8

213 10 5
                                    

- Lou!

- Tak, H?

Harry podszedł do niego, prawie wpadając na niego, ale jakoś udało mu się wcześniej zatrzymać jego rozpęd. Jego policzki były różowe od zimna i wysiłku. Przylgnął do ramienia Louisa dla stabilności, gdy obaj chwiali się na łyżwach. To nie byłby pierwszy raz, kiedy dziś wieczorem upadli w stercie.

Harry był zajęty ściskaniem Louisa w miażdżącym kości uścisku, mimo że najwyraźniej miał coś do powiedzenia, w przeciwnym razie nie przeszedłby przez całe lodowisko tylko po to, żeby go zobaczyć. Chyba że chciał tylko uścisku, w takim razie Louis również objął go ramionami, poklepując go po plecach.

- Co się stało?

W większości Louis był trzeźwy, ponieważ to on był odpowiedzialny za dzisiejszy wieczór i musiał upewnić się, że bezpiecznie dotrą do domu. Ale zaoferował Harry'emu wystarczająco dużo wina przez całą noc, aby go przyjemnie podpić, do tego stopnia, że był luźny i zrelaksowany, i, najwyraźniej, milutki.

To było zabawne, bo zamiast sprawić, by był niezdarny, lekka nietrzeźwość sprawiła, że faktycznie był lepszym łyżwiarzem. Niemal natychmiast po przyjeździe zamknął się na lodowisku, pozostawiając Louisowi w szoku, który patrzył za nim. Spodziewał się pierwszych kroków Bambi, ale dostał profesjonalnego łyżwiarza figurowego, wraz ze spinami i w ogóle. W pewnym sensie. To bardziej brawura odurzenia dała mu pewność siebie, której potrzebował do normalnej jazdy na łyżwach.

- Mam po prostu wielkie szczęście, że cię mam! - wymamrotał Harry po chwili, gdy po prostu stali tam, z boku lodowiska, gdy reszta świata poruszała się i robiła wszystko, co robił, gdy nie zwracali na to uwagi. Było dziś wieczorem wiele par jeżdżących na łyżwach, biorąc pod uwagę, że były to Walentynki. Ogólny nastrój był wesoły i podekscytowany. Ciepło, mimo zimna.

- Dlaczego tak twierdzisz? - Może powiedział to specjalnie, aby otrzymać więcej komplementów, ale nieważne.

- Jesteś taki zabawny. Świetnie się dziś z tobą bawiłem. Mimo że wszystkie moje plany były gówniane, twoje są wspaniałe.

Louis zaśmiał się, bo łatwiej było zażartować ze słów Harry'ego, niż traktować je poważnie. Wciąż się trzymali, bo gdyby odpuścili, straciliby równowagę.

- Poważnie, Lou. Jak... Gdybym był z nim, przesiedzielibyśmy całą tę sztukę, a ja po prostu- nie wiem. Jesteś o wiele bardziej zabawny. Nigdy wcześniej nie miałem takiego dnia.

Każdy dzień mógłby być taki, pomyślał Louis, ale nie powiedział. Gdybyśmy byli razem, każdy dzień mógłby być taki.

- Hej, to jeszcze nie koniec, wciąż mamy kilka rzeczy do zrobienia.

- Naprawdę? Harry zapytał, wyglądając na pełnego nadziei.

Była prawie 21:30, a oni zrobili już garść dziecinnych, ale zabawnych zajęć. Zaczęli od arkady, kupując kilka żetonów i grając w każdą grę, którą uznali za interesującą. Harry był taki zły w większości z nich i to było zabawne.

Potem poszli do kawiarni z grami planszowymi i zjedli drugi posiłek, grając w Cards Against Humanity z dwiema parami na podwójnej randce, które zaprosiły ich do swojej grupy bez zastanowienia.

Dopiero gdy jeden z nich zaproponował im zabawny wieczór" z sugestywnym mrugnięciem oka, kiedy wychodzili, Louis zdał sobie sprawę, że myślą, że on i Harry są razem. Co było oczywistym wnioskiem, skoro to tylko obaj wyszli w Walentynki. A żeby być jeszcze bardziej uczciwym, Louis wiedział, że czasami patrzy na Harry'ego najbardziej oczywistymi oczami serca. Nie mógł ich winić za założenie, ale mimo wszystko zarumienił się.

BRAVE LOVE - tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz