Dopiero teraz zorientowałam się w jak bardzo niewłaściwym momencie się obudziłam. Prawdopodobnie mogłam poznać prawdziwą tożsamość mordercy, ale oczywiście moje idealne poczucie czasu przeszkodziło.
Koło mnie nie było już Chase'a. Przypomniało mi się, że wcześniej poszedł coś zjeść w tutejszej restauracji za rogiem. Podobnież mają tam bardzo dobre jedzenie i jeśli lekarze pozwolą ja również zjem coś z tamtąd. Wszystko zależy od lekarzy. Szczerze mówiąc mam zupełnie dość szpitalnego jedzenia. Nienawidzę wręcz, dają jakieś jebane paćki, które są bez smaku. Ohydctwo.
♡ ♡ ♡
Nie upłynęło nawet dziesięć minut, a chłopak już się pojawił w moim pokoju z tacką jedzenia. Byłam mu bardzo wdzięczna za tą przysługę, bo nie mam zamiaru jeść więcej tego czegoś zwanego obiadem.
-Jezu, dzięki Boże, że udało ci się ich namówić- wiedziałam, że nie było to aż takie proste, gdyż lekarze ciągle mówili, że nie mogę jeść niczego innego niż jedzenia, które łatwo przejdzie mi przez gardło.
-Robisz to na własną odpowiedzialność, stara. Tak powiedział lekarz. Jeśli będzie cię coś potem boleć, to masz się nie zdziwić- zawsze musiały być skutki uboczne.
-Dobra, zrobię wszystko żeby nie jeść tego świństwa- miałam wielką nadzieję, że chłopak będzie chciał spróbować tego jedzenia, lecz jednak się nie doczekałam tego.
-Jedz i już nie gadaj- wepchnął mi do buzi kawałek bekonu z dania.
Na telerzu było tyle żarcia, że myślałam, że się pożygam. Nie myślałam, że dając jedno danie można aż tyle nałożyć. Pięć jajek, trzy kawałki bekonu. W dodatku to tylko jeden posiłek, a mam jeszcze dwa. Zupa dyniowa to zupełnie coś, czego mi brakowało. Bardzo dawno nie jadłam tak pysznej zupy, jak ta. Jako trzecie danie dostałam sernik na zimno z truskawkami. O boże. Jakie to jest dobre, nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo tęskniłam za normalnym żarciem.
Zostawiłam trochę jedzenia, lecz nie za dużo, by się nie marnowało. Nie lubiłam marnować jedzenia, więc zwykle nakładałam sobie tyle żeby móc wszystko zjeść.
Tuż po jedzeniu znowu poszłam spać. Od przyjazdu do szpitala stało się u mnie to zupełną normą i nikt, nawet Chase nie dziwi się, że ciągle jestem śpiąca. To był heden ze skutków ubocznych tego całego wypadku. Nie lubiłam spać w domu, ale tu mi to nie przeszkadzało. Mogłam nawet spać całymi dniami i się nie budzić na jedzenie, jednak nie pozwolili, by mi na to.
Tym razem nie śniło mi się nic ciekawego, by opowiadać o tym komukolwiek. Sen jak sen. Zwykły. Nic wyjątkowego.
♡ ♡ ♡
Często zastanawiam się czy mój los musiał potoczyć się akurat w tą stronę. A co gdybym wcześniej nie spotkała Chase'a? Co gdybym nie dostała listu? Jakby się moje życie wtedy potoczyło? Czy na pewno byłoby normalne w stu procentach?
Cieszyłam się, że żyję, jak żyję. Bardzo dobrze mi tak jak jest. Nie chciałabym nic zmieniać, no może oprócz tego ohydnego jedzenia w szpitalu, to przydałoby się zmienić.
Moje życie nie było idealne, choć wiele osób tak myśli. Bogate dziecko z dobrego domu, które ma najlepszego przyjaciela i dobrw oceny, czego chcieć więcej? Te wszystkie osoby się mylą. Nie mam idealnego życia, nikt nie ma. Przemoc fizyczna i psychiczna w tym domu to normalne. Każdy działa tu na swoją korzyść, w tym ja najbardziej cierpię. W dodatku brak miłości w dzieciństwie. Czy to brzmi jak dobre życie? Jak dla mnie nie.
♡ ♡ ♡
Obudziłam się ze łzami w oczach i błagałam Boga żeby jak najszybciej stąd wyjść. Każdy następny dzień w tym budynku może pogorszyć mój stan psychiczny.
CZYTASZ
To Nie Jest Koniec #1
RomanceKażdy z nas ma swoją osobę z którą czujesz się najlepiej. Moją był Chase, Chase Wilson, którego kiedyś tak bardzo nienawidziłam za podsiadanie mojego miejsca w szkolnej ławce. Teraz nasze relacje związały się w przyjaźń. Może w późniejszych czasach...