Wrocław był tego ranka spokojny. Październikowe, jasnoniebieskie niebo było bez ani jednej chmurki. Z drzew leciały żółte i brązowe liście, wirując w nieruchomym rześkim powietrzu, i ścieląc się na brukowanych chodnikach.
Dzisiaj w Hali Stulecia nie działo się nic. Wokoło było niewiele ludzi, pora była wczesna. Ale gdyby ktoś jednak wybrał się teraz na spacer w tamte strony, dojrzałby osobliwą grupę, która zmierzała do budynku przez opustoszały parking.
Na czele szedł Polska i Litwa, potem Czechy i Ukraina. Pochód kończyli Serbia i Jugosławia. Ten pierwszy miał ręce w kieszeniach, drugi nosił pierś wypiętą dumnie do przodu. Wszyscy milczeli.
Zatrzymali się w bliżej nieokreślonym miejscu, po czym Polska pokazał odpowiedni kierunek i wszyscy zeszli szybem do parkingu podziemnego, gdzie zawiłymi korytarzami udało im się dostać tam, gdzie Polska, jak pamiętał, była kryjówka. Obstawa z drugiej strony już tam na nich czekała. Donieck i Ługańsk w ortalionowych bluzach i ramionach założonych na piersi posłali im zimne spojrzenia, po czym bez słowa skinęli głowami, że mogą wejść. Zatrzymali jednak Serbię i Jugosławię.
- A wy tu czego? - warknął Donieck.
- Robimy obstawę, tak jak i wy - odezwał się Serbia jeszcze bardziej nieprzyjemnym tonem. Tymczasem Jugosławia posłał im długie milczące spojrzenie. To wystarczyło, by wpuścili i ich. Donieck i Ługańsk nie omieszkali jednak przy okazji zademonstrować, jaka broń kryje się u nich za pasem.
W środku kryjówki stał okrągły stół z krzesłami. Zasiadali na nich Rosja z Białorusią u boku. Był także ZSRR, z ponurą miną, oraz jeszcze dwa inne, pseudo-kraje. Siedzieli obok siebie u szczytu stołu. Jeden z nich był smukłym, wysokim mężczyzną w ciemnogranatowym, idealnie skrojonym garniturze. Nad ciemnoniebieską głową unosiło mu się 12 złotych gwiazdek. W złotych oczach błyskała bystrość i lekka zadziorność. Dłonie położył na stole, składając ją w piramidkę. U mankietów jego marynarki błyszczały złote spinki.
Drugi "kraj" był podobnego wzrostu, odziany w garnitur w łupkowoszarym kolorze. Jasnoniebieska twarz była spokojna i pociągła, bardzo poważna. Przy uszach miał srebrzysty wieniec laurowy, a przed sobą na biurku - plik kartek. Bawił się eleganckim piórem i posłał wchodzącym bezwiedne spojrzenie.
- Chodźcie, chodźcie - zaprosił ich do stołu Unia Europejska, z jakimś dziwnym, ledwo wyczuwalnym szyderstwem w głosie - Widzę, że mamy tu wielu gości, których ta sprawa nie dotyczy.
- Nic nie szkodzi, każdy kraj może być obecny przy mediacjach - powiedział obojętnym tonem ONZ. - Zrekompensują fakt, że nie ma tutaj USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec.
- Och, czyżby Zachód miał gdzieś wojnę? Nic nowego - odezwał się cierpko Ukraina, zajmując miejsce naprzeciwko Rosji. Oboje zaczęli mierzyć się zjadliwym wzrokiem. Białoruś odwrócił spojrzenie. ZSRR milczał i patrzył z pewnym żalem na Ukrainę.
Polska i Litwa przywitali się grzecznie z Unią i ONZ, po czym usiedli naprzeciwko nich. Polska czuł gulę w gardle, widząc ZSRR kątem oka, uparcie jednak na niego nie patrzył. Wziął kilka głębokich oddechów. Poczuł na kolanie rękę Litwy i uśmiechnął się do niego blado.
Gdy wszyscy usiedli, ONZ podniósł się z miejsca, opierając dłońmi o blat stołu, i powiedział oficjalnym tonem:
- Zebraliśmy się tutaj dzisiaj, żeby omówić kilka kluczowych kwestii... I nie tylko, jako reprezentanci krajów i organizacji politycznych. W tematach zaplanowane jest omówienie kwestii wojny rosyjsko-ukraińskiej, niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, mediacje na temat przystąpienia Serbii do Unii, a także rozważenie interwencji Związku Radzieckiego w obecną sytuację polityczną. Mediacje uważam za otwarte. Punkt pierwszy: wojna...
CZYTASZ
Countryhumans: Na Wschodzie Bez Zmian [ZSRR x Polska]
Hayran KurguPaździernik 2023, Wrocław. Na wschodzie od przeszło roku trwa wojna. To polskie miasto wydaje się być ostoją spokoju, choć tylko pozornie. Bo to właśnie tam rozgrywa się także wojna serc i nieosiągalnych ideałów, spowita nieuchronnym cieniem przeszł...