Rozdział 1 - spróbuję (Ryan)

178 21 11
                                    

Część 2

*****

Następnego dnia w południe...

Ryan wjechał swoim pickupem Forda Ranger'a na obszerny, brukowany podjazd parterowego, niezbyt dużego, stylowego domu, objechał go z boku i zaparkował za nim tuż obok całkiem nowego, małego SUV'a, krwisto czerwonej Mazdy CX 30.

To auto należało do Abigail Sensible, jego przyjaciółki, a właściwie przyjaciółki i wspólniczki Jeremy'ego.

A Ryan uwielbiał tu przyjeżdżać, bo to miejsce było tym, które dawało mu wyciszenie, ukojenie i reset w postaci dobrych myśli po różnych gównianych chwilach w pracy, nawet jeśli w domu rodziców mógłby dobrze wypocząć i również znaleźć wsparcie.

Tu było coś więcej.

Ten dom był nie tylko mieszkaniem, bo z przodu miał dużą, całkowicie przeszkloną, drewnianą niby-werandę, która była sklepem, a nad drzwiami widniał napis Galeria Sztuki Tradycyjnej Słonecznik.

Całość, dom i sklep, należały do czwórki przyjaciół, którzy weszli w spółkę jakieś półtora roku temu, kiedy Jeremy był na drugim roku studiów w college'u.

Założyli oficjalną Spółdzielnię Studencką i związali się kredytem.

Podobno wspólny kredyt łączy ludzi bardziej niż ślub, ale nie w tym przypadku, bo wzięli oni kredyt studencki, niskooprocentowany i z licznymi udogodnieniami co do spłaty.

Oprócz Jeremy'ego i Abigail należeli do tej spółki jeszcze Jasmine i Jason, czwórka artystów, którzy mieli podobne marzenia.

Wszyscy mieli jakieś wrodzone talenty i zamiłowania do tworzenia dzieł sztuki użytkowej lub ozdobnej w stylu tradycyjnie występującym w stanie Utah, a spółka pozwalała im na tym zarabiać, bo w Galerii sprzedawali swoje dzieła, a nie tylko je wystawiali.

Jeremy był rdzennym Amerykaninem i jako taki rzeźbił w drewnie figurki w stylu plemienia, z jakiego pochodzili jego rodzice lub może jedno z nich, bo oboje pochodzili z różnych miejsc w Stanach i mieli swoje plemiona.

Jasmine tkała swoje makramy, narzuty i kilimy w podobnym stylu, chociaż nie była rdzenną Amerykanką.

Abigail malowała na płótnie i najczęściej były to kwiaty, chociaż nie stroniła od innych kolorowych płaszczyzn na torbach, torebkach, plecakach, obrusach i tym podobnym.

A Jason lepił z gliny różnorodną ceramikę, nie tylko użytkową, ale też ozdobną, która całkowicie wpasowywała się w ich styl.

Jasmine i Jason studiowali z Abigail historię sztuki na U, chociaż chyba tylko Jason miewał z Abi zajęcia.

Ryana to nie interesowało na tyle, by się dopytywać.

Nadal wiedział, że spotykali się w budynku uczelni, to właśnie tam poznali się, rozmawiając chyba głównie w stołówce, i dogadali się w sprawie Galerii.

Dom, w którym we czwórkę mieszkali, mieli sklep i tworzyli swoje dzieła, był ich własnością, nie wynajmowali go i całkowicie przerobili go, by dostosować go do swoich potrzeb.

Miał on trzy wejścia, wliczając to przez Galerię, a Ryan zatrzymał się przy tym, które prowadziło do ich wspólnej pracowni artystycznej i przechodziło się nimi przez tylne podwórko do starego domku gościnnego, do którego wstawili piece do wypalania ceramiki Jasona.

Wejście główne, bezpośrednie do domu było po przeciwnej stronie budynku i było o wiele bardziej reprezentacyjne, z niewielkim gankiem, a na dodatek prowadziło bezpośrednio do małego salonu i kuchni otwartej na małą jadalnię.

Kate - Zaufaj [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz