/2/

460 22 24
                                    

Minęły cztery miesiące od jego przelotnego, ale jakże intensywnego spotkania z Jiminem. Wiedział już teraz znacznie więcej, a mimo wszystko nie zmieniało to jego odczuć. Ten wieczór był wyjątkowy i byłby głupcem, próbując się tego wyprzeć. Teraz, gdy powrócił do Seulu miał przed sobą teczkę, która nadawała nowy ogląd sprawie i telefon z przepisanym numerem Parka. Zastanawiał się, czy umówienie się z nim na spotkanie, to kompletne szaleństwo, ale ostatecznie poddał się, gdy tylko głowa zaczęła podrzucać mu wspomnienia z tamtej nocy. Jimin go oczarował, a on chciał znów poczuć, jak to jest w nim być.

Podświetlił jego numer i potwierdził chęć wykonania połączenia. Twardy, profesjonalny głos odezwał się niemalże od razu.

-Park Jimin, słucham.

-Cześć - powiedział, zastanawiając się, jak w zasadzie miałby się przedstawić, gdyby mężczyzna go nie poznał.

Niepotrzebnie. Po drugiej stronie zapadła cisza, a po chwili ponownie usłyszał jego głos, tym bardziej znacznie bardziej swobodny, jakby Park rozmawiał z nim, uśmiechając się.

-Zastanawiałem się, kiedy zadzwonisz - przyznał, a Minowi nie umknął fakt, że w zdaniu pojawiło się "kiedy", a nie "czy".

-Jestem w trakcie trasy koncertowej, ale końcówka odbywa się już w Azji. Mam teraz trzy dni przerwy do kolejnego koncertu.

-Tak...i? - Yoongi słyszał, jak Park zaśmiewa się do słuchawki i nie po raz pierwszy doszedł do wniosku, że ich relacja będzie się mocno opierała na przepychankach.

Cholera...już zakładał, że będą mieli jakąś relację.

-I... tak się składa, że niezbyt mogę wyjść z hotelu, więc może chcesz dotrzymać mi towarzystwa?

-No tak, słyszałem, że jesteś sławny... - jego głos spoważniał nieco - chętnie skorzystam z twojego...zaproszenia. W końcu nie odebrałeś jeszcze nagrody.

-Mogę wysłać po ciebie kierowcę, tylko...

-Nie - przerwał mu Park zdecydowanie i tym razem to Yoongi czuł namiastkę kontroli - jesteś w tym samym hotelu co ostatnio? Jeśli tak, to bez problemu się tam dostanę.

-W tym samym - potwierdził i od razu wstał, by schować teczkę do hotelowego sejfu.

-Będę wieczorem - rzucił jeszcze Jimin i się rozłączył.

Zapowiadała się ciekawa noc.

****

Wieczór dla Parka zaczynał się najwyraźniej w okolicach północy. To wtedy zapukał do drzwi Yoongiego, mając na ramieniu małą torbę podróżną, a w dłoni ogromne pudełko z pizzą.

-Pizza? - zdziwił się Min, wpuszczając go do środka - wiesz, że w tym hotelu jest restauracja.

-Wiem - przyznał, rzucając torbę na podłogę, koło swoich butów - ale jadłeś tutaj jakiegoś fastfooda? Jest okropnie...bogaty. To taka wariacja na temat dobrego jedzenia, stworzona przez snobów.

-Czy ty...nie należysz do jednych z tych snobów? - zdziwił się Yoongi, przejmując od niego pudełko, z którego wyraźnie było czuć zapach boczku. Bazując na swojej wiedzy i kolejnych słowach mężczyzny zaczynał rozumieć, dlaczego pomimo swojego bogatego pochodzenia Park go nie odpychał. Był inny. Po prostu...też tu nie pasował.

-Moja matka zadbała o to, bym nie był - wyjaśnił, nie zagłębiając się w szczegóły i zaczął za nim podążać. Za nim, bądź za jedzeniem, bo gdy Min ulokował ich kolację na stoliku przy kanapie Jimin usiadł na podłodze i z zadowolonym pomrukiem otworzył pudełko - przeszkadza ci to?

Podwójna gra [Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz