Cały tydzień minął mi na uderzaniu w worek i zakrywaniu śladów zbrodni. Widziałam też jak Tony patrzył się na mnie podczas jedzenia, lub gdy byłam gdzieś w pobliżu. Wydaje mi się, że te sekretne spojrzenia nie umknęły uwadze braci, bo Will i Vincent zaczęli siadać w taki sposób byśmy z Tony'm siedzieli jak najdalej od siebie podczas posiłków.
Zbliżyłam się też z Shane'em, często razem oglądaliśmy jakieś komedie.
Ku mojemu zdziwieniu zniknięcie Gabrielli wcale nie zbliżyło mnie do Hailie. Powiedziałabym, że wręcz oddaliło.
Ona spędzała całe dnie w bibliotece, ja w siłowni.Tego dnia nie było inaczej. Była niedziela i brałam właśnie prysznic po wyjściu z siłowni, gdy ktoś zapukał do mojej toalety wyszłam z pod prysznica i owinelam się ręcznikiem. Nie otwierając drzwi spytałam:
- Proszę? - wziąłam się za szybkie korektorowanie ran na kłykciach
- To ja Hailie.
Cichy głosik Hailie sprawił, że odetchnęłam z ulgą.- Vincent nas woła na kolację.
Spojrzałam na zegar, który wisiał obok lustra. Była siedemnasta, a zazwyczaj jedliśmy kolację o osiemnastej trzydzieści.- Tak wcześnie? - zwróciłam się do Hailie wracając do korektowania ran
- Chyba chce nam coś powiedzieć. - rzekła Hailie odchodząc
Wstrzymałam oddech. A co jeśli dowiedział się o Joshu?
Przez cały tydzień pisaliśmy tylko raz, więc nie mógł widzieć jak piszemy.
Dokończyłam korektorować trzęsącymi rękami, ubrałam się w luźną koszulkę i dresy i zeszłam na dół.
Dziś przypadło mi siedzieć obok Shane'a i Hailie.
- Zanim zaczniecie jeść - zaczął Vincent - Hailie, Sky jutro pójdziecie do szkoły, mundurki i podręczniki dostaniecie po kolacji.
Normalnie pewnie bym lamentowała, że muszę iść do szkoły, ale w takim wypadku byłam zadowolona, że Vincent nie ma nic innego do powiedzenia.
Zjedliśmy w spokoju.
Po kolacji razem z Shane'em i Tony'm poszliśmy grać na konsoli. Nie umknęło mojej uwadze, że Will dość często przechodził korytarzem kontrolując co robimy.
W pewnym momencie udało mi się pokonać w grze Shane'a, który rozkojarzył się braniem wielkiej garści chipsów.
Zaczęłam się śmiać co z kolei rozkojarzyło mnie i Tony zabił mnie, więc się na niego rzuciłam i zaczeliśmy się lekko szarpać, a do naszej szarpaniny dołączył Shane, bo rozsypaliśmy mu chipsy.
Spadłam z kanapy i zaczęłam się nieopanowanie śmiać, a za mną w śmiech poszli bliźniacy. Wtedy do pokoju wszedł Will.
Widząc mnie na podłodze powiedział:
- Sky, twój mundurek czeka na ciebie w pokoju, może poszła byś go przymierzyć?
Miałam wrażenie, że Will powiedział to tylko po to bym nie zbliżyła się jeszcze bardziej do bliźniaków.
Odchodząc rzuciłam bliźniakom ostatnie spojrzenie i poszłam przymierzyć mundurek.
Zdenerwowałam się, że jego częścią była spódniczka, których nienawidziłam, były strasznie nie praktyczne.
Przy najbliższej okazji poproszę o wymienienie jej na spodnie.
Położyłam się na łóżku w pełnym mundurku i zaczełam analizować.
Było mi tu całkiem dobrze, ale tęskniłam. Okropnie tęskniłam ta tęsknota nie pozwalała mi trzeźwo myśleć. Nie pozwalała mi być w stu procentach szczęśliwą. Tęskniłam za Josh'em, Gabrielą, bunią, a nawet Hailie, która niby była tak blisko a jednak daleko.
Dzięki za przeczytanie, następny rozdział będzie szybciej niż ten hah
YOU ARE READING
Rodzina Monet - Stokrotka
Teen Fiction„- Mama mówiła na mnie stokrotka - powiedziałam nawet na niego nie patrząc - Uważała, że jestem do niej podobna. Ku mojemu zdziwieniu chłopak nie wybuchną śmiechem. - Mnie też przypominasz stokrotkę." Sky to dość ładne imię, ładne imię nadane tej k...