Dni zlewały mi się w jedno, a im więcej czasu mijało tym bardziej czułam, że tracę kontrolę nad moim życiem. Tuż po paradzie grafik wszystkich dookoła, w tym mój, stał się dziwnie napięty. Od samego rana aż do wieczora trwały przygotowania. W ciągu dnia miałam zaledwie dwie godziny, w których mogłam zrobić to, na co akurat miałam ochotę. Z tego powodu również spędzałam z Gwainem więcej czasu niż bym sobie tego życzyła, natomiast z Ianem widziałam się tylko na śniadaniu. Ewentualnie kolacji. Nawet nie miałam kiedy z nim porozmawiać, ponieważ ja siedziałam obok mojego narzeczonego, a on po drugiej stronie stołu obok znienawidzonej już przeze mnie brunetki.
Właściwie udało mi się z nim porozmawiać zaledwie jeden raz odkąd wyznał mi swoje uczucia, ja natomiast miałam masę czasu, aby wszystko to przemyśleć pod każdym, najmniejszym nawet względem. Postawiłam więc, że przy pierwszej stosownej okazji wytłumaczę mu wszystko. Zaplanowałam tą rozmowę na dzień balu, a dokładnie od razu po nim. Na początku oczywiście wszyscy będą spięci i sztywni, ale pod koniec? Nikt nie zauważy że mnie nie ma, poza tym nikogo to nie będzie już obchodziło. Co więcej w najbliższe dni po wydarzeniu, a może nawet tygodnie, wszyscy będą zajęci rozmowami o nim, więc nawet gdybym zachowywała się inaczej niż zwykle, nikt by tego nie zauważył. W duchu byłam z siebie dumna, jak dobrze szło mi analityczne myślenie i planowanie, których, swoją drogą, nauczył mnie właśnie Ian.
Korzystałam z ostatnich minut wolności, grając na fortepianie. Uwielbiałam muzykę i byłam jedną z tych osób, które było stać zarówno na najlepszego nauczyciela jak i sam instrument. Uśmiechnęłam się smutno, kiedy zalało mnie wspomnienie, jak w dzieciństwie grałam najróżniejsze piosenki, a moja siostra je śpiewała. Miała naprawdę piękny głos i uwielbiałam jej słuchać. Moje dłonie w pewnym momencie zawisły nad klawiaturą, a pierścionek zaręczynowy boleśnie mi ciążył. Wolno położyłam dłonie z powrotem na białe klawisze i niepewnie zagrałam pierwszy akord. Uśmiechnęłam się ponownie, a później poszło już dużo łatwiej, kiedy przypominałam sobie i odtwarzałam melodię z dzieciństwa. Ulubioną piosenkę mojej siostry. Niespodziewanie moje serce ścisnął ból, który poczułam. Tak bardzo za nią tęskniłam, praktycznie w każdym aspekcie mojego życia mi jej brakowało. Nie była przy moich zaręczynach i nie będzie jej na moim ślubie. Nie pomoże mi wybrać sukienki i już nigdy więcej nie usłyszę jak śpiewa. Była moją bliźniaczką, była częścią mojej duszy, którą utraciłam bezpowrotnie. Odniosłam wrażenie, że teraz, po tylu latach, nadal nie byłam z tym do końca pogodzona.
- Piękna piosenka. - podskoczyłam zaskoczona na ławie, słysząc za sobą męski głos.
- Zaskoczyłeś mnie, w ogóle nie słyszałam, jak wchodzisz. - odpowiedziałam królowi Gwainowi, odwracając się do niego przodem.
- Wybacz mi. Nie chciałem ci przerywać. - odparł i uśmiechnął się do mnie delikatnie, czego nie odwzajemniłam. - Czy mogłabyś zagrać jeszcze raz tą piosenkę? - zapytał, a ja właściwie uznałam, że nie ma żadnego powodu, aby tego nie zrobić.
Zaczęłam więc piosenkę od samego początku, tym razem już dużo pewniej niż ostatnio. Gwain natomiast podszedł do okna i wpatrywał się w ogród, uważnie słuchając jak gram. Kiedy zakończyłam podeszłam do niego i stanęłam kilka kroków za jego plecami. Widziałam jego ciemne włosy oraz szerokie plecy. Mężczyzna był niczym skała, poważny, silny, nieugięty i stanowczy, a równocześnie miał w sobie pewną beztroskę, wesołość, których nie rozumiałam. Miałam wrażenie, że nikogo nie udawał i potrafił być sobą, a ja chyba bardziej się denerwowałam na to, że jemu się udało zachować te cechy, a mi nie, niż podziwiałam to.
Brunet odwrócił się w końcu do mnie, patrząc prosto w moje oczy. Widziałam w niej niezachwianą i niczym nie zmąconą szczerość. On w moich mógł dostrzec jedynie chłód.

CZYTASZ
Wybierz mnie
Fiksi RemajaKiedy spotykają się dwie podobne dusze wszystko zaczyna mieć nowy sens. Tematy, których nikt nigdy nie odważył się poruszyć, muszą wyjść na światło dzienne. Spiskowcy próbują się maskować, ale wiedzą, że niedługo zostaną zdemaskowani. Kto tak na pra...