Mimo darmowego deseru Louis był jeszcze głodny po obiedzie. Jedzenie było dobre, ale porcje były strasznie małe. Rozważał poruszenie tego z Harrym, ale nie chciał go denerwować. Pójście do tej konkretnej restauracji było w końcu pomysłem Harry'ego.
- Gdzie teraz? Louis zastanawiał się, kiedy już wrócili na zewnątrz na mrozie.
- Um, jest sztuka w teatrze narodowym? To pare przecznic dalej.
- Oh - Louis dawno nie był w teatrze. Czasami chodził z mamą, kiedy był młodszy, ale prawdopodobnie nie był tam od gimnazjum.
- Wygrałem bilety w loterii w pracy. Nie wiem, jak to się nazywa, ale sprawdziłem to i myślę, że będzie w porządku.
Louis wzruszył ramionami i złożył ręce na piersi, żałując, że nie wziął ze sobą kurtki. Była połowa lutego, a on nawet nie nosił dwóch warstw.
Wyjrzał, w dół ulicy na wszystkich ludzi, którzy kręcą się jak zwykle. Oprócz dekoracji na stronie sklepu, jedyną wskazówką, że były to Walentynki, było więcej par niż zwykle, trzymających się za ręce, przytulających się lub niosących bukiety róż. Po raz pierwszy Louis był jednym z nich. W pewnym sensie. Przynajmniej na zewnątrz. To było dziwne uczucie.
Spojrzał na Harry'ego, który przygryzał usta. Zawsze to robił, gdy czuł się zdenerwowany - Louis wiedział o tym, ponieważ był najlepszym przyjacielem Harry'ego, a najlepsi przyjaciele wiedzieli o sobie wszystko.
Dlaczego miałby być zdenerwowany? Może dlatego, że myślał, że Louis odrzuci jego pomysł i porzuci go. Albo powiedzieć, że dobrze się bawił i w ogóle, ale był zmęczony i chciał wrócić do domu. Co by wtedy zostawiło Harry'ego tutaj, stojącego w środku miasta, w Walentynki, wyglądającego na zagubionego, mimo że mieszkał tu praktycznie całe życie.
Louis prawie się roześmiał. Pomysł zaprzeczenia Harry'emu czegokolwiek był niedorzeczny; nigdy nawet nie przyszło mu do głowy, aby zrezygnować z tej gry w podążanie za nim we wszystkich zajęciach związanych z randką, które zaplanował dla Davida.
Zabezpieczył wypchane zwierzę pod ramieniem Harry'ego, a następnie chwycił też jego drugą rękę i trzymał je razem, obejmując je własną. Ręce Harry'ego były zimne, podobnie jak ręce Louisa, ale rozgrzały się razem. Pocierał kciukiem w przód i w tył z roztargnieniem i w tym momencie otaczało ich poczucie zrozumienia.
Louis ścisnął ręce Harry'ego, zanim je upuścił, pewnie wiedząc, że był zbyt rozkojarzony, aby wrócić do obgryzania paznokci. Znowu wzruszył ramionami i wskazał do przodu.
Następna godzina to pośpiech, aby dostać się na miejsce, znaleźć swoje miejsca i uświadomić sobie, że sztuka jest po francusku. Żadne z nich nie mówiło ani słowa po francusku poza bonjour.
Początkowo Louis pilnie próbował rozgryźć, co się dzieje. Zakładał, że fabuła będzie trudna do naśladowania, nawet jeśli zrozumie język, czego nie zrozumiał. W pół godziny porzucił wszelką nadzieję i po prostu udawał, że wie, co się dzieje. Zakradł się skrytymi spojrzeniami na twarz Harry'ego, aby sprawdzić, czy nie jest tak samo zdezorientowany, ale Harry obserwował aktorów i wydawało się, że przynajmniej trzyma się jakiegoś pozoru zrozumienia.
Potem, po godzinie, gdy Louis nie miał absolutnie pojęcia, co się dzieje, Harry pochylił się tak blisko, że jego oddech łaskotał mu ucho i szepnął:
- Co się kurwa dzieje?
Chichot wymknął się Louisowi, zanim zdążył się uciszyć, a kilka osób w rzędzie przed nimi odwróciło się na swoich siedzeniach tylko po to, by na niego spoglądać. Louis właśnie miał wypowiedzieć pyskaty komentarz, kiedy Harry go od tego powstrzymał.
- Oh, zostaw to. Jakbyś miał pojęcie, co się dzieje.
Louis mocno zacisnął dłoń nad ustami, aby nie wybuchnąć zszokowanym śmiechem. Czuł, jak Harry przesuwa się obok niego, wciąż napięty po konfrontacji.
Resztę kolejnego aktu obejrzeli. Kiedy publiczność oklaskiwała, Harry chwycił Louisa za rękę i pociągnął go do nawy, oboje wspinając się na kolana innych członków widowni, którzy byli zdumieni ich pośpiechem. Mieli pluszowego misia zahaczonego jeszcze pod pachą, więc był to niezły widok. Dopiero gdy w końcu dotarli do holu teatru, Louis w końcu pozwolił sobie na nieokiełznany śmiech.
Harry stał tam przez sekundę, wpatrując się w Louisa, zanim wybuchnął śmiechem.
- Boże, to było cholernie okropne.
- To było zabawne. - zawołał Louis, całkiem dosłownie, wycierając kciukami wilgoć z kącika oczu.
- Nie wierze, że tak po prostu mnie stamtąd wyciągnąłeś.
To była prawda: Harry nie był typem osoby, która odchodziła w połowie występu. Louis był pod wrażeniem i dziwnie dumny z niego.
- Ci ludzie byli okropni. Tak samo jak ta sztuka!
Jego obelgi sprawiły, że Louis śmiał się jeszcze mocniej, skulił się, ponieważ jego żebra były obolałe, a jego oddech był przerywany.
- Zamknij się. - Harry sapnął, podrzucając ręce do góry, ale potem nawiązał kontakt wzrokowy z Louisem i też zaczął chichotać.
- Przepraszam, przepraszam - sapnął Louis. - To jest po prostu- to jest takie-
Przewrócił oczami i potrząsnął głową, przytulając wypchanego zwierzaka do piersi i odchodząc. Jakby zostawił tu Louisa.
Louis pobiegł dogonić i położył rękę na ramieniu Harry'ego, przepraszającym, ale wesołym wzrokiem. - Przepraszam, że wszystkie twoje plany poszły się jebać.
Nie poszły-. - Dobra, dobrze, może tak. Cokolwiek.
- Chcesz iść do domu?
Harry wzruszył ramionami i spojrzał w dół na misia w jego ramionach, jego miękkie futro i uroczą twarz.
I- w porządku. Louis poczuł się trochę źle, ponieważ Harry włożył cały ten wysiłek w zaplanowanie wymyślnego romantycznego dnia, a to w ogóle nie wyszło. Nie tylko dowiedział się, że jego chłopak był żonaty, ale wszystkie zaplanowane przez niego zajęcia poszły słabo i poszłyby słabo bez względu na to, z kim był.
- Hej. - Louis zatrzymał go ręką na bicepsie, jedwabistym materiale bluzki Harry'ego. - Noc jest jeszcze młoda. Moglibyśmy zrobić coś innego, jeśli chcesz.
Spojrzał na niego i nic nie powiedział, trochę chwiejny i dąsający. Dobra, więc Harry mógł być trochę humorzasty, kiedy był zdenerwowany. Louis o tym wiedział. Wiedział też, jak sobie z tym poradzić.
- Dobrze, posłuchaj. Wróćmy do domu i przebierzmy się w wygodne ubrania. Wtedy zrobimy coś fajnego.
- Na przykład?
Louis miał już kilka pomysłów. Uśmiech wyprzedzał jego rysy. Harry zawsze był uroczy, ale szczególnie teraz, ze swoją błyszczącą różową koszulą i ciemnymi lokami, które schował za uszami, aby wiatr nie wdmuchał go w twarz. Jego policzki były czerwone na wietrze, a jego oczy były przepiękne. Z resztą, jak zawsze.
- Zrujnowałbym niespodziankę, gdybym ci powiedział, nie sądzisz?
Harry zmrużył na niego oczy. Louis połączył ich ręce i prowadził w kierunku domu.
CZYTASZ
BRAVE LOVE - tłumaczenie pl
FanfictionGdzie Louis to najlepszy przyjaciel Harry'ego, który pomaga mu po rozstaniu z jego chłopakiem, ale czy Harry wie co czuje do niego jego współokator?