5. Jayden

210 7 0
                                    

 *ROZDZIAL NIE SPRAWDZONY!!*

Po wczorajszych wyznaniach z Louisem mam kompletny mętlik w głowie. Niby chcę mu wierzyć, naprawdę, ale jestem pewna, że ten cały płacz i dramatyzm mogły być jego grą aktorską. Chciałabym się zapytać Addison co o tym sądzi, ale jestem pewna, że nie poparłaby Louisa w tej całej sprawie. Ona już zawsze będzie przeciwko niemu. Potrzebowałabym opinii kogoś bezstronnego, niestety obawiam się, że to będzie niemożliwe. Jednak jest osoba, której mogłabym się poradzić - najlepszy przyjaciel Louisa - Jayden. Fakt, można pomyśleć, że jego zdanie będzie stronnicze na korzyść Louisa, ale jednak nie bez powodu nadal się z nim przyjaźni, prawda? Co jak co, ale sądzę, że po takim świnstwie nawet najlepszy przyjaciel by go nie poparł. Tylko jak mam z nim porozmawiać, najlepiej bez wiedzy Louisa?

  Gdy weszłam do kuchni nie zastałam w niej Louisa. Jednak zastałam karteczkę na blacie kuchennym od niego, a brzmiała ona tak:

Nie będzie mnie do wieczora, 

więc nie czekaj na mnie z obiadem :)

                            Louis

Jakbym w ogóle zamierzała na niego czekać.

Mimo tego, że przez głowę przeszła mi myśl, że było to miłe w jaki sposób mnie poinformował o swojej nieobecności, to po przeczytaniu karteczki wywróciłam oczami oraz po wzięciu szklanki z wodą wróciłam do pokoju.

  Jak się okazało później Louis zaginął gdzieś na pół dnia, ponieważ przygotowywał się do wieczornej imprezy (o której tak nawisem mówiąc mnie nie uprzedził). Tak więc na cały wieczór zamknęłam się w swoim pokoju, którego nie opuszczałam do samego ranka. Zajęłam się nauką, bo i tak nie miałam nic lepszego do roboty.

  Gdy w niedzielny poranek udałam się do kuchni w celu wypicia szklanki wody, zobaczyłam, że w salonie na kanapie ktoś leży. I to nie byle kto, bo był to Jayden Young we własnej osobie. Pomyślałam sobie, że taka okazja może się nie powtórzyć, więc mając na myśli to, że obudzi się ze strasznym bólem głowy, chwyciłam aspirynę oraz szklankę wody i po odstawieniu ich na stolik kawowy w salonie postanowiłam obudzić chłopaka.

- Co jest? - zapytał nieco zdezorientowany brunet.

- Myślę, że na to pytanie musisz sam sobie odpowiedzieć. - odpowiedziałam siadając obok niego na kanapie, gdy wielce książę postanowił zrobić na niej trochę miejsca.

- Myślę, że czegoś tu nie czaję. I mimo tego, że mam wielkiego kaca to jestem święcie przekonany, że nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy. - Jayden przeniósł swój wzrok na mnie.

- Masz rację. I myślę, że przez długi czas pozostałoby to tak, gdyby nie to, że muszę z tobą o czymś porozmawiać. No raczej o kimś, a nie o czymś.

- Masz na myśli Addison?

No cóż, może Jayden jest jaki jest, ale muszę przyznać, że używa jeszcze trochę mózgu. Zapewne myśli, że chcę porozmawiać o Addison, ponieważ ta ślini się na jego widok od trzeciej klasy podstawówki (przynajmniej tak mi powiedziała).

- Nie, nie tym razem. - lekko zaśmiałam się na tą myśl. - Nie chodzi mi o moją najlepszą przyjaciółkę tylko o twojego najlepszego przyjaciela.

- Chodzi o tego co tu mieszka czy...?

- A ilu przyjaciół ufa ci na tyle żebyś spał pijany u nich w salonie na kanapie ze świadomością, że na następny dzień będzie musiało cię odwieźć do domu, bo ty będziesz miał za dużego kaca, by samodzielnie do niego dotrzeć?

- Wydaje mi się, że za dużo myślisz jak na to, że jest dziewiąta godzina.

- No więc jak będzie pomożesz mi czy nie? - spojrzałam na chłopaka z pytającym wyrazem twarzy.

Love's a gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz