Rozdział X

84 3 6
                                    

Był wczesny poranek. Pierwsze promienie słońca rozświetlały powoli zbocza wzgórz, odbijając się w kolorowych płatkach kwiatów i kroplach rosy, które spoczywały na liściach. Drzewa owocowe, uśmiechając się wiosennym słońcem, rozwijały swoje pąki. Za rogiem ogrodu, wzdłuż małych potoków, śpiew ptaków stawał się symfonią natury. Wzgórza wokół wsi malowały się zielenią, a chmurki na niebie przemieszczały się nad tym spokojnym zakątkiem, tworząc grę światła i cienia na zazielenionych polach.

Miejsce to emanowało harmonią z naturą, gdzie każdy szczegół, od migoczących płatków kwiatów po szumiący wiatr w koronach drzew, tworzy pełny obraz sielankowego ogrodu, wprowadzało człowieka w spokój i radość.

Polska zamknął oczy, unosząc twarz w stronę ciepłego promienia słońca, który rozświetlał jego skórę. Siedzi na starej, drewnianej ławeczce. Za jego plecami kosy w parach przemierzają trawę, tańcząc w rytm delikatnego wietrzyka. Ich eleganckie ruchy połączone są z pięknymi piórami lśniącymi w słońcu. Polska obserwuje mlecze unoszące się nad liśćmi, tańczące w powietrzu, jakby pragnęły osiągnąć nieosiągalne.

W oddali, dzwony kościelne z pobliskiego kościoła rozbrzmiewają, przynosząc rytm życia i tradycji do tego spokojnego miejsca, małej wioski pod Wilnem na Litwie.

Pszczoły, pracowicie krążące wokół kwiatów, bzyczą wesoło i przynoszą spokój porannemu powietrzu. W oddali, na linie rozpiętej między drzewami, delikatnie powiewają ubrania suszące się na słońcu.

Polska uśmiechnął się, widząc swojego przyjaciela w pobliskim ogródku, kopiącego motyką w szerokim kapeluszu. Widok jest taki zwyczajny, a zarazem tak autentyczny, że dodaje mu spokoju i poczucia bycia częścią tego miejsca, jakby były to obrazy z ukochanej sceny, tworzącej radosną kompozycję w ogrodzie życia.

Litwa wyprostował się i pomachał mu, a po chwili dźwignął wiklinowy koszyk wypełniony licznymi opakowaniami z nasionami i ruszył do Polski. Przysiadł się obok niego na ławeczce. Polska ucałował go w policzek serdecznie, Litwa zaśmiał się, a jego twarz usiana była piegami jak wiosenna łąka mleczami.

- Polsko... Tu jest tak pięknie z tobą - odezwał się Litwa, przytulając do przyjaciela. - Czuję, jakbym wreszcie odnalazł swój spokój.

- Ja też, Litwo... Ja też - wyszeptał czule Polska i pogłaskał przyjaciela po plecach.

Mgła i słota dawno opuściły już jego dni. Teraz były tylko promienie słońca, i słodki smak wiosennego powietrza, pełnego zapachu kwiatów i rosy.

Nie było już smutku i rozpaczy. Towarzyszyła mu tylko radość i harmonia, i cieszył się z tego, bo dawno już nie zaznał takiego szczęścia w życiu.

Wiatr delikatnie poruszał gałęziami jabłoni. Słońce wkrótce miało znaleźć się w zenicie.

* * *



Countryhumans: Na Wschodzie Bez Zmian [ZSRR x Polska]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz