Znowu? 11

271 16 2
                                    

Obudziłam się o dziwo wyspana. Kostki spuchły mi jeszcze bardziej przez tą noc. Strasznie bolały co było nie do wytrzymania. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zdziwiłam się bo nikogo nie zapraszałam a godzina była bardzo wczesna. Powoli zwlokłam się z sofy i ruszyłam w takim samym tempie do drzwi. Gdy otworzyłam zobaczyłam w nich Victora.
- Cześć, jak nogi? - zapytał spoglądając na mnie. Ja dalej nie wiedząca co tu się dzieje popatrzyłam na niego.
- Co ty tu robisz? - zapytałam a chłopak westchnął.
- Po pierwsze pytaniem na pytanie się nie odpowiada a po drugie jestem tu aby pomóc ci zebrać się i dojść do szkoły - odpowiedział tak jakby to było oczywiste. To prawda że Victor pomagał mi w bardzo wielu rzeczach ale tego to bym się po nim nigdy nie spodziewała. Naprawdę aż mi się miło zrobiło wiedząc że ktoś o mnie pomyślał.
- Wejdź - powiedziałam spokojnie odsuwając się na bok aby chłopak mógł wejść. Zamknęłam za nim drzwi i powoli ruszyłam za chłopakiem ale po zrobieniu paru kroków wywróciłam się lądując bezwładnie na ziemi. Victor szybko podszedł do mnie. Widać było że chłopak ewidentnie się przejął moim aktualnym stanem.
- nic ci nie jest - zapytał pomagając mi wstać.
- kostki mnie bolą...bardzo...- odparłam ledwo słyszalnie. Victor słysząc moje słowa popatrzył na mnie ze smutkiem podnosząc mnie na ręce a następnie usadzając na sofe.
- może nie idź lepiej dzisiaj do szkoły
- powiedział patrząc na mnie.
- nie, nie mogę sobie tak po prostu odpuszczać szkoły. Za dużo razy ją już opuściłam aby teraz nie iść
- powiedziałam bez emocji a chłopak westchnął nie chcąc się ze mną kłócić.
- Jadłaś coś? - zapytał idąc w stronę kuchni.
- Nie bo nie lubie śniadań. Jem tylko w weekendy gdy nie musze iść do szkoły bo inaczej nie jestem w stanie czegoś zjeść - powiedziałam a chłopak chyba przestał mnie słuchać na słowie ,,Nie". Usiadłam zirytowana jego zachowaniem  na sofie spoglądając na zegarek. Była dopiero 6:30 a do szkoły miałam na 8:00 więc stwierdziłam że położę się jeszcze na chwilę.

Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramie. Delikatnie otworzyłam oczy spoglądając na Victora który aktualnie patrzył na mnie z góry. Podniosłam się do siadu.
- Która godzina? - zapytałam zaspana.
- Jest 9:00 - powiedział o dziwo ze spokojem chłopak a ja myślałam że wybuchnę.
- Dlaczego mnie wcześniej nie obudziłeś. Miałam iść do szkoły!
- wykrzyczałam wprost na chłopaka.
- Nie obudziłem cię ponieważ nie idziesz dzisiaj do szkoły - odparł z chytrym uśmieszkiem.
- A kto mi da spisać lekcję? Przecież wiesz że nikt mi nie da spisać
- powiedziałam ze smutkiem.
- Tobie nie dadzą ale mi już tak a teraz idź jedz śniadania, ja poszukam jakiegoś filmu - powiedział biorąc mnie na ręce i zanosząc do kuchni. No przynajmniej mam teraz darmową podwózkę. Wystarczy tylko powiedzieć Vicorowi a on albo to zrobi za mnie albo mnie zaniesie tam gdzie potrzebuje.

Chłopak postawił mnie przy krześle. Usiadłam a on pod nosek dał mi jedzenie.
- Możesz nie robić ze mnie dziecka albo osoby niepełnosprawnej? - zapytałam z nadzieją że chłopak się zgodzi i nie będzie mnie wszędzie nosił.
- Przecież jesteś dzieckiem w porównaniu do mnie bo jesteś niska a poza tym na chwilę obecną jesteś niepełnosprawna - odparł Victor patrząc mi głęboko w oczy jednocześnie się delikatnie uśmiechając. Nie lubię się powtarzać ale chłopak ma przepiękny uśmiech. Sama bym taki chciała. Prawdopodobnie lubię jego uśmiech przez to że go nie widzę na co dzień dlatego jest dla mnie taki wyjątkowy. W sumie to nie przeszkadza mi to że Victor mnie nosi ale nie chce po prostu się narzucać ani go wykorzystywać.
Chłopak poszedł do salonu z zamiarem poszukania jakiegoś filmu a ja właśnie dokańczałam śniadanie które kazał mi zjeść. Po skończonym posiłku wstałam od stołu lekko się chwiejąc a chłopak od razu zjawił się przy mnie.
- Victor mówiłam ci już że nie musisz wszędzie za mną łazić. Czuję się wtedy tak jakbym wykorzystywała twoją cierpliwość i to że jesteś dla mnie miły
- powiedziałam niezadowolona w stronę chłopaka.
- A ja ci mówiłem że ja to robię z własnej woli i że chce ci pomóc
- powiedział obojętnie i wziął mnie przerzucając przez ramie tak abym nie mogła się wyrwać co z resztą planowałam ale coś nie pykło. Położył mnie na sofie przykrywając kołdrą której jeszcze nie zdążyłam schować. Sam usiadł obok mnie włączając film.
Po około 2 godzinach oglądania zasnęłam wtulona w chłopaka.

Gdy się obudziłam Victora przy mnie nie było. Zastanawiałam się chwilę gdzie mógł pójść. Nie zawracając sobie tym dłużej głowy wstałam delikatnie na moje wciąż spuchnięte i bolące kostki. Podeszłam do stołu na którym dostrzegłam karteczkę.

,, Wybacz że poszedłem wcześniej cię nie uprzedzając. Wybrałem się do mojego brata ponieważ dawno już u niego nie byłem. Obok sofy masz zeszyty z notatkami. Wrócę jak się będzie ściemniać.
Victor"

No to ładnie znowu zostałam tylko ja i notatki które muszę przepisać. Nie zwlekając dłużej wzięłam zeszyty i zaczełam przepisywać lekcje. Nagle usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam Victora. No tak kto by się tego spodziewał... Ale chwila jak on tu wszedł skoro drzwi były zamknięte?
- Victor z kąt ty masz klucze do mojego mieszkania? - zapytałam ze zdziwieniem.
- A no zabrałem sobie jak spałaś abyś nie musiała chodzić - powiedział jakby to było oczywiste nawet dla jakiejś kury a z tego co wiemy to one nie wykazują się jakąś niesamowitą inteligentnością. Victor podszedł do mnie dając mi klucze do ręki a następnie siadając na sofę. Po 30 minutach skończyłam przepisywać notatki i zabrałam się za robienie obiadokolacji. Gdy skończyłam przyrządzać posiłek zasiadłam wraz z chłopakiem do jedzenia.

Jest już bardzo późna godzina a Victor musiał już iść. Odprowadziłam go... Wzrokiem ponieważ chłopak nie pozwolił mi nawet wstać nie chcąc abym nadwyrężała nogi. Po chwili namysłu postanowiłam iść się umyć. Po kilku minutach leżałam opatulona w ciepłą pierzynę.




946 słów. Jak zawsze mało ale małymi kroczkami do celu. Wybaczcie że rozdziału tak długo nie było a szczególnie że jest on dopiero o tej godzinie ale nie miałam kiedy napisać a nie chciałam aby moi czytelnicy byli na mnie źli.😅❤😍

Najlepsza Napastniczka (Victor Blade) Inazuma Eleven GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz