Rozdział IX

93 3 0
                                    


Wrocław był tego ranka spokojny. Październikowe, jasnoniebieskie niebo było bez ani jednej chmurki. Z drzew leciały żółte i brązowe liście, wirując w nieruchomym rześkim powietrzu, i ścieląc się na brukowanych chodnikach.

Dzisiaj w Hali Stulecia nie działo się nic. Wokoło było niewiele ludzi, pora była wczesna. Ale gdyby ktoś jednak wybrał się teraz na spacer w tamte strony, dojrzałby osobliwą grupę, która zmierzała do budynku przez opustoszały parking.

Na czele szedł Polska i Litwa, potem Czechy i Ukraina. Pochód kończyli Serbia i Jugosławia. Ten pierwszy miał ręce w kieszeniach, drugi nosił pierś wypiętą dumnie do przodu. Wszyscy milczeli.

Zatrzymali się w bliżej nieokreślonym miejscu, po czym Polska pokazał odpowiedni kierunek i wszyscy zeszli szybem do parkingu podziemnego, gdzie zawiłymi korytarzami udało im się dostać tam, gdzie Polska, jak pamiętał, była kryjówka. Obstawa z drugiej strony już tam na nich czekała. Donieck i Ługańsk w ortalionowych bluzach i ramionach założonych na piersi posłali im zimne spojrzenia, po czym bez słowa skinęli głowami, że mogą wejść. Zatrzymali jednak Serbię i Jugosławię.

- A wy tu czego? - warknął Donieck.

- Robimy obstawę, tak jak i wy - odezwał się Serbia jeszcze bardziej nieprzyjemnym tonem. Tymczasem Jugosławia posłał im długie milczące spojrzenie. To wystarczyło, by wpuścili i ich. Donieck i Ługańsk nie omieszkali jednak przy okazji zademonstrować, jaka broń kryje się u nich za pasem.

W środku kryjówki stał okrągły stół z krzesłami. Zasiadali na nich Rosja z Białorusią u boku. Był także ZSRR, z ponurą miną, oraz jeszcze dwa inne, pseudo-kraje. Siedzieli obok siebie u szczytu stołu. Jeden z nich był smukłym, wysokim mężczyzną w ciemnogranatowym, idealnie skrojonym garniturze. Nad ciemnoniebieską głową unosiło mu się 12 złotych gwiazdek. W złotych oczach błyskała bystrość i lekka zadziorność. Dłonie położył na stole, składając ją w piramidkę. U mankietów jego marynarki błyszczały złote spinki.

Drugi "kraj" był podobnego wzrostu, odziany w garnitur w łupkowoszarym kolorze. Jasnoniebieska twarz była spokojna i pociągła, bardzo poważna. Przy uszach miał srebrzysty wieniec laurowy, a przed sobą na biurku - plik kartek. Bawił się eleganckim piórem i posłał wchodzącym bezwiedne spojrzenie.

- Chodźcie, chodźcie - zaprosił ich do stołu Unia Europejska, z jakimś dziwnym, ledwo wyczuwalnym szyderstwem w głosie - Widzę, że mamy tu wielu gości, których ta sprawa nie dotyczy.

- Nic nie szkodzi, każdy kraj może być obecny przy mediacjach - powiedział obojętnym tonem ONZ. - Zrekompensują fakt, że nie ma tutaj USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec.

- Och, czyżby Zachód miał gdzieś wojnę? Nic nowego - odezwał się cierpko Ukraina, zajmując miejsce naprzeciwko Rosji. Oboje zaczęli mierzyć się zjadliwym wzrokiem. Białoruś odwrócił spojrzenie. ZSRR milczał i patrzył z pewnym żalem na Ukrainę.

Polska i Litwa przywitali się grzecznie z Unią i ONZ, po czym usiedli naprzeciwko nich. Polska czuł gulę w gardle, widząc ZSRR kątem oka, uparcie jednak na niego nie patrzył. Wziął kilka głębokich oddechów. Poczuł na kolanie rękę Litwy i uśmiechnął się do niego blado.

Gdy wszyscy usiedli, ONZ podniósł się z miejsca, opierając dłońmi o blat stołu, i powiedział oficjalnym tonem:

- Zebraliśmy się tutaj dzisiaj, żeby omówić kilka kluczowych kwestii... I nie tylko, jako reprezentanci krajów i organizacji politycznych. W tematach zaplanowane jest omówienie kwestii wojny rosyjsko-ukraińskiej, niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, mediacje na temat przystąpienia Serbii do Unii, a także rozważenie interwencji Związku Radzieckiego w obecną sytuację polityczną. Mediacje uważam za otwarte. Punkt pierwszy: wojna...

Countryhumans: Na Wschodzie Bez Zmian [ZSRR x Polska]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz