Jimin zakończył połączenie i z irytacją rzucił telefon na stół. Miał dość ojca i jego wiecznych pytań, kiedy w końcu zajmie się firmą. Odwiedzał kasyna, robił raporty, pojawiał się na okropnych, pełnych jadu spotkaniach z biznesowymi partnerami, po których za każdym razem miał ochotę zwrócić wszystko co zjadł.
W którymś momencie zorientował się, że jego życie kręci się wokół unikania ojca i rzucania się w zapomnienie w ramionach Yoongiego. To było prawdziwe ukojenie. Chociaż nie tak to miało pierwotnie wyglądać.
Przegrał.
Próbował wejść w tę podwójną grę, ale był zwyczajnie za słaby. Jego matka miała rację, miał serce na wierzchu i teraz spokojnie Min mógł zatopić w nim swoje zęby. Jęknął uświadamiając sobie, jakie reperkusje go czekają. Mimo wszystko, nie zamierzał ich unikać. Schrzanił sprawę, nawet tam, gdzie nie spodziewał się, że coś może pójść nie tak. W końcu...nigdy jeszcze tego nie doświadczył.
Z pewnym ociąganiem znów chwycił telefon w dłoń, ale nie ufał sobie na tyle, by zadzwonić do rapera. Wysłał mu sms z prośbą o spotkanie i był zaskoczony, gdy wiadomość zwrotna przyszła po kilku minutach.
Wchodząc do hotelowego baru, obiecał sobie, że jak tylko cała ta sprawa się zakończy, to pozbędzie się karty członkowskiej. Nawet nie lubił tego miejsca, przychodził tu tylko dla Yoongiego, a teraz jeszcze będzie mu się źle kojarzyło.
Zobaczył go, tym razem siedzącego przy stoliku, co było dla niego dość fortunnym wyborem. Rozmowa przy barmanie mogła się dla niego źle skończyć. Był tym typem człowieka, którego unikali w takich miejscach.
-Cześć - rzucił, siadając naprzeciwko Mina i poprawiając krawat. Jedyna zaleta tej kończącej się przygody...będzie mógł przestać nosić te cholernie niewygodne ubrania.
-Dlaczego chciałeś się spotkać? - Zapytał mężczyzna, nie siląc się na uprzejmości.
-Prosto do sedna, co? - Burknął, czując, że się spina.
-Czy kiedyś prowadziliśmy rozmowy o pogodzie? - Odbił piłeczkę Yoongi, mając cholernie dużo racji.
-Teraz żałuje, że nie, bo może dałbyś mi trochę czasu, żebym mógł się pozbierać.
Mężczyzna skrzyżował ramiona na piersi, wyraźnie oczekując dalszych wyjaśnień.
Westchnął cierpiętniczo i wyłowił pendrive'a z kieszeni, kładąc go między nimi na stole.
-Ah...to wszystko klaruje - usłyszał sarkastyczny pomruk i przewrócił oczami, bo naprawdę czuł się popędzany.
-Jestem Park Jimin, syn właściciela kasyn w całej Azji -powiedział i odchrząknął, gdy głos mu się załamał - i początkujący dziennikarz...
-A to jest...? - Min wskazał palcem na pendrive'a leżącego na stole, bo wyraźnie nie zamierzał mu niczego ułatwiać.
-A to są wszystkie informacje, które zebrałem na twój temat.
-Po co mi to dajesz? Wiem, jak wyglądało moje życie, nie muszę go oglądać twoimi oczami - warknął raper i Jimin był zdumiony, jak dobrze udaje mu się panować nad emocjami. Nawet na moment nie odsłonił się w swoim zaskoczeniu. Siedział tam, wciąż ze skrzyżowanymi ramionami i wpatrywał się w niego ze spokojem, godnym człowieka, który ma wszystko pod kontrolą.
-Oddaje ci go, nie mam więcej kopii - wyjaśnił.
-Nie jesteś głupi - powiedział ostrożnie Min - po co miałbyś to robić?
CZYTASZ
Podwójna gra [Yoonmin]
Fanfic[zakończony, +18] Początkowo myślał, że połączyła ich fizyczność, później dowiedział się, że ma to swoje drugie dno... August D, to rozpoznawany na całym świecie raper. Jimin jest dziedzicem sieci kasyn. Gdy się spotkają, czeka ich niesamowity seks...