- Mówię ci! Musisz iść w końcu się z nim spotkać! Co jeżeli to jest miłość twojego życia, a ty zrezygnujesz z niej tylko dlatego, że się bałaś? - powiedziała Joyce, wytykając mnie palcem. - Pomijając już fakt, że POWIEDZIAŁAŚ MU, że się jeszcze spotkacie! - Właściwie to jej się nie dziwiłam, bo przez cały tydzień, odkąd spotkałam Carlosa, albo o nim mówiłam, albo o nim myślałam.
Tamto spotkanie wywarło na mnie takie wrażenie, a ten cholerny brunet o magnetycznych oczach, tak utkwił w mojej pamięci, że praktycznie nie było ze mną kontaktu. Dlatego też Joyce tak bardzo się na mnie denerwowała i nalegała na spotkanie z nim.
Problem był jednak taki, że znałam tylko jego imię oraz wiedziałam, że mieszka w zamku. Ogromnym zamku, w którym może być z dziesięciu Carlosów, jak nie więcej! Jedynym logicznym rozwiązaniem było udać się do ogrodu w to samo miejsce i modlić się, abym go akurat zastała, co brzmi po prostu śmiesznie. Nie umiałam zdobyć się na odwagę, żeby tam pójść i zmierzyć się z samotnością oraz ogromnym rozczarowaniem, z którym będę musiała mierzyć się do końca życia. Ponieważ, nie oszukujmy się, takiego mężczyzny nie spotkam w życiu drugi raz. A nawet jeżeli, jaka jest szansa, że zwróci na mnie uwagę? Swoją drogą, Gdyby nie to, że byliśmy tam sami, Carlos pewnie również nie zwróciłby na mnie uwagi. Więc dlaczego właściwie chciał spotkać się ze mną drugi raz? Szczerze mu się dziwiłam.
- I widzisz! - Krzyknęła ponownie Joyce. - Znowu to robisz! Odpływasz w inny świat z tym swoim ukochanym. Kobieto, zrób coś, bo zaraz zgarnie go jakaś inna laska, o ile już tego nie zrobiła!
- Nie przesadzasz troszeczkę? To była jedna rozmowa! Skąd w ogóle pomysł, że on chce ode mnie czegoś więcej niż przyjaźń? O ile już nawet, co do tego się nie rozmyślił - warknęłam, strofując ją.
- Słuchaj, jeżeli tam nie pójdziesz, to nigdy się nie dowiesz! - odpowiedziała mi.
- Boże! Dobrze, pójdę! - zirytowana, w końcu wyrzuciłam z siebie słowa, które czekały cały tydzień, aż wypowiem je na głos. Idę się z nim spotkać. W końcu i tak musiałabym to zrobić, bo czarnowłosa nie dałaby mi spokoju. A im szybciej zdam sobie sprawę z tego, że to nie ma sensu i tak naprawdę ostatecznie do spotkania nie dojdzie, tym szybciej będę mogła o nim zapomnieć.
Postanowione. Jutro pójdę do ogrodu w to miejsce, gdzie ostatnio i zobaczymy, co się wydarzy. O ile wydarzy się cokolwiek.
Tej nocy nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o Carlosie oraz o tym, czy istnieje jakakolwiek szansa, że on zjawi się w tym ogrodzie. Z jednej strony to on wyszedł z inicjatywą ponownego spotkania, ale z drugiej, może zrobił to z grzeczności? Może się rozmyślił? Właściwie nie umówiliśmy się na żadną konkretną datę, ale z drugiej strony, nasze całe pierwsze spotkanie również miało charakter zupełnie spontaniczny.
Poza tym, jeżeli jakimś cudem uda mi się z nim spotkać, co mam mu powiedzieć? O czym mamy rozmawiać? Co, jeżeli okaże się, że zapamiętałam go inaczej, niż jest w rzeczywistości.
Westchnęłam głośno i przetarłam twarz dłońmi. Musiałam z tym skończyć, bo te obsesyjne myśli nie zaprowadzą mnie nigdzie. Co będzie to będzie i tyle. Nie mogę się tym zamartwiać. Jeżeli będzie źle, to znaczy, że nie jest to mężczyzna dla mnie. A jeżeli będzie miło to może spotkam się z nim ponownie. Ale to nie powinno być moim zmartwieniem. Teraz, powinnam skupić się na tym, aby w końcu zasnąć i odpocząć przed jutrem. A miałam na to coraz mniej czasu.
Kiedy tylko pierwsze promyki słońca zawitały do mojego pokoju, od razu zerwałam się na równe nogi i popędziłam do łazienki. Szybko, ale dokładnie wykonałam poranną rutynę i chwilę później stanęłam przed szafą. Wiedziałam w co się ubiorę. Szmaragdowozielona sukienka, ze złotymi dodatkami idealnie wpasowywała się w moją bladą karnację i rude włosy, co więcej podkreślała też zieleń moich własnych oczu i kontrastowała z piegami. Wyglądałam naprawdę ładnie. Jako dopełnienie wybrałam złotą chustę, którą zawiązałam z tyłu głowy, zbierając kilka pasm z przodu. Reszta moich włosów falami spływała po moich plecach i ramionach. Byłam gotowa.
CZYTASZ
Wybierz mnie
Teen FictionKiedy spotykają się dwie podobne dusze wszystko zaczyna mieć nowy sens. Tematy, których nikt nigdy nie odważył się poruszyć, muszą wyjść na światło dzienne. Spiskowcy próbują się maskować, ale wiedzą, że niedługo zostaną zdemaskowani. Kto tak na pra...