1

325 17 9
                                    

Pierwszą rzeczą jaką Louis zobaczył wchodząc do ich mieszkania było to, że było tam bardziej różowo niż zwykle.

Zauważył zwisający na ścianie łańcuch różowych serc, które wyglądały na robione własnoręcznie, ze względu na ich nie do końca prosto wycięte kontury. Tak właściwie, czego innego Louis mógł się spodziewać skoro jego współlokatorem był Harry Styles?

Wchodzenie w głąb mieszkania było jak nurkowanie w różowo-czerwonych, tandetnych dekoracjach. Wszędzie mógł dostrzec ogromną ilość brokatu, kwiatów i serc. Nie był to do końca styl Louisa, ale nie był w stanie ukryć, że było tam całkiem ładnie.

- Harry! - Zawołał. Wiedział, że brunet jest w domu, bo zostawił klucze w kolorowej miseczce, jak to zwykł robić. Była to jedna, z tych którą Harry zrobił na swoich zajęciach artystycznych. Na „specjalne" przypadki, kiedy Louis zapominał swoich kluczy i musiał dzwonić do niego, aby wpuścił go do mieszkania. Był lekko nierozsądny więc to Harry był tym, który pilnował porządku i tego, żeby w lodówce zawsze był zapas jedzenia.

- Czy ty udekorowałeś cały dom na... walentynki? - Louis nie widział go nigdzie w pobliżu, ale ich mieszkanie było na tyle małe, że wiedział że Harry go słyszy.

- To znaczy myślę, że jest tu bardzo ładnie i w ogóle, ale dlaczego?

  Usłyszał, za sobą dźwięk kroków. Odwrócił się i zobaczył bruneta stojącego w korytarzu prowadzącym do ich sypialni.

- Dlaczego nie? - Założył ręce na biodra. To było jego typowe zachowanie, ale wyglądał na przybitego? Widziałem, że coś jest nie tak.

- Wszystko w porządku H?

Harry usiadł na kanapie znajdującej się w ich małym salonie i zaczął skakać po kanałach w telewizorze. Jego ramiona nadal były skrzyżowane na klatce piersiowej, a kolana przyciągnął do siebie, opierając je na kanapie.

- Masz gorączkę? Boli cię głowa? Chcesz herbaty albo wody? - Zaczął zasypywać go pytaniami. Widział, że z jego przyjacielem coś się dzieje. Był cały blady i jakby... zapłakany? Louis znał go wystarczająco długo, żeby wiedzieć jak wygląda jego przyjaciel po przepłakanej nocy. Przeszli razem przez tak wiele, od stresujących dni w liceum, smutnych filmów, które o ironio brunet uwielbiał, były też rodzinne sprzeczki czy po prostu gówniane dni.

- Hazz...Powiedz mi, co się stało?

- Nic. - Odparł gorzko. Harry wytarł łzy cieknące mu po policzkach i schował twarz w dłoniach. Dopiero po dłuższej chwili powiedział:

-  Zerwałem z Davidem.

- Oh... - Tak właściwie to ma najwięcej sensu, ze wszystkich złych rzecz, o których myślał, ale nie było to coś czego kiedykolwiek by się spodziewał. Louis przybliżył się do niego i objął go ramieniem, chciał być bliżej Harry'ego, by ten czuł większy komfort, ale nie był pewny, czy to sprawi, że jego przyjaciel poczuje się lepiej, czy wręcz przeciwnie.

- Przykro mi Harry. To musi być bardzo ciężkie...

Harry i David byli razem od ponad pół roku. Jest to długi okres czasu, ale nie najdłuższy związek, w którym Harry był. Brunet był tym typem człowieka, którego nie pociągały one-night stand'y. Był to chłopak, który jak już wchodził w jakąś relację, to angażował się w nią całym sercem, co sprawiało, że zazwyczaj trwały one bardzo długo. To było coś, co Louis w nim podziwiał.

- Chcesz, o tym pogadać? - Zapytał

To było całkiem dziwne, że Harry wyglądał na tak bardzo załamanego, skoro to on był tym, który zerwał. Dziwne było również to, że brunet zerwał, z chłopakiem dzień przed walentynkami, kiedy udekorował już całe mieszkanie, w oczekiwaniu ma jutrzejszą randkę z Davidem.

BRAVE LOVE - tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz