech
- Z kin jesteś- zapytałem, ale widziałem, że jest sama.
- z znajomymi- mała kłamczucha.
- To czemu stoisz tu sama.
- Chciałam obejrzeć samochód.
- Ok- odpowiedziałem i się zaśmiałem. Dziewczyna się odwróciła i gdy miała odchodzić wyciągnęłem jej z tylniej kieszeni spodni klucze. Ja nie mam pojęcia jak ona mogła tego nie poczuć, ciekawe kiedy się zorientuje. Przez cały czas obserwowałem dziewczynę, zastanawiam się czy ona wogule ma intuicję, bo jeszcze się nie zorientował, że ktoś ją obserwuje. Szukała na całej posesji, i wypytywała większość osób. Weszła do opuszczonego budynku w którym odbywała się impreza po mojej wygranej. Stałem przy wyjściu z lotniska, a raczej tego co po nim zostało. Obserwowałem ludzi, wokół było pełno lasek obściskujących się z różnymi facetami. Pod nogami tańczących osób plątało się pełno pijanych, dziwię się że jeszcze żyją. Po czasie zauważyłem brunetkę idącą w moją stronę, więc wyjęłam kluczyki z kieszeni i zaczęłem nimi machać aby je zauważyła. Do kluczy był przypięty mały zielono neonowy miś który się świeciła, pani N od razu mnie zauważyła i zaczęła iść w moją stronę z zamiarem zabicia osoby na którą patrzyła.
-Panienka czegoś szuka?- grzecznie zapytałem gdy dziewczyna się zbliżyła.
- Nie, wydaje ci się- powiedziała ironicznym głosem udając obrażoną. Podeszła do mnie próbując zabrać kluczyki z rąk, lecz dziewczyna myślała, że pójdzie jej to łatwiej. Podniósłem rękę do góry, dziewczyna myślała, że da radę dosięgnąć przedmiot, lecz była za niska.
- No, no, no - pni N myślała że jej to łatwo pujdzie- poproś
- No ty se chyba jaja robisz
- Nie muszę rozmiary to ja mam dobre.
- Boże nie o to mi chodzi- dziewczyna całą od razu się zaczerwieniła- daj mi tę kluczyki błagam.
- Nie, poproś.
- O co, to - wskazała ręką na kluczyki w mojej dłoni uniesionej do góry- sory ale to, to jest moje, daj mi to i się ode mnie odwal, dzieciaku.
- Dzieciaku, to nie ja mam metr pięćdziesiąt.
- Ja przynajmniej nie wadze głową o sufit, i do stu pięćdziesięciu dodaj dwadzieścia. A nie sory widać, że zbyt inteligentny nie jesteś to cię wyręcze. Metr siedemdziesiąt- przecięła, odwróciłem się i odszedłem. Zanim dziewczyna się zorientowała to ja zdążyłem już wyjść z budynku.
- No gdzie ty idziesz- zaczęła się wydzierać- oddawaj moje kluczyki- zatrzymałem się - proszę, proszę, proszę oddaj mi te klucze- dopiero teraz zaczęła prosić?
- Co mówisz bo nie usłyszałem.
- A co głuchy jesteś czy tylko nie zbyt mądry. Oddaj klucze
- Poproś.
- Proszę- powiedziała a ja wskazałem na swój policzek i się przychyliłem aby być na równi z jej twarzą- nie nie ma opcji.
- To i nie ma kluczy - powiedziałem głupkowatym uśmieszkiem. Gdy już miała dać mi tego buziaka ja odwróciłem głowę a brunetka trafiła prosto w moje usta.
- Ty jeste...- nie dałem jej dokończyć.
- Twoja własność - powiedziałem z uśmiechem. Noelia wyrwała mi z dłoni kluczyki. - Jesteś palnięty- odwróciła się i obrażoną podeszła w stronę swojego motocykla. A ja sam wsiadłem do krwisto czerwonego mustanga i ruszyłem za dziewczyną.

Coś więcej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz