🗡️ 𝔈 𝔭 𝔦 𝔩 𝔬 𝔤 🗡️

50 9 1
                                    

Yoongi stał w stajni i szykował konia do drogi. Wiedział, że wkrótce się z nim rozstanie, aby ten miał lepszą opiekę niż on mógłby mu dać. Tak jak wcześniej… Razem z Hoseokiem zdecydowali się zostawić zwierzęta w pewnym miasteczku, ponieważ oni nie mogli zapewnić mu wystarczającej opieki. Konie szybko osłabły, ponieważ nie nadawały się na podróże na długich dystansach.

Tak było lepiej, więc i z tym postąpi tak samo. Powiedział to nawet Taehyungowi, który choć wciąż był przykuty do łóżka to nie miał zamiaru ustąpić. Tak więc zgodził się przyjąć zwierzę, prowiant na drogę i kilka innych rzeczy, które przydadzą mu się wyjazdu.

Kim nie powstrzymywał Yoongiego. Wiedział, że nie było słów, które zatrzymałyby go przed wyjazdem. Rozumiał go, choć wizja wyruszenia "bez powrotu" nie podobała mu się. Liczył, że mimo swoich słów jeszcze raz zawita do Querto. W końcu ludzie zaczęli wierzyć w słowa Taehyuna o tym, że Yoongi nie jest reinkarnacją dawnego władcy. Mógł czuć się tutaj bezpiecznie…

– Rozumiem, że cię nie powstrzymam, ale nie zamierzałeś się nawet pożegnać? – zapytał Taehyung, który pojawił się w drzwiach stajni. Za nim stał zaniepokojony Jeongguk, który był gotowy złapać Kima w razie jego upadku. W końcu lekarz kategorycznie zabronił mu wstawać.

– Powinieneś dbać lepiej o swoje zdrowie. – odpowiedział tylko, widząc bladą twarz Jeona. Chłopak martwił się o Kima, bardziej niż on sam.

– Właśnie to robię. Nie darowałbym sobie nigdy, nie mogąc cię pożegnać. – podszedł do Mina i serdecznie go uściskał – Szerokiej drogi, przyjacielu.

– Dziękuję. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do zdrowia i kraj będzie mógł odetchnąć. Tak samo jak Jeongguk. – powiedział i kazał podejść Jeonowi. Ten miał niewyraźny wyraz twarzy, jednak teraz wydawało się, że z innego powodu – Tym razem nie uciekniesz od normalnego pożegnania.

Jeong mruknął coś pod nosem i spuścił głowę. Yoongi zignorował to i poklepał chłopak po plecach, a następnie poczochrał jego włosy. Może Jeongguk urósł i znacznie go teraz przerastał, jednak teraz był nikim więcej, jak jego młodszym, małym braciszkiem, którego musi zostawić.

– Jeongguk, opiekuj się tutaj wszystkimi. – poprosił, w odpowiedzi dostając jedynie kiwnięcie głową.

– Dbaj o sobie.

***

Hoseok czekał przy bramie. Był sam, w dłoni trzymał torbę, a Yoongi westchnął. Przecież praktycznie zabronił mu jechać z nim. Jung przecież odnalazł swoje miejsce tutaj, więc jako jego brat nie miał prawa mu tego odbierać.

– Hoseok… – Min zsiadł z konia i podszedł do mężczyzny, który uśmiechał się i wcisnął mu w dłonie torbę, która trzymał.

– To dla ciebie. Nie mogę z tobą jechać, więc załatwiłem ci roczny zapas twoich ulubionych paluszków rybnych. – powiedział i zaśmiał się szeroko widząc minę Mina – Myślałeś, że dalej będę się kłócić o wyjazd z tobą? Pewnie bym to zrobił, ale ktoś zmienił moje zdanie.

– Kto? – Jung jedynie wzruszył ramionami i podszedł do brata. Złapał go w pasie i przycisnął mocno do siebie.

– Nie powiem. – mruknął – W bocznej kieszeni masz kilka opowieści, której wymyśliłem. Nie są tak fajne jak kiedyś, ale starałem się. Wiem, że je lubisz.

– Lubię je ze względu na to jak je opowiadasz, one nigdy nie były dobre.

– Obyś faktycznie nigdy nie wracał, bo jak wrócisz to skopię ci tyłek za tą zniewagę. – zaśmiał się, a Yoongi do niego dołączył. Kogo on chciał okłamać, oczywiście, że tutaj wróci. Myśl, że nigdy nie zobaczy Hoseoka i resztę swoich przyjaciół sprawiała, że serce ściskało mu się z żalu.

Zwłaszcza, że nie pożegnał się z Jiminem. Nie pojawił się dzisiejszego ranka, aby się z nim pożegnać, ale rozumiał to. Gdyby byli w odwrotnej sytuacji, sam nie wiedział czy chciałby widzieć się z kimś kto go zostawia. Czuł się z tym okropnie.

– Muszę już jechać Hoseok.

– Wiem, wiem. Do zobaczenia.

– Do zobaczenia. – wsiadł z powrotem na konia i wyjechał za bramę. Kiedy to zrobił poczuł dobrze znane uczucie bycia wolnym. To samo, które było dla niego uzależnieniem przez kilka lat.

Przyspieszył. Choć nigdzie mu się nie spieszyło to chciał biec jak najszybciej. Poczuć wiatr na twarzy i promienie słońca, kiedy tylko opuści mały lasek przy zamku.

– Yoongi! – usłyszał za sobą, więc się zatrzymał. Dobrze wiedział do kogo należy ten głos, ale nie mógł uwierzyć, że słyszy go właśnie teraz. Był przekonany, że już go nie usłyszy – Gdzie ci się tak śpieszy?

– Jimin? – wyglądał inaczej. Nie miał na sobie już drogich szat oraz drogiej biżuterii. Był ubrany skromnie, podobnie do Yoongiego, jednak wciąż pięknie. Jego włosy nie spływały już falami po plecach, ani nie były upięte złotymi spinkami. Jego włosy sięgały mu do ramion, gdyby nie były spięte w zwykłego kucyka, z którego wychodziło parę kosmyków – Co ty tutaj robisz?

– Chyba nie myślisz, że pozwolę ci tak po prostu odejść. – zaśmiał się i podjechał bliżej do chłopaka – Nie jestem zamkową księżniczką, która pozwoli, aby jej książę po prostu wyjechał. Od dłuższego czasu ćwiczyłem jazdę konno, strzelanie z łuku i walkę. Jestem gotowy do podróży i nie musisz się martwić o moje bezpieczeństwo.

– Jimin, ja…

– Nie waż się sprzeciwiać – rozkazał, a Min od razu zamilkł – Nie chcę cię stracić, ale też nie mogę cię zatrzymać. Dlatego wyjadę z tobą.

Jimin był poważny. Długo się zastanawiał czy jest gotowy na opuszczenie pałacu. Był niepewny nawet, jak obiecał Hoseokowi, że zajmie się Yoongim. Był niepewny, kiedy żegnał się z Taehyungiem i resztą. Jednak kiedy przejechał przez bramę, wiedział że podjął dobrą decyzję. Nie zamierzał się wycofać, choćby to miała być najgłupsza decyzja w jego życiu.

– Jimin. – zaczął, ale Park ponownie nie pozwolił mu skończyć.

– Jeżeli każesz mi zawrócić, to wiedz, że ty też tam wrócisz. Choćby tylko po to, żeby spocząć tam wśród innych zmarłych.

– Skoro tak stawiasz sprawę… – zaczął Yoongi, który nie mógł oderwać oczu od Parka. Nie mógł być zły za ten pomysł, w sumie cieszył się, że ktoś z nim będzie – To może już ruszymy?

 Nie mógł być zły za ten pomysł, w sumie cieszył się, że ktoś z nim będzie – To może już ruszymy?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A więc jesteśmy w miejscu, gdzie mogę postawić kropkę.  Dziękuję za czytanie i mam nadzieję, że się podobało. Nie będę pisać szczególnie wylewnego pożegnania, bo liczę,  że zobaczymy się w innych pracach.

Tak więc, do zobaczenia i miłego dnia Króliczki 🐰❤️ Kocham was!

Prince |YoonMin| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz