Minęło już kilka dni od ostatniego incydentu. Nogi w tym czasie już zdążyły się zregenerować a ja zaczęłam do Victora czuć coś więcej niż tylko zauroczenie. Ja się w nim zakochałam...
Stwierdziłam że napiszę do Niki aby sprzedała mi pare rad jak się odkochać czy coś w tym stylu ponieważ wątpię aby chłopak czuł to samo do mnie. Jest to po prostu niemożliwe. Biorąc telefon w dłonie wysłałam krótką wiadomość do niej o treści spotkania się na które Nika się zgodziła. Umówiliśmy się tam gdzie zawsze czyli w kawiarni. Lubiłam tam chodzić wnętrze zawsze ładnie wyglądało i było tam bardzo przytulnie.
Wyszłam z domu zabierając najpotrzebniejsze rzeczy i zamykając drzwi. Gdy dotarłam na miejscę Nika już siedziała w kawiarni więc najszybciej jak tylko potrafiłam usiadłam koło niiej.
- Hejka dawno się nie widziałyśmy
- zaczęłam rozmowę na co dziewczyna przytaknęła.
- Sporo się zmieniło u mnie za pewne u ciebie też są jakieś nowiny - odparła dziewczyna śmiejąc się pod nosem.
- Co masz na myśli?- zapytałam zdziwiona słowami przyjaciółki.
- Cóż nie chciałam ci tego mówić przez telefon wiec stwierdziłam że powiem ci tu i teraz - powiedziała a ja się spiełam. Nie wiedziałam co dziwczyna chce mi powiedzieć. Mogła to być dobra wiadomość jak i zła. Nie wiedziałam też czego mogę się po niej spodziewać.
- Nie owijając w bawełnę - zrobiła dramatyczną przerwę...
- Mam chłopaka - powiedziała a z mojej głowy szybko ulotniły się najgorsze scenariusze. Ale chwila co? A jej się czasem nie podobał Ricardo?
- Ale ty przecież byłaś zakochana w Ricardo
- Tak byłam, jestem i będę ponieważ on jest moim chłopakiem - dziewczyna powiedziała z rozbawieniem a mnie wryło w siedzenie.
- No nie gadaj! Jak to się stało? Opowiadaj tylko szybko bo też muszę ci coś powiedzieć - ostatnie zdanie wypowiedziałam ciszej niż resztę. Nika zaczęła opowiadać całą jej historię życia. Wstyd mi się przyznać ale zamiast słuchać jej bełkotów układałam sobie zdania jak powiedzieć o tym że zakochałam się w Victorze i czy w ogóle chce jej o tym mówić.
- Zakończyło się na tym że go pocałowałam i ostatecznie zostaliśmy parą - skończyła opowiadać zadowolona z siebie Nika.
- A ty? Masz jakieś nowe wieści?
- zapytała przyjaciółka a ja oprzytomniałam.
- No... No wiec tak... Mam nowe wieści tylko boje się twojej reakcji - odparłam lekko zakłopotana sytuacją w której się znalazłam.
- No weź przecież cię nie zjem
- powiedziała rozbawiona dziewczyna.
- Ehhh niech ci będzie No wiec chyba się zakochałam... W Victorze
- jego imię powiedziałam tak szybko jak tylko się da ale dziewczyna chyba to usłyszała bo zrobiła bardzo zdziwioną minę. No cóż nie dziwię się jej bo ostatnio mówiłam jej że się nie bawię w związki a tu nagle bum i czar prysł. Nastała nie zręczna cisza a ja nie wiedziałam co mam jej powiedzieć.
- ło kobieto... Nieźle poleciałaś... Ale nie wiem czy to jest najlepszy wybór...
- powiedziała dalej zaskoczona Nika.
- Dlatego ci to mówię abyś mi pomogła coś z tym zrobić ponieważ to jest bardziej niż pewnie że Victor mnie nie kocha - odparłam lekko smutna. To była ta rzecz o której wolałabym nie wiedzieć no ale życie stwierdziło że będzie inaczej.
- Tak szczerze to myślę że masz u niego największe szanse. Z żadną dziewczyną się nie zadaje oprócz ciebie. Nawet ze mną nie rozmawia wiec już to jest krok naprzód - stwierdziła przyjaciółka uśmiechając się do mnie z dziwną miną jakby coś tym sugerowała. Bardzo dobrze wiem o tym że Victor prawie z nikim nie rozmawia oprócz mnie i drużyny choć z nimi tylko wtedy kiedy musi.Wyszłam z kawiarni wraz z dziewczyną z zamiarem pójścia do mojego domu aby wziąć strój piłkarski a następnie udać się na boisko. Stwierdziłyśmy że to będzie idealna forma spędzenia wolnego czasu. Gdy dotarłyśmy do mojego domu szybko do niego wbiegłam szykując się do wyjścia. Ostatni raz upewniłam się że wszystko mam i ruszyłam z przyjaciółką na trening. Kiedy doszłyśmy poszłam zapytać się trenera czy Nika może z nami potrenować na co się zgodził wiec czym prędzej ruszyłam z dziewczyną do szatni. Dałam dziewczynie strój sportowy który spakowałam do torby gdy się zbierałam. Po paru minutach byłyśmy przebrane i wyszłyśmy na boisko. Trening się zaczął. Dziś trening był w formie meczu. Biegłam właśnie wymijając zawodników jeden po drugim.
- Mia tutaj - krzyknął Ricardo a ja kopnęłam piłkę w jego stronę. Chłopak bez problemu przyjął podanie jednak schody zaczęły się dopiero robić wtedy kiedy zaczęli kryć nam zawodników i nie mieliśmy do kogo podawać.
- Mia - krzyknął Victor w moją stronę i kopnął piłkę do góry tak abym mogła ją przejąć. Podbiegłam pare kroków do przodu aby mieć lepsze miejsce na oddanie strzału. Wykopałam piłkę w górę i wyskoczyłam chwile po niej.
- Wieczna śmierć! - wykrzyknęłam a technika zrobiła swoje. Po kilku sekundach bramkarz wyciągał piłkę z siatki.
CZYTASZ
Najlepsza Napastniczka (Victor Blade) Inazuma Eleven Go
Action𝕆𝕡𝕠𝕨𝕚𝕖𝕤́𝕔́ 𝕛𝕖𝕤𝕥 𝕠 𝕕𝕫𝕚𝕖𝕨𝕔𝕫𝕪𝕟𝕚𝕖 𝕜𝕥𝕠́𝕣𝕖𝕛 𝕤𝕚𝕠𝕤𝕥𝕣𝕒 𝕫𝕘𝕚𝕟𝕖̨ł𝕒 𝕨 𝕨𝕪𝕡𝕒𝕕𝕜𝕦. ℝ𝕒𝕫𝕖𝕞 𝕫 𝕣𝕠𝕕𝕫𝕚𝕟𝕒̨ 𝕡𝕣𝕫𝕖𝕡𝕣𝕠𝕨𝕒𝕕𝕫𝕚ł𝕒 𝕤𝕚𝕖̨ 𝕕𝕠 𝕁𝕒𝕡𝕠𝕟𝕚𝕚. ℙ𝕠𝕔𝕫𝕒̨𝕥𝕜𝕠𝕨𝕠 𝕟𝕚𝕖 𝕛𝕖𝕤𝕥 𝕫𝕒𝕚𝕟�...