3

211 17 0
                                    

taka mini niespodzianka, udało mi się przetłumaczyć dzisiaj dwa rozdziały, także miłego :3




  Harry poszedł do pracy z Louisem następnego dnia. To było dziwne, bo nigdy wcześniej tego nie robili. Jasne, czasami wpadał, żeby się przywitać i pomóc mu uporządkować półki lub patrzeć, jak Louis czyta grupie małych dzieci, ale tak naprawdę nigdy nie zostawał przez całą zmianę Louis'a, od początku do końca.

  Szli razem, ponieważ księgarnia była
ulice dalej od ich mieszkania. Prawie wszystkie witryny sklepowe, które mijali, były udekorowane na Walentynki, podobnie jak ich mieszkanie. Reklamowano kwiaty i czekoladki oraz różne rodzaje biżuterii. Louis zastanawiał się, co Harry o tym myśli i czy to go zasmuciło. Zastanawiał się czy to sprawiało, że czuł pustkę w sercu, tak jak on.

  Harry nadal wydawał się trochę przygnębiony, czego można było się spodziewać. Nie spali do wczesnych godzin porannych, zwinęli się na kanapie, dyskutując, w jaki sposób Harry mógłby powiedzieć Juliette, że jej mąż był oszustem i kłamcą. Przed pójściem spać przytulali się przez długi czas, a Harry płakał z powodu tego, jakie miał szczęście, że miał Louisa za przyjaciela. Kochającego i wspierającego przyjaciela.

Louis miał dość bycia w friendzone. Nienawidził tego terminu, ponieważ ludzie używali go, gdy ignorowali oznaki, że ktoś grzecznie ich zbywa, ale w tym przypadku to było dokładnie to, o co w nim chodziło. Wiedział, że to było niezamierzone i że Harry prawdopodobnie nie miał pojęcia, że Louis jest w nim tak cholernie zakochany, ale mimo to do niego to nie docierało.

  Louis uwielbiał być najlepszym przyjacielem Harry'ego. To był przywilej. To był zaszczyt. To było coś wyjątkowego, coś, co cenił. Ale oznaczało to również bycie blisko i osobiście ze wszystkimi intensywnie kochającymi się relacjami Harry'ego, tymi, w które Harry angażował się całym sercem. To sprawiło, że Louis był świadkiem tego, jak bardzo Harry potrafił kochać. To sprawiało, że Louis coraz gorzej radził sobie, ze swoimi uczuciami do niego.

Był taki ze wszystkim. A więc, taki namiętny. Być może był to główny powód, dla którego Louis miał obsesję na jego punkcie w taki sposób, w jaki nie powinien mieć obsesji na punkcie przyjaciela. Ale on po prostu nie mógł nic na to poradzić. Bez względu na to, jak bardzo starał się odkochać, to nie działało wręcz przeciwnie, z dnia na dzień coraz bardziej go kochał

Louisowi przeznaczono być singlem na zawsze. Zmienił tę deklarację w żart ze swoimi przyjaciółmi, którzy znali go jako seryjnego singla lub jakąkolwiek inną etykietę, którą chcieli mu dać za to, że miał tylko jedną noc i nigdy nie próbował związku. Nie był w prawdziwym związku od czasów liceum i to prawie w ogóle nie liczyło się jako prawdziwe. Harry nabijał się z niego właśnie z tego powodu milion razy, a Louis zawsze się z tego śmiał, jakby nie chciał prawdziwego związku.

Samotność była zabawna i wyzwalająca, ale dla Louisa dawno temu się zestarzała. Był beznadziejnym romantykiem i zawsze uwielbiał pomysł zakochania się i spędzenia z kimś reszty życia. Byłby tak dobrym chłopakiem, a pewnego dnia dobrym mężem, gdyby tylko mógł znaleźć kogoś, kto sprawi, że poczuje ten sam entuzjazm i miłość, który by czuł, gdyby był z Harrym. Ale wszyscy inni zbladli w porównaniu w jego blasku.

Chodziło o to, że Harry był smutny rano, a Louis nie wiedział, jak to naprawić. Harry nie miał już na sobie swoich "ubrań na rozstanie". Miał na sobie normalne ubrania. Dresy i duża szara bluza z kapturem, która go pochłonęła. Jego oczy były zmęczone, z worami pod nimi, które wyglądały jak siniaki. Pachniał lawendą. Louis sprawdził to raz i dowiedział się, że zapach lawendy zostaje używany do złagodzenia uczucia smutku.

W ten sposób Louis wiedział, że to rozstanie było inne. Nie było odporności czy optymizmu. Zazwyczaj Harry bulgotał o poznaniu kogoś nowego i ponownym zakochaniu się. Ale teraz był tylko smutny.

Po tym, jak weszli do księgarni, a Louis zaczął swoją zmianę, Harry zwinął się na fotelu przy oknie i zamknął oczy. Louis chciał tam podejść i go rozweselić, ale pomyślał, że Harry potrzebuje trochę miejsca, nie wspominając o ciszy i spokoju. Księgarnie były do tego dobre. Louis odwrócił się więc od niego i zajął się umieszczaniem nowo przybyłych książek w ich miejscach docelowych.

Dopiero w ostatniej godzinie zmiany Louisa Harry przyszedł mu pomóc.

- Skończyłem z byciem smutnym. -  oznajmił wzniośle, biorąc książkę z rąk Louisa i umieszczając ją tam, gdzie Louis starał się dotrzeć na górnej półce. Louis zdał sobie sprawę, że Harry nadal nosi pierścionek, który dał mu zeszłej nocy, wśród wszystkich innych pierścionków, które rzadko zdejmował. Niebieski plastik wyróżniał się na tle reszty. Nosił go na małym palcu, ponieważ był to pierścionek dla dziecka i był za mały, aby zmieścić się na jakimkolwiek innym palcu.

- Dzięki. - mruknął Louis, trochę zirytowany za każdym razem, gdy Harry pokazał, jak kilka centymetrów różnicy wysokości między nimi faktycznie robiło różnicę, mimo że Louis twierdził, że tak nie było. - I to dobrze, cieszę się.

- Co robimy po twojej zmianie?"

- Cokolwiek chcesz. To jest nieoficjalne Świętowanie Dnia Harry'ego, pamiętasz?

- Racja. -  Harry spojrzał na Louisa z zdecydowanym wyrazem twarzy, ale to się uśmiechnęło. - Cóż, chcę robić rzeczy, które planowałem zrobić z Davidem. Niektóre z nich, mam na myśli. Te stosowne.

- Co masz na myśli?

- Film, kolacja, Kino. Może deser, jeśli chcemy zaszaleć.

- Na jaki film chcesz iść?

- Nie wiem, tak właściwie to po prostu zamierzaliśmy się obściskiwać i bawić w tylnym rzędzie, więc to nie miało znaczenia. Czy jest taki, który chcesz zobaczyć?

Louis wpatrywał się na książkę w dłoni. Choć starał się skupić na czytaniu tytułu, nie mógł odsunąć myśli o rękach Davida na całym ciele Harry'ego na tyłach kina. Obrzydliwe.

- Ech, powinniśmy po prostu pójść na jakikolwiek. Spontaniczność i tak dalej. A może coś strasznego. Jakiś horror?

- Nienawidzisz horrorów. - Miał rację.

- Cokolwiek. Tak jak powiedziałem, to Dzień Harry'ego. Ty decydujesz o wszystkim.

- Zapamiętam.

Louis wzruszył ramionami i wrócił do regałów z książkami. Szczerze mówiąc, uważał, że plan Harry'ego był trochę nudny, ale to prawdopodobnie dlatego, że większość jego pierwotnych planów obejmowała te niestosowne rzeczy, które oczywiście nie wchodziły tu w grę. Zastanawiał się nad zakresem harmonogramu walentynkowego Harry'ego, zastanawiał się, jak by on wyglądał, gdyby to on był chłopakiem Harry'ego, a nie jakiś głupi pieprzony David, który na dodatek ma żonę. Co za skurwysyn.

To było głupie ze strony Louisa, że pozwolił swojemu umysłowi wędrować po tej króliczej norze, bo nigdy nie skończyła się dobrze. Przeważnie to go po prostu zasmucało. A poza tym wiedział, że źle jest myśleć o tym, że jego najlepszy przyjaciel zakłada wyszukaną bieliznę, wszystko dla tego Davida. Tak, to naprawdę nie było w porządku.

- Lou, wszystko w porządku?

- Co- Oh. - Zdał sobie sprawę, że trzymał garść książek przez co najmniej dwie minuty, po prostu wpatrując się w nie i nie wykonując żadnego ruchu, aby je odłożyć. Użył jednej książki, aby szturchnąć Harry'ego w brzuch przed powrotem do pracy. - Tak, nic mi nie jest.

BRAVE LOVE - tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz