Rozdział 16

1K 104 23
                                    

-Izuku, to nie tak...-Zaczął blondyn, zapewne orientując się, co wyczułem.

Uśmiechnąłem się jedynie, kręcąc głową. Moje oczy się zaszkliły.

Nie płacz, nie płacz nie płacz...

Przecież wiesz, że on zasługuje na kogoś lepszego niż ja.

Nie płacz.

-Izu...

-Muszę iść do łazienki-powiedziałem szybko, kierując się w stronę wyjścia z sali.

Próbowałem powstrzymać łzy, chociaż i tak czułem, że za chwilę na dobre się rozpłaczę. Ale to było przecież takie oczywiste. Nie kochał mnie.

Wiedziałem o tym chyba od zawsze. Wiedziałem, że ktoś tam idealny jak on, nie pokocha kogoś tak zapsutego jak ja.

W takim razie czemu płakałem?

Wyszedłem pospiesznie z sali. Nie myślałem wtedy o tym, że mogą spotkać mnie konsekwencję. Nie moją winą było to, że płakałem.

-Izuku!-Krzyknął za mną blondyn.

Ja jednak się nie odwracałem. Wytarłem wierzchem dłoni łzy z policzków. Na marnę, ponieważ sekundę później znalazły się tam kolejne.

Jeszcze bardziej zakręciło mi się w głowie. Nie wiem, czy przez nadmiar emocji, czy przez brak jedzenia, lub snu.

Nie płacz...

-Izuku...-Powiedział stanowczo alfa, jednocześnie łapiąc mnie za nadgarstek, i ciągnąc do tyłu.

Pisnąłem cicho, na ten niespodziewany ruch ze strony chłopaka. Poleciałem na jego klatkę piersiową. Tak jak szmaciana lalka.

Nie miałem siły się opierać. Moje mięśnie były jakby bezwładne. Nie wiedziałem, co się dzieje. Moje ciało zaczęło drżeć. Nie potrafiłem nad tym zapanować. Nie potrafiłem oddychać.

-Izuku? Izu?-Zaczął do mnie mówić.

Ledwo przytomnie podniosłem głowę, na jedną chwilę nawiązując z nim kontakt wzrokowy. A jego oczy wyrażały... strach? Troskę?

Ale czemu miałby się bać? Bać o mnie? Przecież jestem dla niego nikim. Jestem tylko zwykłą omegą. Taką jak każda inna. Na dodatek dziwką. On mnie nie kocha...

🍂

Zemdlał?

Patrzyłem się przerażony na omegę, którą trzymałem na kolanach. Nie miałem bladego pojęcia co robić. Izuku stracił przytomność. Był tak cholernie lekki, jakby był...

...Wygłodzony.

Kurwa.

Wziąłem go na ręce, i zacząłem biec do najbliższej z łazienek. Byłem kompletnie bezradny. Nie mogłem pokazać go nikomu, gdy był w takim stanie. Shoto i jego rodzice byli na sali balowej. Wkurwiliby się na niego. On niezasługiwał na tą krzywdę.

Żadną.

Przecież był dosłownie najcudowniejszą istotą jaką kiedykolwiek widziałem. Miał ogromne serce, i w pełni czystą duszę. A to jemu przytrafił się tak okrutny los.

Niedługo go zakończę.

Zamknąłem za nami drzwi na klucz. Położyłem ostrożnie zielonowłosego na podłodze. Był lodowaty, lecz jego czoło wręcz parzyło.

• 𝑭𝒊𝒏𝒅 𝑴𝒆 • bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz