Warkot starego silnika trząsł całym podwoziem Łady. Rosja zaciskał pięści na kierownicy, mamrocząc coś do siebie.
- Przykujemy sporo uwagi, skoro wysiądziemy tam w biały dzień.
Białoruś nie odezwał się, przełknął jedynie ślinę i wpatrywał się w migające za szybą samochodu obrazy. Miasto jak każde inne, może trochę bardziej nowoczesne niż u nich, na wschodzie.
- Mogłeś sprawdzić jakieś samoloty na wieczór – warknął do niego Rosja półgębkiem, choć wzrok miał utkwiony w drogę przed sobą. Białoruś drgnął i odpowiedział nieśmiało:
- Donieck i Ługańsk chcieli, byśmy znaleźli się u nich jak najszybciej...
- Я убью их, jeśli to jakaś błahostka – burknął Rosja. – Odpal mi fajkę.
Białoruś zrobił, co mu kazał, i korzystając z tego, że akurat stali na czerwonych światłach, podał Rosji papierosa.
Wyglądnął zza okno. Wyglądało na to, że byli już niedaleko – w oddali rysował się już kontur majestatycznej Hali Stulecia.
Jakiś czas później zaparkowali Ładę, tak jak im kazano - na parkingu podziemnym. Wysiedli. Białoruś zadrżał, widząc dokoła szarą, opustoszałą przestrzeń o betonowych ścianach. Nagle zamarł, gdy jego spojrzenie natrafiło na dwie wysokie postacie w ciemnych ubraniach, wyglądające co najmniej jak porywacze lub inni przestępcy. Jednak Rosja zdecydowanym krokiem skierował się ku nim. Białorusi zajęło chwilę, by rozpoznać w nich dwie nieuznawane republiki.
* * *
ZSRR wpatrywał się w krajobraz za oknem i palił papierosa. Czuł na sobie spojrzenie Polski, siedzącego w rogu łóżka od pewnego czasu w bezruchu. Dziwnie wahał jednak się na niego spojrzeć. Może nawet bał, choć nie chciał tego przyznać przed samym sobą. Czekał. W tamtej chwili miał ochotę o wiele bardziej usłyszeć za sobą ciężkie kroki tego, który go niegdyś zastrzelił, niż spojrzeć w duże, sarnie oczy Polski.
Był tchórzem, i wiedział o tym.
Nagle drzwi zaskrzypiały i otwarły się. ZSRR odwrócił się w ich stronę. Kątem oka złowił sylwetkę Polski cofającego się pod ścianę w popłochu. Do pomieszczenia bez słowa weszli najpierw Donieck i Ługańsk, potem jak zawsze skulony i zgarbiony Białoruś, któremu szalik ciągnął się niemal po ziemi. ZSRR uśmiechnął się pod nosem na jego widok, Białoruś posłał mu jednak spojrzenie spłoszonego zwierzęcia.
Po nim do pomieszczenia żwawym krokiem wszedł Rosja. ZSRR wyprostował się momentalnie. Rosja tak samo. Stanęli naprzeciwko siebie bez słowa, mierząc się spojrzeniem, a tak naprawdę każdy z nich próbował uchwycić u drugiego choć subtelny znak, który zdefiniowałby to przywitanie. Wyglądało to trochę jak niema walka kogutów, które mierzą się nawzajem spojrzeniem i badają wroga, zanim któryś z nich rzuci się z dziobem i pazurami na drugiego.
Lodowato niebieskie oczy Rosji były zmęczone. Ale kiedy patrzył on na ZSRR, pojawiał się w nich dziwny błysk, który to zmęczenie rozwiewał. Nie był to jednak radosny błysk. Było to połączenie irytacji z jakimś nieopisanym żalem.
Złote oczy ZSRR były bardziej puste niż zwykle. Ale kiedy patrzył on na Rosję, przedzierały się przez nie tęskna melancholia i cicha rozpacz.
Rosja nie powiedział nic. Podszedł do ZSRR wolnym krokiem, stanął najpierw naprzeciwko niego, potem z boku, patrząc w przestrzeń. ZSRR uniósł głowę do góry i także nic nie powiedział.
- Здраствуйте, Россия.
- Здраствуйте.
Donieck i Ługańsk udali, że zajmują się własnymi sprawami. Białoruś, drżąc, przysiadł się do Polski i przysunął do niego, uśmiechając nieśmiało. Ten jednak zgromił go spojrzeniem i ostentacyjnie się odsunął.
![](https://img.wattpad.com/cover/354282487-288-k410945.jpg)
CZYTASZ
Countryhumans: Na Wschodzie Bez Zmian [ZSRR x Polska]
FanfictionPaździernik 2023, Wrocław. Na wschodzie od przeszło roku trwa wojna. To polskie miasto wydaje się być ostoją spokoju, choć tylko pozornie. Bo to właśnie tam rozgrywa się także wojna serc i nieosiągalnych ideałów, spowita nieuchronnym cieniem przeszł...