Zakład z idiotą

45 2 1
                                    

Makrel
       Był spokojny dzień, wstałem z łóżka i skierowałem się na dół jak zawsze rano. Przy stole siedział już F. Freddy i F. Foxy, oraz Evan.
-Dzien dobry wszystkim- przywitałem się, trzeba być kulturalnym bo wpierdol bym dostał a tego bym nie chciał.
-dzien dobry dziecko- odpowiedzieli F. Freddy.
Nagle z dołu zbiegła Charlotte i zaczęła się drzeć że chce psa. No kurwa? Po co komu pies.



Minął miesiąc, ogólnie dużo się wydarzyło... Charlie chciala robic pierogi, i postanowila ze zrobi je z frediego ake fredi powiedzial zeby lepiej zamknela go w piergu no i tak powstal (tekst od F. Freddiego z grupy 👍🏻pozdrawiam)
No i kupiliśmy psa, nazwaliśmy go Marszal, wsomie nawet fajny był.

Nagle zadzwonił do mnie Władek.
-halo?
-no czesc czesc- mówił Władek
-co tam?-zapytalem
-wez przyjedź do parku, muszę ci coś pokazać-wkoncu oznajmił.
-no okej- odpowiedziałem i się rozłączyłem

Gdy przyjechałem na miejsce Władek stał obok śmietnik paląc papierosa. Palacz. Cóż bywa.
Podszedłem do niego.

-czesc- powiedziałem.
-witaj mój przyjacielu
-no o co chodzi
-patrz- powiedział i pokazał mi jakiś pies gryzie głowę jego brata (uznajmy że Władek ma brata)
-dobra mam pomysl- wkońcu powiedzial.
- dawaj
- jak on przeżyje to kupuje ci osiem skrzynek vodki a jak umrze to się ruchamy.
-spoko.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, gadaliśmy o głupotach aż wkońcu pojechałem do domu.

Otworzyłem drzwi wejściowe myslanc o pomyśle Władka. Nie chcę mieć chuja w dupie.

Po jakimś czasie napisał do mnie Władek "ej mordo bo on umarł"
Nosz.

~✨Rodzina Aftona✨~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz