EPILOG - Piękna

121 22 9
                                    


Ryan

Miesiąc później, druga połowa lutego...

- Dobra, więc mówisz mi, że porozmawialiście sobie we dwóch i zadecydowaliście za nas? - zapytał Ryan ze złością do swojego, połączonego z komputerem pokładowym samochodu, telefonu, przez który rozmawiał ze swoim tatą, kiedy jechał po Kate do kliniki weterynaryjnej, w której tego dnia pracowała wolontariacko.

Samochód jego żony był na małym przeglądzie, więc Ryan odbierał ją właśnie z pracy w południe po tym, jak tego dnia rano ją tam również odwiózł.

Był piątek i Ryan szedł do swojej pracy na popołudniową zamianę, a Kate przeszła już ostatnie egzaminy w tej sesji i zaraz miała mieć dwutygodniową przerwę w nauce.

Głos jego taty dobiegał do niego z zestawu głośnomówiącego.

- Nie zadecydowaliśmy - odpowiedział Ryanowi Roch sugestywnym tonem, który najwidoczniej miał go uspokoić - To jest propozycja. Rozmawialiśmy z Emilem tylko o tym, ile możemy wam dać, żebyście na pierwszą rocznicę waszego ślubu mogli wprowadzić się do nowego domu, waszego własnego domu. To chyba nie grzech?

Podziałało.

- Nie - westchnął Ryan - Przepraszam, tato.

- Więc możemy dać wam po sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów każdy - kontynuował Roch nie zrażony jego wcześniejszym wybuchem - ...a jeśli i wy możecie wyłożyć po tyle samo każde ze swoich oszczędności, a wydaje nam się, że możecie, to macie całkiem solidny kapitał, żeby kupić lub wybudować sobie dom na jakiejś działce w samym SLC lub na jego obrzeżach.

- Tak - przyznał Ryan.

To była prawda, a nawet jeśli okazałoby się, że ich marzenia obejmowałyby większy dom lub działka wymagałaby większego nakładu pieniędzy, to nadal mogli wziąć częściowy kredyt hipoteczny.

Daliby radę, bo praca Ryana była stała, dobrze płatna i banki by to lubiły.

- Dobrze, tato - powiedział więc Ryan - Dziękuję, że o tym pomyśleliście. To byłby hojny, wspaniały prezent. Porozmawiam o tym z Kate i damy wam znać. Okej?

- Okej, synu - powiedział Roch i w jego głosie Ryan po raz pierwszy od początku rozmowy usłyszał ulgę - Do usłyszenia później.

- Do później, tato - mruknął Ryan, myśląc już o koniecznej do przeprowadzenia z Kate rozmowie na ten temat.

Prawda była taka, że na razie było im wygodnie w mieszkaniu nad garażem jego rodziców, ale byli dorośli i byli małżeństwem, więc powinni mieć swój dom, swoje miejsce do życia i założenia rodziny.

Propozycja ich rodziców dawała im możliwość zrobienia naprawdę dużego kroku w odpowiednim kierunku.

Ryan rozłączył się i przez kolejne kilka minut kierował swoim pickupem po szerokich, ale nadal zatłoczonych ulicach SLC, myśląc intensywnie, aż doszedł do wniosku, że musiał po prostu powiedzieć Kate, co usłyszał.

Bez upiększania, bez wymigiwania się.

Mógł jednak powiedzieć jej razem z tym swoje własne przemyślenia i dodać to, że uznawał ten prezent za dar losu, który miał pomóc im w ruszeniu do przodu.

Kate miała jeszcze swoje studia do dokończenia i byli na tyle młodzi, że nie spieszyło im się do posiadania dzieci, ale to nie musiało oznaczać, żeby nie mieli posiadać swojego domu.

Nigdy dotąd nie rozmawiali o dzieciach i Ryan nie czuł parcia na to, by zostać ojcem, ale nie wiedział też, co sądziła o tym jego kobieta, jego żona.

Kate - Zaufaj [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz