Rozdział 23

978 90 18
                                    

Siedziałem praktycznie nieruchomo. Bałem się choćby oddychać, a co dopiero poruszyć palcem. Zaciskałem mocno powieki, nie chcąc prowokować alfy swoim spojrzeniem. Nogi trzymałem blisko siebie. Dużo wysiłku kosztowało mnie siedzenie sztywno, bez najmniejszego poruszenia się. Ale nie mogłem inaczej.

Już nigdy nie będę mógł.

Przeszywał mnie mróz dochodzący z zewnątrz. Mimo, że karoca była szczelna, i tak było mi bardzo zimno. Wpływało na to również moje odzienie. Shoto chciał, żebym godnie się reprezentował jak przyjadę do zamku. Suknia, którą kazał mi włożyć, była przepiękna. Choć ledwo w niej oddychałem, i była wykonana z lekkieko materiału. Byłem pewny, że gdy ją zdejmę, mój cały brzuch będzie siny.

Co jakiś czas drżała mi broda pod wpływem intesnywnych feromonów jak i spojrzenia. Szaro-niebieskie oczy wypalały we mnie dziurę. Rozbierały mnie wzrokiem. Feromony natomiast przyprawiały o wymioty i kręcenie się w głowie.

Nie płacz, nie płacz...

Chciałem zacisnąć mocniej dłonie na mojej czarnej jak noc sukni, ale nie mogłem. Paraliżowało mnie przerażenie. Było w każdej najmniejszej części ciała. To może dzięki temu jeszcze się nie rozpłakałem. A może skończyły mi się już łzy.

Włosy opadały mi na oczy. Dawno ich nie ścinałem. Ale Todoroki twierdzi, że to chańba, być omegą, i mieć krótkie włosy. Dlatego zakazał mi ich skracania. Moi rodzice zgodzili się z nimi, i skłamali, mówiąc, że kiedyś sam zciąłem je bez ich zgody, ale od tamtego czasu ani razu mi ich nie obcięto.

Zza okna usłyszałem kolejny krzyk wiatru, który naparł na pojazd. Ten, nie zachwiał się, ale w środku poczułem przeszywające mnie zimno. Tak bardzo chciałem złapać się za ramiona, i choć trochę spróbować ogrzać. Ale wiedziałem, że nie mogę.

Znowu zadrżała mi broda.

Nie płacz, nie płacz...

Wciągnąłem szybko powietrze, czując, jak alfa znowu nasila swój zapach. Chilli piekło mnie w gardło, parzyło w oczy. Miałem wrażenie, że jest już w całym moim organizmie. Moje całe ciało było pod wpływem niewyobrażalnie silnych feromonów. Tańczyły mi po skórze, przyprawiając o jeszcze więcej dreszczy. Czułem, jak słabną mi mięśnie. Głowa była otłumiona tym zapachem. Nie byłem w stanie myśleć całkowicie trzeźwo. Coraz trudniej było mi utrzymać łzy.

Całe życie byłem do tego przygotowywany. Wiedziałem, że tak to się skończy. Że ja tak skończę. Od samego początku znałem swój los. Ale Katsuki dał mi nadzieję. Nadzieję na to, że noże być inaczej. Lepiej. On pokazał mi, że moje życie może być inne. Dobre. I było.

Dla Katsukiego warto było żyć. Nawet, jeśli teraz został już tylko wspomnieniem. Cieszę się, że wtedy nie pozwolił mi skoczyć. Warto było żyć te pare tygodni dłużej, jeśli żyłem mając go przy sobie.

Pokazał mi, co to jest kochać. Jak to jest być kochanym. Pokazał mi prawdziwe piękno życia. Jak to jest być szczęśliwym.

Ale to już koniec. Ta świadomość zabijała mnie od środka. Tylko czemu? Od zawsze wiedziałem, że takie jest moje przeznaczenie.

Ale każda sekudna bez Katsukiego była dla mnie katorgą. Każda chwila bez jego zapachu, męczarnią. Każdy moment bez jego głosu, śmiertelnym ciosem.

Nie chcę bez niego żyć.

Pokazał mi, co to jest być szczęśliwym.

Teraz to już nie ma sensu.

Dziękuję, Katsuki.

Już mogę umrzeć.

Bo bez ciebie nie mogę żyć.

• 𝑭𝒊𝒏𝒅 𝑴𝒆 • bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz